Tauron Giganci Siatkówki: Jastrzębski Węgiel triumfuje po raz drugi z rzędu!

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 30.08.2020, 23:37

Dziś poznaliśmy końcową klasyfikację charytatywnego turnieju Tauron Giganci Siatkówki. W emocjonującym meczu finałowym Jastrzębski Węgiel 3:2 pokonał PGE Skrę Bełchatów. Podopieczni Luke'a Reynoldsa obronili tym samym wywalczony przed rokiem tytuł. Na najniższym stopniu podium stanęła ekipa VERVY Warszawa, który pewnie wygrała z Treflem Gdańsk w trzysetowym pojedynku.


Faworytami meczu o 3. miejsce byli warszawianie. Choć Stołeczni we wczorajszym starciu z Jastrzębskim Węglem ponieśli porażkę, to pokazali się z naprawdę dobrej strony. Podopieczni Andrei Anastasiego przeważali w pierwszych dwóch setach, ale nie wykorzystali szansy na szybkie zakończenie pojedynku. W konsekwencji przegrali z grającym lepiej z minuty na minutę Jastrzębskim Węglem po zaciętym tie-break'u. Gdańszczanie natomiast z całym turnieju występują osłabieni. Absencja zawodników w dużej mierze jest spowodowana pandemią korona wirusa, która dotkliwie potraktowała drużynę Trefla. Podopieczni Michała Winiarskiego zdołali ugrać tylko jednego seta z PGE Skrą Bełchatów, która dominowała przez resztę spotkania, wygrywając sety m.in do 11. i do 14.
Początek starcia o brąz był bardzo wyrównany. Warszawianie znakomicie spisywali się na skrzydłach, a Trefl oparł swój atak na środkowych. Gra toczyła się punkt za punkt aż do stanu 11:11. Wtedy ekipa Vervy wykorzystała kontrę i odskoczyła na dwa „oczka". Gdańszczanie zdołali jednak nie tylko wyrównać, ale także wyjść na prowadzenie 15:13 dzięki świetnym zagrywkom. W końcówce podopieczni Andrei Anastasiego bardzo dobrze pracowali pod siatką i ponownie wyprzedzili rywali. W grę Trefla wkradły się natomiast niedokładności zarówno w ataku jak i w przyjęciu. W efekcie to Verva wygrała pierwszego seta 25:19 po skutecznym ataku Piotra Nowakowskiego.
Rozpędzeni warszawianie dominowali od początku kolejnej odsłony. Prowadzenie 5:1 stołeczni zawdzięczali przede wszystkim szczelnemu blokowi oraz potężnym zagrywkom. Szczególnie dobrze w tym elemencie gry zaprezentował się Michał Superlak, który nie schodził z pola serwisowego do stanu 13:3. Kiedy podopieczni Michała Winiarskiego wydostali się „spod topora", od razu odrobili część strat – 7:13, przy zagrywce Moritza Reicherta. Zbliżyć się do rywali jeszcze bardziej pomogły „bomby" Mariusza Wlazłego – 12:15. W drużynie Trefla znów zaczęły jednak przeważać błędy. Gdańszczanie mieli problemy ze skończeniem ataku i późniejszym udaremnieniem kontr rywali. W efekcie warszawscy siatkarze odbudowali przewagę – 20:14 i pewnie wygrali seta 25:21.
W ostatniej partii warszawianie znów szybko przejęli inicjatywę. Trudne zagrywki, szczelny blok i wykorzystane okazje do kontrataków pozwoliły im odskoczyć na 11:9. Choć zawodnicy z Pomorza długo utrzymywali kontakt z przeciwnikami – 14:15, w końcówce pozostali bezsilni wobec świetnie ustawianego bloku warszawskiej ekipy. Ten element gry zapewnił zespołowi trenera Anastasiego kilkupunktowe prowadzenie- 20:16, którą bez problemów utrzymali już do końca. Spotkanie zakończył skuteczny atak Jana Króla z prawego skrzydła.

 

Verva Warszawa Orlen Paliwa – Trefl Gdańsk 3:0 (25:21, 25:21, 25:21)
MVP: Jakub Kowalczyk

 

Mecz finałowy zapowiadał się natomiast bardzo interesująco. Pojedynek nie zawiódł kibiców i zakończył się dopiero po pięciu setach w emocjonującym tie-break'u. Początek pierwszej partii był niebywale wyrównany. Gra długo toczyła się punkt za punkt i żadna z drużyn nie potrafiła zdominować przeciwnika. Udało się to dopiero ekipie Jastrzębskiego Węgla, który dzięki mocnym i precyzyjnym serwisom odskoczył na kilka „oczek" do przodu. Przewagę ekipa Luke'a Reynoldsa utrzymała już do końca i pewnie wygrała 25:20.
Druga odsłona wyglądała zupełnie inaczej. Jastrzębianie wyraźnie wypadli z rytmu, a w ich grę wkradło się wiele niedokładności. Mieli problemy zarówno w ataku jak i na rozegraniu. Najwięcej kłopotów przysporzył im jednak mocny i precyzyjny serwis zawodników Skry. W konsekwencji to podopieczni Michała Mieszko Gogola wypracowali sobie wysoką przewagę i ostatecznie wygrali 25:15.
Trzeciego seta lepiej rozpoczęli jastrzębianie, którzy już w pierwszych minutach objęli 3-punktowe prowadzenie. Świetnie w polu zagrywki spisywali się m.in Łukasz Wiśniewski i Rafał Szymura. Obaj skutecznie „ostrzeliwali" przyjmujących rywali. Największe problemy na swojej pozycji miał Milad Ebadipur. Irańczyk nie najlepiej wyglądał również w ataku i był wielokrotnie blokowany przez szczelny mur przeciwników. To przeważyło szalę na korzyść ekipy ze Śląska – 25:21.
Bełchatowianie ani myśleli się jednak poddawać i do samego końca walczyli o ostateczny triumf. W czwartej partii oba zespoły grały na wysokim poziomie, a gra długo toczyła się punkt za punkt. Set rozstrzygnął się w końcówce, w której więcej zimnej krwi zachowali zawodnicy Skry. Żółto-czarni wygrali 26:24 i doprowadzili do tie-break'a. Ten również był bardzo zacięty. Po raz drugi w turnieju dogrywkę wygrali jastrzębianie – 15:13 i to oni mogli cieszyć się ze zwycięstwa w całym turnieju.

 

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 2:3 (20:25, 25:15, 21:25, 26:24, 14:16)