Snooker - TC: koniec siedmiu chudych lat Maguire

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 26.06.2020, 22:52

Stephen Maguire pokonał w finale Tour Championships Marka Allena. Sympatyczny Szkot przełamał siedmioletnią niemoc w wygrywaniu turniejów rankingowych i na swoim koncie zapisał 150 tysięcy funtów nagrody.

 

Dla Stephena Maguire tegoroczny Tour Championships okazał się pod wieloma względami wyjątkowy. Do turnieju dostał się tylko dlatego, że z gry zrezygnował, obawiający się o swoje zdrowie Ding Junhui. I już w pierwszej rundzie dokonał czynu historycznego, wbijając w jednym meczu sześć brejków stupunktowych, co w meczu granym do 17 frejmów nie zdarzyło się nikomu wcześniej. W półfinale bardzo pewnie pokonał aktualnego wciąż mistrza świata, lidera rankingu Judda Trumpa, jakkolwiek Anglik po pandemicznej przerwie stracił genialną formę, którą prezentował przez większość sezonu. Wreszcie zwyciężył w finale Marka Alena, sięgając po rankingowy tytuł po... siedmioletniej przerwie (poprzednio triumfował w 2013 w Welsh Open). Dołożył do tego najwyższy brejk turnieju. Był to zatem turniej jednego aktora, co stawia Szkota w gronie jednego z faworytów nadchodzących mistrzostw świata.

 

Mark Allen, "wieczny półfinalista" (siedem razy w tym sezonie grał w półfinałach, wygrał tylko raz, właśnie na Tour Championships) musiał się zatem zadowolić kwotą 60 tysięcy funtów. On na turniejowe zwycięstwo czeka "tylko" dwa niespełna lata, od Scottisch Open 2018. Dziś był jednak w słabszej niż we wczorajszym półfinale dyspozycji.

 

Pierwszą sesję finału lepiej zaczął Mark Allen, który na swoja korzyść rozstrzygnął pierwsze dwa frejmy. Maguire odpowiedział natychmiast i także dwukrotnie wracał od stołu z uśmiechem na twarzy. Gra była ofensywna, o czym świadczy aż pięć brejków powyżej 50 punktów, ale też nerwowa, bo zawodnicy popełniali błędy, które uniemożliwiały im jeszcze wyższych czyszczeń. Ładnego podejścia doczekaliśmy się w szóstej partii, kiedy Irlandczyk wbił 125 punktów. Ostatecznie sesja zakończyła się, jak wiele w tym turnieju, idealnym remisem - po 4.

 

Sesję wieczorną od mocnego uderzenia rozpoczął Szkot, który wyczyścił stół od początku do końca, notując najwyższy brejk całego turnieju - 139 punktów. Po kilkunastu minutach podobną szansę miał Allen, ale przypadkowo wbita czerwona przerwała jego serię na poziomie 64 punktów. Maguire sprawiał lepsze wrażenie w tej pierwszej połowie drugiej sesji, wbijał trudniejsze układy i wydawało się, że czyni to z większą pewnością i swobodą. Przed 15 - minutową przerwą prowadził już 7:5. Po powrocie Maguire podwyższył na 8:5, choć nie był zadowolony odchodząc od stołu - spudłował dość prostą czerwoną i zamknął sobie drogę do drugiej w tym meczu, a 450 w karierze "setki". Sztuka nie udała się też w kolejnej partii, ale Maguire był po niej już tylko o jednego frejma od końcowego triumfu. Allen nie miał nic do stracenia i musiał zaryzykować. W 15 frejmie wbił 107 punktów, w kolejnej partii też był na drodze do wygranej, ale pudło do środkowej kieszenie zamknęło sprawę. Kolejne minuty w tej partii to wymiana snookerów, na których gracze stracili łącznie ponad 20 punktów. Czarną wbił koniec końców Szkot.

 

Teraz przed nami już tylko kończące sezon Mistrzostwa Świata. Od 21 do 28 lipca kwalifikacje w English Institute of Sport, a od 31 lipca turniej główny, w legendarnym Crucible.

 

Stephen Maguire - Mark Allen 10:6

19:69(50), 0:76(76), 89(89):1, 75(69):50(50), 56:45, 0:125(125), 31:62, 71:18, 139(139):0, 77:23, 38:69(64), 74:36, 78(78):9, 74(53):0, 0:107

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.