Fortuna 1.Liga: Radomiak o mecz od Ekstraklasy

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 28.07.2020, 19:09

Radomiak Radom pokonał Miedź Legnica 3:1 (1:0) w pierwszym meczu barażowym o awans do Ekstraklasy. Podopieczni Dariusza Banasika decydujący mecz zagrają w piątek, kiedy to zmierzą się ze zwycięzcą spotkania Warta Poznań - Bruk-Bet Termalica Nieciecza. 

 

Pierwsza połowa stała na zaskakująco przyzwoitym poziomie. Widać było, że obie ekipy rzeczywiście chcą awansować do Ekstraklasy, bowiem grały z dużym zaangażowaniem, narzucając dość wysokie tempo. Niekiedy brakowało im dokładności i pomysłu na zagranie kluczowego podania, jednak oglądało się to naprawdę dobrze. Nieco lepiej wyglądali gospodarze, którzy od początku pokazywali nieco więcej jakości niż goście. Byli aktywni na skrzydłach, nie bali się ryzykownie zagrać, co jednoznacznie przekładało się na stwarzane sytuacje. Groźny był przede wszystkim strzał z główki Mateusza Cichockiego, ale futbolówka przeszła obok słupka. W 27. minucie z powodu kontuzji boisko opuścić musiał Patryk Mikita - filar ofensywy Radomian. I początkowo wpłynęło to na obraz gry. Miedź w przeciągu 5 minut stworzyła sobie dwie świetne szanse. Druga z nich powinna zostać wykorzystana. Jakub Łukowski prostopadłym podaniem wypuścił Kacpra Kostorza sam na sam z Cezarym Misztą. Napastnik wypożyczony z Legii Warszawa spróbował podciąć piłkę i przelobował bramkarza, ale zrobił to minimalnie niedokładnie. Podopieczni Dariusza Banasika szybko zareagowali na wydarzenia boiskowe. W 37. minucie objęli prowadzenie. Rewelacyjnym strzałem z 25. metrów z rzutu wolnego popisał się Damian Nowak, nie dając żadnych szans Łukaszowi Załusce. Ostatnie chwile pierwszej połowy toczyły się pod dyktando Legniczan, którzy jednak nie potrafili już oddać żadnego groźnego strzału.

 

Miedź robiła wszystko, żeby doprowadzić do remisu. Pierwszy kwadrans był całkiem niezły w ich wykonaniu, ale zabrakło konkretów. Najbliżej strzelenia gola był w 60. minucie Marquitos, lecz Cezary Miszta zdążył odbić piłkę na słupek. Podobnie, jak w pierwszej połowie, najlepsza sytuacji Legniczan została zwieńczona golem dla Radomiaka. W 64. minucie było już bowiem 2:0. Rzut karny, podyktowany za zagranie piłki ręką w polu karnym przez Bożo Musę, wykorzystał silnym i płaskim strzałem Leandro. Sytuacja Miedzi stała się dramatyczna, a widoczne było też, że zaczynają im puszczać nerwy. Chamskie, niepotrzebne, czasami wręcz chuligańskie faule przyjezdnych to jedyne na co było ich stać przez kolejnych kilka minut. W 72. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Patryk Makuch, lecz jego lekki strzał łatwo wyłapał Miszta. Trzeba jasno powiedzieć - w tym momencie już wydawało się, iż mecz jest rozstrzygnięty. Radomiak był za dobry i za bardzo zmobilizowany, żeby wypuścić dwubramkowe prowadzenie ze statycznie grającą i defensywnie nastawioną Miedzią. I rzeczywiście, to Radomianie wciąż dyktowali warunki gry i powinni nawet podwyższyć prowadzenie. Między 78. a 80. minutą, gospodarze mogli pokonać Łukasza Załuskę aż cztery razy. Po strzale Rafała Makowskiego i Mateusza Cichockiego kapitalnie interweniował golkiper Miedzi, utrzymując swoich kolegów w grze. Chwilę później powinien zostać jednak pokonany, ale niepilnowany na czwartym metrze Sokół tylko w znany sobie sposób kopnał obok słupka, mając przed sobą pustą bramkę. Kolejny raz tego popołudnia niewykorzystana sytuacja się zemściła. W 85. minucie kontaktowego gola strzelił bowiem Maciej Śliwa, wracając nadzieję Legniczanom na odwrócenie wyniku tej rywalizacji. Nadzieja ta została jednak szybko wygaszona. Niecale 120 sekund później fatalne zachowanie Miedzi w defensywie wykorzystał Adam Banasiak i zapewnił swojej ekipie piątkowy finał baraży ze zwycięzcą wieczornego spotkania Warty Poznań z Bruk-Betem Niecieczą. 

 

Radomiak Radom - Miedź Legnica 3:1 (1:0)
Bramki: 37' Nowak, 65' (k.) Leandro, 87' Banasiak - 85' Śliwa

Radomiak Radom: Miszta – Abramowicz, Cichocki, Jakubik, Kaput, Karwot, Leandro (76' Lewandowski), Makowski, Michalski, (83' Banasiak) Mikita (27' Sokół), Nowak

Miedź Legnica: Załuska – Kostorz, Łukowski (71' Śliwa), Marquitos (90' Byrtek), Mijusković, Musa, Pikk, Purzycki, Roman (69' Makuch), Santana, Zieliński 

Żółte kartki: Michalski, Kaput - Santana, Musa, Mijusković

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)