NBA: Oklahoma jeszcze w grze, Heat urastają do miana czarnego konia

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 01.09.2020, 10:00

Oklahoma City Thunder wygrali po emocjonującym spotkaniu z Houston Rockets i pozostali w tym samym serii z Houston Rockets. Na zupełnie innym etapie rywalizacji są Milwaukee Bucks, którzy ulegli niespodziewanie Miami Heat w pierwszym meczu półfinału Konferencji Wschodniej.

 

Do ostatniego momentu nie było pewności, czy Oklahoma City Thunder utrzymają się w serii z Houston Rockets. Obu ekipom zależało na zwycięstwie, co widać było na parkiecie po jednym z najbardziej wyrównanych spotkań w tegorocznych play-off. Ostatecznie to Oklahoma za sprawą Chrisa Paula, który w czwartej odsłonie rzucił 15 punktów (w całym meczu 28), przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę.

 

U Rakiet prym wiódł, bez zaskoczenia, James Harden z 32 oczkami na koncie. Solidnie pomagali mu Robert Covington i Russell Wesbrook, ale do swoich dwucyfrowych zdobyczy dokładali też liczne straty, których cały zespół Mike D'Antoniego zebrał w meczu aż 22.

 

Po jednej z nich w wykonaniu Westbrooka, decydujące o zwycięstwie w meczu trafienie zdobył Danilo Gallinari. Włoch przez całe spotkanie wyróżniał się na tle swoich kolegów, co widać było w wyniku punktowym. Jego 25 zdobytych oczek było najlepszym wynikiem skrzydłowego Oklahoma City Thunder od lutowego spotkania z Pelikanami z Nowego Orleanu.

 

Oklahoma City Thunder - Houston Rockets 104:100 (24:25, 24:26, 29:24, 27:25)

Thunder: Paul 28, Gallinari 25, Dort 13, Schroder 12, Gilgeuous-Alexander 10, Bazley 8, Adams 6, Noel 2, Ferguson 0

Rockets: Harden 32, Covington 18, Westbrook 17, House Jr. 12, Tucker 9, Gordon 9, Green 3, McLemore 0, Rivers 0

Stan serii: 3-3

 

 

 

Heat wyrastają na czarnego konia play-off, głównie za sprawą Jimmy'ego Butlera, który za punkt honoru postawił sobie awans do finału konferencji. Skrzydłowy wziął na siebie ciężar zdobywania punktów (rzucił ich aż 40) i wespół z Goranem Dragiciem (27 punktów) dociągnął zespół z Florydy do pierwszej wygranej nad Milwaukee Bucks. 

 

Spotkanie lepiej zaczęło się jednak dla liderów Wschodu po sezonie zasadniczym. Khris Middleton wraz z Brookem Lopezem i będącym minionego wieczoru nieco z tyłu Giannisem, odjechali na ponad 10 punktów, ale już w drugiej kwarcie dali się dogonić, a w kolejnych tylko tracili dystans do grających na fantazji Heat.

 

Słaba forma Greka wydaje się sporym problemem. Lider Kozłów tak słabe spotkanie w playoffach rozegrał ostatnio bardzo dawno temu. Miejmy jednak nadzieje, że słabość  Greka była tylko chwilowa, a jego koledzy z drużyny nie oddadzą bez walki półfinału konferencji. Optymizmem może napawać ich fakt, że wychodzili już z podobnych opresji kilka dni temu, kiedy to niespodziewanie przegrali pierwsze spotkanie z Orlando, ale domknęli serię wynikiem 4-1.

 

 

Milwaukee Bucks - Miami Heat 104:115 (40:29, 23:31, 23:32, 18:23)

Bucks: Middleton 28, Lopez 24, Antetokounmpo 18, Korver 11, Hill 8, Matthews 7, Williams 5, Connaughton 2, DiVincenzo 1, Mason 0

Heat: Butler 40, Dragić 27, Adebayo 12, Herro 11, Crowder 9, Nunn 6, Robinson 4, Olynyk 4, Iguodala 2

Stan serii: 0-1