PKO Ekstraklasa: Raków wygrywa rzutem na taśmę z Wisłą Płock

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 18.07.2020, 19:30

Raków Częstochowa wygrał z Wisłą Płock 2:1 (0:1) w sobotnim meczu 37. kolejki PKO Ekstraklasy. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił w  ostatniej minucie doliczonego czasu gry Felixio Brown Forbes. 

 

Dziwna niemoc Rakowa Częstochowa w ostatnich kolejkach ligowych znalazła najlepsze potwierdzenie w pierwszej połowie meczu. To podopieczni Marka Papszuna znacznie lepiej poruszali się po boisku i starali się stwarzać zagrożenie pod bramką Płocczan. W ich manewrach brakowało jednak dokładności, a czasami pomysłu. Najlepszą szansę Częstochowianie zmarnowali w 25. minucie, aczkolwiek trzeba przyznać, że uderzenie Felixio Brown Forbesa po dośrodkowaniu Daniela Bartla było całkiem udane. Mimo to, na posterunku znajdował się czujny Krzysztof Kamiński, który na spółkę z Alanem Urygą oddalił zagrożenie. W 39. minucie, dość niespodziewanie, to goście objęli prowadzenie. Alan Uryga wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Huberta Adamczyka i strzałem głową pokonał Jakuba Szumskiego. Był to pierwszy celny strzał Wisły Płock tego popołudnia. 

 

Częstochowianie chyba nie spodziewali się tego ciosu, bo nie potrafili szybko zareagować. Ich wcześniejsza niedokładność, połączona z delikatną nerwowością spowodowała, iż do przerwy nie byli już w stanie stworzyć żadnego zagrożenia. Przełożyło się to na drugą część meczu. Raków był słaby, wolny i bezzębny. Wizualnie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Trzeba przy tym przyznać, że Wisła Płock udowodniła duże postępy w grze obronnej - w grupie spadkowej straciła przecież tylko jednego gola w wygranym meczu z Koroną Kielce. I widać to było dzisiaj - Wiślanie dobrze się ustawiali, potrafili szybko zareagować na jakiekolwiek zagrożenie, doskonale rozumieli się i skoncentrowani nie popełniali głupich błędów. Ostatni kwadrans meczu to jednak szalona ofensywa gospodarzy. Dużego pecha miał Brown Forbes. W 76. minucie zmarnował idealna sytuację, a kiedy kilkanaście sekund później już umieścił piłkę w siatce to znajdował się na spalonym. Siedem minut później starania gospodarzy przyniosły skutek. Uczynił to Sebastian Musiolik, który świetnie zachował się w polu karnym i wykorzystał prostopadłe podanie Davida Tijanicia. Nie był to jednak koniec emocji. Praktycznie w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, wygraną miejscowym zapewnił Brown Forbes. Kostarykańczyk uderzył z pierwszej piłki wysokie dośrodkowanie Ivana Tudora i zapewnił swojej ekipie cenne trzy punkty. 

 

Dzięki tej wygranej, Raków Częstochowa zakończył grupę spadkową na drugim miejscu. Płocczanie uplasowali się ostatecznie na czwartej pozycji. 

 

Raków Częstochowa - Wisła Płock 2:1 (0:1)
Bramki: 84' Musiolik, 90+4' Browne Forbes - 39' Uryga
Raków Częstochowa: Szumski – Kościelny, Petrasek, Mikołajewski (64' Piątkowski) – Bartl (70' Kun), Tudor, Tijanić, Sapała (46' Lederman), Schwarz – Brown Forbes, Musiolik.

Wisła Płock: Kamiński – Pawlak (65' Kwietniewski), Marcjanik, Uryga, Michalski (90" Sielewski) – Ambrosiewicz, Adamczyk (88' Witek) – Kocyła, Szwoch, Garcia – Sheridan.

Żółte kartki: Petrasek, Tudor, Kun - Pawlak, Szwoch, Sheridan
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)