PKO Ekstraklasa: ŁKS przerywa złą passę. Raków pokonany

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 14.07.2020, 22:26

ŁKS przerwał serię siedmiu kolejnych porażek. W meczu tegorocznych beniaminków pokonał na własnym stadionie Raków Częstochowa 3:2, zdobywając wszystkie z pięciu bramek.

 

Już podczas pierwszych dziesięciu minut kilkukrotnie "zagotowało się" pod bramką Arkadiusza Malarza. Po strzale głową niepilnowanego Kościelnego skórę gospodarzom ratował doświadczony golkiper. Chwilę później sam Malarz nieporadną interwencją stworzył zagrożenie pod własną bramką, ale Niewulis nie zdołał wykorzystać sytuacji. W końcu jednak podopiecznym Marka Papszuna udało się pokonać defensywę ŁKS-u. Schwarz zgrywał głową na pięty metr, a rozpędzony Oziębała wpakował piłkę do siatki, nabijając przy okazji Samu Corrala.

 

Na odpowiedź drużyny z Łodzi nie trzeba było długo czekać. W 16. minucie gospodarze po raz pierwszy znaleźli się pod bramką rywali, niespodziewany strzał zza pola karnego oddał Michał Trąbka, a zasłonięty Gliwa nie zdążył nawet rzucić się w stronę pędzącej piłki. Blisko szczęścia pomocnik ŁKS-u był też kilka minut później, kiedy z tego samego miejsca wysłał futbolówkę nieco nad poprzeczkę.

 

Obie ekipy atakowały, ale znacznie groźniejsi byli częstochowianie. Po pół godzinie gry gola zdobył Felicio Brown Forbes, lecz sędzia dopatrzył się zagrania ręką u asystującego Kostarykańczkowi Oziębały. Uratowało to obronę spadkowicza przed utratą kolejnej w tym sezonie bramki po nieudanym rozegraniu. Na kolejny błąd łódzkiej defensywy nie trzeba było jednak czekać długo. W końcówce pierwszej połowy Schwarz dośrodkowywał w pole karne, tam niepilnowany uderzał Kościelny. Malarz, co prawda, skutecznie interweniował, ale był już bezradny wobec "dobitki" Macieja Wolskiego, który mimowolnie wpakował piłkę do bramki.

 

Po przerwie piłkarze Wojciecha Stawowego wybiegli na boisko wyjątkowo naładowani energią. Dragoljub Srnić sprawdził czujność bramkarza Rakowa, sygnalizując chęć zdobycia wyrównującej bramki przez gospodarzy. Szybko udało się ją zmaterializować i to nie w byle jakim stylu. Piękny rajd prawym skrzydłem celnym dośrodkowaniem zwieńczył Pirulo, a jego rodak Corral zdobył drugą w meczu bramkę, tym razem dla własnej drużyny.

 

Nie był to koniec strzelania Hiszpana we wtorkowy wieczór w Łodzi. W 71. minucie napastnik w okolicy środka boiska znów otrzymał piłkę od Pirulo, przebiegł z nią całą połowę i pewnym uderzeniem tuż przy słupku dał prowadzenie, którego ŁKS nie wypuścił już do końca. Mało tego, to zajmujący ostatnie miejsce w tabeli klub w trakcie ostatnich minut wyglądał znacznie lepiej od przeciwników. Dzięki temu łodzianie mogli zapisać pierwsze trzy punkty od marcowego zwycięstwa na własnym stadionie z Lubinem.

 

 

 

ŁKS Łódź - Raków Częstochowa 3:2 (1:2)

Bramki: Trąbka 16', Samu Corral 51', 71' - Samu Corral 13' (sam.), Wolski 39' (sam.)

ŁKS: Malarz - Klimczak, Moros Garcia, Dąbrowski, Wolski - Ratajczyk, Srnić (89' Dominguez), Rozwandowić, Trąbka, Pirulo - Samu Corral

Raków: Gliwa - Mikołajewski, Bartl, Kościelny - Kun, Tijanić, Sapała, Schwarz (75' Lederman), Oziębała - Niewulis - Brown Forbes (63' Musiolik)

Żółte kartki: Samu Corral, Srnić -Schwarz, Bartl, Oziębała, Tijanić

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

 

 

Aktualna tabela PKO Ekstraklasy