PlusLiga: ZAKSA traci, Nysa i Gdańsk zyskują

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 07.06.2020, 20:05

W minionym tygodniu drużyny rodzimej PlusLigi przeprowadziły kolejne rotacje w składzie. Z wieloma zawodnikami musiała pożegnać się Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a beniaminek PlusLigi - Stal Nysa, włączył się do rywalizacji o najlepszych siatkarzy. Oficjalnie rozstrzygnęła się także przyszłość jednego z najbardziej utytułowanych polskich siatkarzy - Mariusza Wlazłego.

 

Rewolucja w Kędzierzynie-Koźlu

 

Na początku tygodnia kibice ZAKSY musieli przetrawić kilka złych wieści. Z klubem pożegnało się bowiem aż siedmiu siatkarzy. Najpierw, po ośmiu latach odszedł środkowy Łukasz Wiśniewski. W tym czasie świętował z drużyną trzy mistrzostwa oraz dwa wicemistrzostwa kraju. Czterokrotnie zdobywał także Puchar Polski. Teraz zdecydował się jednak wyjechać na Śląsk i zasilić "Pomarańczowych" z Jastrzębia.

- Najbardziej żałuję, że nie było nam dane dokończyć tego sezonu. Nie przypuszczałem, że właśnie tak będzie wyglądało, a raczej "nie wyglądało", moje pożegnanie z ZAKSĄ - skomentował środkowy dla strony klubu.

Odejście Wiśniewskiego było początkiem lawiny. Kontraktów nie przedłużyli kolejno: Sławomir Jurgiewicz, Przemysław Stępień, Sebastian Warda i Adam Smolarczyk. Kibice w swoich barwach nie zobaczą także więcej Simone Parodiego i Arpada Barotiego, którzy w niedokończonym sezonie byli filarami drużyny.

 

Winiarski sprowadza gwiazdy

 

Po okresie ciszy do karuzeli transferowej dołączył także Trefl Gdańsk - i to z przytupem! Trener Michał Winiarski sprowadził na Pomorze Mateusza Mikę, a potem w atmosferze wielkiego oczekiwania zwerbował MVP 20-lecia PlusLigi - Mariusza Wlazłego. 

Przyjmujący powrócił do Gdańska po dwóch latach przerwy, które spędził odpowiednio w Rzeszowie i Olsztynie. Przez większość czasu leczył jednak kontuzję i nie mógł pokazać kibicom Indykpolu pełni swoich umiejętności. 

O transferze Wlazłego mówiło się natomiast już od dłuższego czasu. Po odejściu z PGE Skry Bełchatów, ekipa z Gdańska była jednym z faworytów w "wyścigu" o pozyskanie atakującego. Choć 36-latek bliżej jest zakończenia kariery niż jej rozpoczęcia, nadal zachwyca świetną formą i niejednokrotnie w zeszłym sezonie prowadził drużynę do zwycięstwa. Czy będzie kluczem do wygrania meczów także na Pomorzu?

 

Resoviacy do beniaminka

 

Wzmacniać przed rozpoczęciem sezonu zaczęła się również wchodząca do PlusLigi Stal Nysa. Zawodnicy, którzy wyraźnie nie sprostali oczekiwaniom klubu z Podkarpacia - Bartłomiej Lemański i Zbigniew Bartman, postarają się podbić serca kibiców beniaminka. Pierwszy do Nysy przeszedł środkowy, który w Rzeszowie spędził zaledwie rok. Podobnie jak Bartman, który wraz ze zmianą klubu zmienia także pozycję na boisku. W Stali były reprezentant Polski będzie bowiem występował w roli przyjmującego. Nie jest to dla "Zibiego" zupełna nowość. W niektórych momentach kariery musiał już piłkę przyjmować.

