PKO Ekstraklasa: Zagłębie Lubin wygrywa na inaugurację

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 21.08.2020, 19:59

Zagłębie Lubin pokonało Lecha Poznań 2:1 (0:1) na inaugurację sezonu 2020/2021 PKO Ekstraklasy. Gospodarze wyszarpali zwycięstwo w ostatnim kwadransie, kiedy to dwukrotnie skutecznie uderzali po dośrodkowaniach z rzutu rożnego. 

 

Naprawdę bardzo dobre widowisko oglądali kibice w pierwszej połowie spotkania. Szczególnie imponował Lech, który od początku stosował wysoki pressing i swobodnie, aktywnie rozprowadzał piłkę na połowie swojego przeciwnika. "Kolejorzowi", jak to w większości meczów zeszłego sezonu, brakowało ostatniego podania i wykończenia. Już w 18. minucie gości mogli wyjść na prowadzenie, jednak Dominik Hładun pewnym wyjściem zastopował szarżującego Kamila Jóźwiaka. Chwilę później idealną szansę na gola miał Mikael Ishak. Szwed dostał podanie na 10. metr i chociaż był niepilnowany, uderzył obok bramki. Składne akcje Lechitów wciąż zagrażały obronie Lubinian. W 32. minucie na strzał z lewej strony pola karnego zdecydował się Dani Ramirez, ale piłka tylko odbiła się od słupka. Podopieczni Dariusza Żurawia wyglądali wyśmienicie, ale to nie znaczy, że gospodarze nie mieli swoich szans.

 

Wysoka gra obrońców Lecha dawała Zagłębiu sporo miejsca na szybkie wychodzenia kontratakiem. W 28. minucie kapitalną szansę zmarnował Samuel Mraz. Nowy snajper "Miedziowych" dostał świetne dośrodkowanie i z bliska nie dał rady pokonać ofiarnie interweniującego Filipa Bednarka. Słowacki napastnik zmarnował wyśmienitą okazję także tuż przed przerwą. Dostał wtedy bowiem obsłużony świetnym podaniem od Jakuba Żubrowskiego, ale w sytuacji sam na sam znów przegrał rywalizację z golkiperem Lecha Poznań. 

 

Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, z piłką w polu karnym Lubinian zabrał się Mikael Ishak i płaskim, mocnym strzałem z lewej nogi pokonał Dominika Hładuna, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. 

 

Tempo w drugiej połowie było nieco niższe. Lechici atakowali nieco mniejszą ilością zawodników, skupiając się nieco bardziej na grze defensywnej. Nie oznaczało to jednak, że "Kolejorz" oddał inicjatywę i cofnął się do obrony. Brakowało jakichś klarownych sytuacji, lecz mimo to, goście mogli kilka razy podwyższyć prowadzenie. Na początku drugich trzech kwadransów bardzo dobrze prawą stroną urwał się Jakub Kamiński, lecz jego strzał obronił Hładun. Niezłe szanse mieli też Mikael Ishak czy Dani Ramirez, ale ich strzały wędrowały ponad bramkę rywali. Warto odnotować też uderzenie z dystansu Tymoteusza Puchacza, które o centymetry minęło prawy słupek bramki gospodarzy. 

 

Gospodarze byli słabsi w ofensywie niż w pierwszej połowie. Bardzo ciężko wynotować jakieś większe zagrożenie d0 75. minuty gry. Nie funkcjonowały skrzydła, dość pasywny był Filip Starzyński, a Samuel Mraz notował bardzo dyskretny występ. Kiedy zastąpił go Rok Sirk, sytuacja wcale nie uległa poprawie. Mimo to, ostatni kwadrans należał do gospodarzy, którzy znakomicie wykorzystali swój dobry moment. W 82. minucie wyrównał bowiem Lubomir Guldan, wykorzystując niepewne wyjście Filipa Bednarka. Podopieczni Martina Seveli nie zamierzali się zatrzymywać. Lechici stworzyli w międzyczasie jedną dogodną okazję, ale to miejscowi raz za razem atakowali pole karne Poznaniaków. W 87. minucie kolejny rzut rożny zamienili na bramkę. Tym razem strzałem głową bramkę strzelił Sasa Balić, który znalazł się niepilnowany na 10. metrze. 

 

Ostatnie minuty spotkania to już spokojna gra Zagłębia, które spokojnie dowiozło prowadzenie do końca i zainaugurowało cenne trzy punkty na inaugurację Ekstraklasy. 

 

Zagłębie Lubin - Lech Poznań 2:1 (0:1)
Bramki: 82' Guldan, 87' Balić - 45+3' Ishak

Zagłębie Lubin: Hładun – Chodyna, Jończy, Guldan, Balić – Baszkirow, Żubrowski (67' Poręba) – Żivec, Starzyński (79' Szysz), Bohar (90+3' Šimić) – Mráz (67' Sirk)

Lech Poznań: Bednarek – Czerwiński, Šatka, Crnomarković, Puchacz – Tiba, Moder – Kamiński (90' Szymczak), Ramirez (73' Marchwiński), Jóźwiak (67' Skóraś) – Ishak.

Żółte kartki: Sirk - Satka, Crnmarković
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)