Premier League: niewiele emocji w derbach Merseyside

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 21.06.2020, 21:55

Te derby Merseyside z butów nie wyrwały. Dwa ostatnie mecze Evertonu i Liverpoolu na Goodison Park zakończyły się bezbramkowym remisem. Dziś nie została przerwana ta seria i oba zespoły też podzieliły się punktami, nie zdobywając gola. Liverpool potrzebuje jeszcze kilka punktów, by zapewnić sobie triumf w Premier League.

 

Pierwsze po wznowieniu rozgrywek Premier League spotkanie Liverpoolu i Evertonu nie mogło mieć lepszego miejsca i czasu. Kolejne prestiżowe derby Merseyside, w których podopieczni Jurgena Kloppa mogli się zbliżyć do tytułu mistrzów Anglii, budując przewagę 25 punktów nad Manchesterem City, a piłkarze z niebieskiej części „miasta Beattlesów” mogli przerwać niekorzystną passę trzech meczów z rzędu bez wygranej. Spotkania tych dwóch drużyn zawsze dają dużą dawkę emocji, tak jak choćby w ostatnim starciu ligowym, gdy w grudniu 2019 roku padło aż siedem goli i Liverpool wygrał 5:2. W niedzielę zdecydowanie więcej osłabieni można było stwierdzić po stronie Evertonu, w barwach którego nie mogli zagrać tacy piłkarze, jak Fabian Delph, Yerry Mina czy Theo Walcott. Wszystkie powyższe fakty wskazywały, że faworytem spotkania jest lider tabeli.

 

Początek meczu był dość zacięty, bez przewagi którejś z drużyn. Piłkarze Evertonu dobrze realizowali zadania taktyczne, jednocześnie próbując pojedynczymi wypadami zagrozić bramce Alissona, co niekiedy się udawało. Piłkarze Liverpoolu długimi chwilami szanowali piłkę i budowali atak pozycyjny, jednak brakowało często ostatniego podania i przez pierwsze kilkanaście minut meczu nie było w tym meczu bardzo dobrych podbramkowych okazji. Potem scenariusz nie uległ zmianie. Goście prowadzili grę na Goodison Park, swoje okazje mieli Roberto Firmino i Takumi Minamino, ale daleko im było do stuprocentowych. Tuż przed końcem pierwszej połowy Jurgen Klopp musiał dokonać pierwszej zmiany. James Milner lekko naciągnął jeden z mięśni i musiał on zostać zastąpiony przez Joe Gomeza. Do przerwy w prestiżowych derbach nie padły gole.

 

Początkiem drugiej połowy Liverpool znacznie przyspieszył. Piłkarze obu drużyn rzadko opuszczali połowę gospodarzy. Mogło to wręcz wyglądać tak, jakby nad Goodison Park wisiało widmo gola dla gości. Podopieczni Carlo Ancelottiego nastawili się na kontry, ale na pierwszą z nich musieli czekać kwadrans, gdy w dobrej sytuacji wyszedł Richarlison, ale strzelił wysoko nad bramką.  Po tej okazji jednak goście znowu spuścili z tonu. Niby ciągle posiadali piłkę, a Jurgen Klopp dał sygnał wpuszczeniem na boisko Divocka Origiego, że chce w tym meczu walczyć o komplet oczek. Nic jednak nie wskazywało na to, by w niedzielny wieczór w Liverpoolu padły bramki.

 

Tuż przed upływem 80. minuty z groźną akcją wyszedł Everton i miał dwie znakomite okazje do zdobycia bramki. Najpierw po dośrodkowaniu w pole karne fantastyczną okazję miał Dominic Calvert-Levin, który krzyżakiem starał się pokonać Alissona, a po chwili z ostrego kąta uderzał Anthony Gordon, jednak trafił w słupek. Everton nagle uwierzył, że może u siebie z Liverpoolem wywalczyć komplet oczek. Tak się jednak nie stało. Do końca meczu już nie było zbyt wielu emocji. Z rozgrywania piłki Liverpoolu niewiele wynikało i tak oto zanotowano trzeci z rzędu bezbramkowy remis na Goodison Park w starciu Evertonu z Liverpoolem.

 

Everton – Liverpool 0:0 (0:0)
Everton: 
Pickford – Coleman (C), Holgate, M. Keane (90+3. Kean), Digne – Gordon (60. Sigurdsson), A. Gomes, Davies, Iwobi (88. Bernard) – Richarlison, Calvert-Lewin
Liverpool: 
Alisson – Alexander-Arnold, V. van Dijk, Matip (73. Lovren), Milner (43. Joe Gomez) – J. Henderson (C), Fabinho, Keïta (65. Wijnaldum) – Minamino (46. Oxlade-Chamberlain), Firmino (65. Origi), Mané
Żółte kartki:
Keane, Digne - Milner 
Sędzia:
Mike Dean

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.