- Jest to związane z innymi transferami zespołu z Nysy. Stal pozyskała dwóch dobrych atakujących i nie chce, żeby jeden z nich siedział na ławce - powiedział menadżer Bartmana Jakub Malke w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Może się okazać, że to nie ostatni Resoviak, który wzmocni beniaminka. Stal Nysa ma bowiem chrapkę na rozgrywającego Marcina Komendę, który także po roku opuścił Asseco.

Przedtem jednak włodarze Nysy postanowili zasilić zespół również w defensywie. Barwy Stali będzie od teraz reprezentował rekordzista pod względem występów w PlusLidze - Michał Ruciak. 36-latek niejednokrotnie świętował z naszą reprezentacją sukces i choć przez ostatnich kilka lat występował jako libero, kibicom dał się zapamiętać jako przyjmujący… i as w rękawie kolejnych trenerów. No bo kto nie słyszał o potężnych zagrywkach i seriach asów serwisowych w wykonaniu wchodzącego po godzinie w kwadracie rezerwowych Ruciaka? 

Libero wciąż gra jednak na wysokim poziomie. W minionym sezonie, jako siatkarz Czarnych Radom uplasował się na czwartej pozycji wśród najlepiej przyjmujących ligi. Z pewnością jest więc w stanie wprowadzić stabilizację i jakość do linii przyjęcia nyszan. 

 

Słaby - GKS Katowice

 

Miniony tydzień zakończył spekulacje dotyczące obsady ławki trenerskiej drużyn ze Śląska. GKS Katowice, który przez pandemię koronawirusa zmaga się z niemałymi problemami finansowymi, postanowił dać szansę dotychczasowemu asystentowi Dariusza Daszkiewicza - Grzegorzowi Słabemu. 

- Czuję się w obowiązku, by w tym trudnym momencie, w którym znalazł się klub, zrobić wszystko, co w mojej mocy, by siatkówka dalej istniała w Katowicach. Nastał trudny czas, przez który każdy chce przejść w miarę możliwości suchą stopą, i my też tego chcemy.Czuję się bardzo mocno związany zarówno z miastem, jak i klubem, dlatego nie mogłem odmówić takiej propozycji. Siatkarski GKS jest dla mnie ważnym projektem od samego początku jego istnienia i moim obowiązkiem jest bycie z klubem także w tych trudniejszych momentach - zapewnia szkoleniowiec na oficjalnej stronie klubu.

 

Do trzech razy sztuka

 

Zmiana na ławce zaszła także w ekipie Jastrzębskiego Węgla. "Pomarańczowi" po jednym sezonie pożegnali się ze Slobodanem Kovacem. Jego następcą został natomiast… Luke Reynolds. Brzmi znajomo? Otóż Australijczyk nie po raz pierwszy dołączył do sztabu jastrzębian. W sezonie 2016/2017 współpracował z ówczesnym szkoleniowcem Markiem Lebedevem jako trener przygotowania merytorycznego. Po krótkiej przerwie wrócił ponownie w ubiegłorocznych rozgrywkach jako asystent Roberto Santilliego. Po zwolnieniu Włocha 35-latek tymczasowo przejął drużynę, która pod jego wodzą… wygrała trzy spotkania!

- W minionym sezonie w trudnym dla nas momencie bez wahania podjął się dużego wyzwania i doskonale mu sprostał. Już wtedy pokazał, że jest trenerem zdolnym, ambitnym, głodnym sukcesu i że warto na niego stawiać. Co równie istotne, poza fachowością wprowadza on do zespołu mnóstwo pozytywnej energii. Jestem przekonany, że od strony merytorycznej Luke jest gotowy do nowej roli w klubie. Uważamy, że to jest jego czas i będziemy go mocno wspierać - powiedział prezes Adam Gorol dla oficjalnej strony Jastrzębskiego Węgla.

Losy Australijczyka i polskiego klubu nie raz się już splotły, więc można zacząć zastanawiać się nad przeznaczeniem… Może to właśnie Luke Reynolds okaże się tym, który zostanie w Jastrzębiu na dłużej i… zdobędzie upragnione mistrzostwo?