Dariusz Sęk rozbity przez Anthony'ego Yarde - relacja z gali w Londynie

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 24.06.2018, 01:27

Dariusz Sęk (27-4-3, 9 KO) nie sprostał Anthony'emu Yarde (16-0, 15 KO podczas co-main eventu gali w Londynie. Polski pięściarz został poddany przez sędziego ringowego w siódmej rundzie. 

 

Początek walki zapowiadał szybkie i łatwe zwycięstwo brytyjskiego bombardiera. Yarde już w pierwszej rundzie rzucił Polaka na deski, trafiając mocnym prawym z góry. Sęk nie sprawiał jednak wrażenia zamroczonego, bez problemu wstał i starał się nawiązać rywalizację. Niestety, nie było to dzisiaj możliwe. Yarde dysponował większą ruchliwością, był zawodnikiem szybszym, ostrzej bijącym, potrafiącym uderzyć w różnych płaszczyznach. Młody Brytyjczyk spokojnie kontrolował pojedynek, z łatwością przechodził do ofensywy, choć nie forsował tempa, nie starał się na siłę zakończyć walki przed czasem. Ostatecznie i tak mu się udało. W siódmej odsłonie trafił mocnym ciosem, zepchnął Darka do lin, zasypując go gradem uderzeń. Sęk nie wydawał się być zamroczony, półświadomy, lecz sędzia ringowy i tak zdecydował się wkroczyć do akcji i przerwać pojedynek. 

 

W walce wieczoru Martin Murray (37-4-1, 17 KO) bez większych problemów wypunktował Roberto Garcię (41-4, 24 KO) i zgarnął pas WBC Silver w wadze średniej. Sam pojedynek stał jednak na niskim poziomie. Oglądaliśmy mało czystych ciosów, ale za to pełno klinczów i przepychanek. Głównym prowodyrem takiej sytuacji był Meksykanin, który walczył nieczysto. W drugiej rundzie sędzia odebrał mu punkt za uderzenia poniżej pasa, a w dziewiątej za ciosy w tył głowy. Po dwunastu dość monotonnych odsłonach, punktowi zapisali wyraźne zwycięstwo Murray'owi - 118-109, 116-111, 118-108. 

 

Wcześniej efektowne zwycięstwa odnieśli Daniel Dubois (8-0, 8 KO) i Ohara Davies (18-1, 14 KO). 21-letni piekielnie utalentowany "ciężki" w piątej rundzie zastopował Toma Little'a (10-6, 3 KO), a Davies w świetnym stylu uporał się z solidnym Paulem Kamangą (21-2, 12 KO), rzucając go na deski już w drugim starciu.