Snooker - MŚ: faworyci pod kreską, klątwa Crucible coraz bliżej

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 11.08.2020, 00:18

Dwie pary są już po dwóch ćwierćfinałowych sesjach, dwie kolejne po jednej, ale generalnie można zauważyć prawidłowość – mecze są bardzo jednostronne, a przedmeczowi faworyci są raczej blisko odpadnięcia z turnieju. Klątwa Crucible, która w tym roku ma zastosowanie do Judda Trumpa jest już coraz bliżej.

 

Miał być hit. Pierwsza z dwóch par, w której naprzeciw siebie stanęło dwóch byłych mistrzów świata – Mark Selby i Neil Robertson. Nie ma co ukrywać, że to jeden ze snookerowych klasyków. Poniedziałkowe fragmenty meczu wskazywały jednak na bardzo jednostronną grę i zdecydowaną przewagę Marka Selby’ego. Mecz zaczął się w sposób bardzo nietypowy – od trwającej prawie godzinę partii, którą 70:62 wygrał Selby. Można było mieć nadzieję, że potem panowie przyspieszą i tak się stało. Pierwszy taktyczny frejm nieprawdopodobnie napędził Marka Selby’ego, który wbijał kolejno 73, 63, 72 i 66. Przy wyniku 5:0 można już było mieć wątpliwości, czy Robertson będzie równorzędnym rywalem. Na szczęście, tuż przed przerwą „Robbo” wygrał trzy partie – również notując trzy wysokie brejki – 83, 66 i 65. Przed drugą sesją rezultat spotkania brzmiał 5:3 i jeszcze mogło być całkiem wyrównanie. Druga sesja jednak znowu zweryfikowała ten pogląd. „The Jester from Leicester” zaczął od dwóch wygranych partii – w jednej z nich wbijając 92 i ponownie odskoczył na 7:3. Kolejnymi frejmami przed przerwą obaj panowie podzielili się po połowie i było 8:4. Niezwykle interesujący przebieg miała partia po wznowieniu, którą musiał w normalnym trybie wygrać Australijczyk. Miał już dużą przewagę, ale oddał stół przy takiej samej liczbie punktów przewagi, ile było na stole. Selby przejął pole, doprowadził do dogrywki, ale tam – po taktycznej przepychance przegrał i oddał partie na 8:5. To był jednak ostatni frejm zwyciężony w poniedziałek przez mistrza świata z 2010 roku. Kolejne trzy partie wygrał Selby i jest on już tylko o dwie partie od kolejnego w swojej karierze półfinału Mistrzostw Świata.

 

Mark Selby – Neil Robertson 11:5
70:62, 77(73):0, 76(63):64, 76(72):34, 78(66):16, 0:83(83), 54(54):80(66), 55:80(65), 61:7, 92(92):42, 54:68, 82:16, 49:56, 68:23, 100:30, 76(76):0

 

Klątwa Crucible jest bardzo blisko Judda Trumpa. Anglik już w poprzednich rundach – zarówno z Tomem Fordem, jak i Yanem Bingtao prezentował formę daleką od tej, którą zachwycał w tym sezonie, a także 15 miesięcy temu, gdy zdobywał pierwsze mistrzostwo w swojej karierze. Pierwszy naprawdę wymagający przeciwnik przynosi obrońcy tytułu solidne kłopoty. Zaczęło się od trzech partii z wysokimi brejkami – zaczął Wilson 74-punktowym brejkiem, potem Trump wbijał 85 i 76. Było 2:1 i jak się później okazało, było to ostatnie prowadzenie obrońcy tytułu w tym meczu. Przed przerwą wyrównał Wilson bez wysokiego brejka. Z ostatnich czterech partii sesji, Wilson wygrał trzy, m.in. dzięki brejkom 72 i 79. Na drugą sesję panowie wyszli przy wyniku 5:3 dla Wilsona. Przed przerwą czterema partiami panowie podzielili się po równo – dzięki brejkom 73 i 70 dwa frejmy wygrał Trump, z kolei Wilson odpowiedział tylko 65-punktowym podejściem, ale co istotne miał on w swoim ręku prowadzenie 7:5, które po przerwie powiększył. Trump wygrał tylko partię po przerwie – 64-punktowym brejkiem, potem rywal przejął stół w imponującym stylu – 94, 80 i 63. To dało olbrzymi komfort przed jutrzejszym dniem młodszemu z Anglików. Prowadzenie 10:6 powoduje, że Trump jest bardzo blisko odpadnięcia z turnieju. Wydaje się, że przez to Anglik straciłby szansę na pobicie rekordu „setek” w jednym sezonie Neila Robertsona – na ten moment ma ich 101. Australijczyk kilka lat temu wbijał o dwie paczki więcej.

 

Judd Trump – Kyren Wilson 6:10
1:74(74), 89(85):10, 83(76):4, 29:64, 57(51):61, 30:80(72), 76:4, 11:95(79), 82:73(35), 0:74(65), 88(70):0, 48:52, 83(64):0, 0:118(94), 0:80(80), 47:85(63)

 

Jedną sesję rozegrały pierwszego dnia ćwierćfinałów dwie pary. Dużo więcej emocji wzbudzał pojedynek dwóch mistrzów świata – Ronniego O’Sullivana i Marka Williamsa. Przed starciem meczu, po dwóch pewnych zwycięstwach, faworytem spotkania wydawał się być „Rakieta”, ale pierwsze osiem frejmów tego spotkania mocno zmieniło postrzeganie spotkania. Williams zaczął od bardzo pewnego i trudnego długiego wbicia, po czym zrobił wygrywające 70 punktów. Potem na dwie partię inicjatywę przejął Anglik i oprócz kolejnej setki w tych zawodach (101 punktów), również odpowiedział 70-tką. Wydawało się, że Ronnie przejmie inicjatywę, ale jeszcze przed przerwą Williams wyrównał, a po niej nie oddał faworytowi spotkania ani jednej partii, wbijając 72, 56 i na sam koniec 130 punktów. Pierwsza sesja zakończyła się wynikiem 6:2.

 

Mark Williams – Ronnie O’Sullivan 6:2
74(70):0, 0:101(101), 0:87(70), 62:19, 68:28, 72(72):0, 68(56):45, 130(130):0

 

Jeszcze bardziej jednostronne było drugie spotkanie. Mimo, że Kurt Maflin był pierwszym zawodnikiem, który kilka dni temu uzyskał przepustkę do ćwierćfinału, a Anthony McGill skończył swój dzisiejszej nocy, korzyść wydawała się być zdecydowanie po stronie Szkota, który zaczął spotkanie od trzech wysokich podejść – 53, 63 i 78. Ostatnią partię przed przerwą na swoje konto zapisał Maflin, ale okazała się ona jedyną, jaka w piątek trafiła na konto Norwega. W drugiej części sesji inicjatywę znowu miał Szkot, wbijał m.in. 92 w siódmej partii, a w ostatniej – mimo tego, że Maflin wbił 54, rywal odpowiedział 81 punktami w podejściu. Na koniec sesji wynik brzmiał 7:1.

 

Kurt Maflin – Anthony McGill 1:7
25:88(53), 11:68(63), 39:85(78), 72:49, 39:70, 20:66, 0:92(92), 54(54):81(81),

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.