Plusliga: kto okaże się najlepszy?

  • Data publikacji: 09.09.2020, 15:28

Już w ten piątek, 11 września, zainaugurowany zostanie kolejny sezon PlusLigi. Z powodu pandemii koronawirusa, która przedwcześnie zakończyła poprzednie rozgrywki, zadecydowano o rozpoczęciu kolejnych znacznie wcześniej niż dotąd. Czy kluby zdążyły odpowiednio się przygotować do walki o kolejne mistrzostwo Polski? Który wypracował najlepszą formę? Kto zdobędzie złoty medal i wzniesie puchar? O tym dowiemy się na przestrzeni kolejnych miesięcy.

 

Covid-19 a siatkówka

 

Jak dobrze pamiętamy, jeszcze w trakcie rundy pucharowej wprowadzono obostrzenia w całej Polsce i w większości krajów świata, które nakazywały zamknięcia i odwołania jakichkolwiek wydarzeń sportowych, w tym także i tych siatkarskich. Zawodnicy od połowy marca nie mogli grać, ani spotykać się na treningach na cały czas lockdownu. Z jednej strony na pewno pomogło im to w regeneracji i odpoczynku przed trudami kolejnego sezonu i to nie tylko klubowego, ale przede wszystkim reprezentacyjnego, w którym najważniejszą imprezą będą oczywiście igrzyska olimpijskie przełożone o rok ze względu na pandemię koronawirusa. Z drugiej natomiast, mogą oni mieć problem z powrotem do pełni sił i sprawności z racji braku odpowiedniego treningu siatkarskiego. Doskonale widać to na przykładzie tenisistów, którzy po miesiącach przerwy wrócili na korty i kilku z nich zdążyło nabawić się już kontuzji, jak choćby Magda Linette. W związku z tym, ogromna praca czekać będzie masażystów, fizjoterapeutów i specjalistów od odnowy biologicznej, by odpowiednio zadbać o zawodników.

 

 Walka o pierwszą "czwórkę"

 

Wydaje się, że w nadchodzącym sezonie największe szanse na kolejny tytuł ma drużyna z Kędzierzyna. Już od kilku lat pokazuje swoją moc, bazując na kilku kluczowych graczach. Skład mistrzów Polski w nowych rozgrywkach uzupełni tylko trzech nowych zawodników - Jakub Kochanowski, Bartłomiej Kluth oraz Adrian Staszewski. Klub skupił się na tym, by delikatnie wzmocnić skład,  nie zmieniając jego trzonu, który jest jak dobrze naoliwiona maszyna dowodzona przez Nikolę Grbicia. W przedsezonowych turniejach ZAKSA prezentowała się najlepiej, choć takie rozgrywki zawsze traktowane są z przymrużeniem oka. Jednak nie ma co lekceważyć złotych medalistów mistrzostw Polski.

 

 

W trakcie rozgrywania SuperPucharu Mistrzów Polski przyzwoicie zaprezentowała się także PGE Skra Bełchatów. Podopieczni Mieszka Gogola awansowali do finału, pokonując Jastrzębski Węgiel, jednak w kolejnym spotkaniu nie byli w stanie zwyciężyć  z Kędzierzynem. W składzie bełchatowskiej drużyny nastąpiło sporo zmian. Największą i wydaje się, że najbardziej bolesną było odejście Mariusza Wlazłego do Trefla Gdańsk. Co prawda, w składzie Skry jest Dusan Petković, a także sprowadzony Bartosz Filipiak, jednak były kapitan wnosił na boisko bardzo dużo doświadczenia. Z zespołem pożegnał się Artur Szalpuk, aczkolwiek na jego miejsce sprowadzono Taylora Sandera. Amerykański przyjmujący dochodzi do formy po operacji barku, a z jego potencjałem Bełchatów ma szansę na walkę o najwyższe cele. Największym problemem na ten moment jest pozycja rozgrywającego. W zespole pozostał Grzegorz Łomacz. Miał dołączyć do niego Jennings Francisković, jednak Amerykanin nie zdążył dolecieć nawet do Polski, a jego kontrakt już został rozwiązany z powodów osobistych. Do dyspozycji Mieszko Gogol ma Mihajlo Miticia, jednak czy będzie on równoprawnym konkurentem dla doświadczonego polskiego rozgrywającego, to już inna kwestia. Lukę po Kochanowskim wypełniono powracającym do Polski Mateuszem Bieńkiem.

 

Do walki o medale włączy się VERVA Warszawa Orlen Paliwa. Jak pokazali w poprzednich sezonach - są bardzo mocnym przeciwnikiem. Najgłośniejszym transferem zespołu był ten z Arturem Szalpukiem. Były już zawodnik Skry dołączy na przyjęciu do Bartosza Kwolka, Jana Fornala, czy Igora Grobelnego. W kwietniu sprowadzono także hiszpańskiego rozgrywającego - Angela Trinidada De Haro. Warszawa na pewno będzie potrzebowała czasu, by zgrać się z nowym "mózgiem zespołu", jednak w trakcie sezonu mogą pokazać ogromny potencjał z dwoma młodymi "gniewnymi" przyjmującymi, którzy będą rywalizowali o miejsce w składzie na igrzyska olimpijskie.

 

 Dawid Konarski był mocno łączony z japońską ligą, jednak ostatecznie trafił do Cerradu Czarnych Radom. Jastrzębski Węgiel w jego miejsce sprowadził Mohameda Al. Hachdadiego. Marokańczyk jest jednym z dwóch graczy z Afryki, których zobaczymy na polskich parkietach. Oprócz niego, klub zasilili m.in. Łukasz Wiśniewski, Eemim Tervaportti, Rafał Szymura oraz Yacin Louatti. Ostoją zespołu wydaje się być Lucas Kampa, jednak dużo będzie zależało od nowego atakującego i tego, czy będzie w stanie zastąpić Konarskiego i wziąć na siebie sporą część odpowiedzialności w zdobywaniu punktów, jak miał to w zwyczaju robić Polak.

 

Pod znakiem zapytania stoi postawa Trefla Gdańsk. W zespole aż 13 graczy miało pozytywny wynik na koronawirusa, co mocno skomplikowało plany sztabu trenerskiego. W związku z tym, gdańszczanie zdecydowali się wystosować pismo do władz ligi, by dwa pierwsze mecze odbyły się w późniejszym terminie tak, aby mieli czas na przygotowanie się do sezonu. Nie był to jedyny klub, w którym zawodnicy byli zakażeni Covid-19. Drugim była Warta Zawiercie, jednak dotyczyło to kilku graczy, co nie było aż takim utrudnieniem w przygotowaniach do rozgrywek. Co więcej, zawiercianie wygrali turniej w Lublinie, pokonując w finale Vervę Warszawę. Aluron był bardzo aktywny na rynku transferowym w trakcie przerwy. Mocnymi ogniwami mogą być Max Cavanna, a także Paweł Halaba i Patryk Niemiec. Podopieczni Igora Kolakovicia wydają się silnym przeciwnikiem, który nie raz pokusi się o sprawienie niespodzianki, jak miał w zwyczaju robić to także wcześniej.

 

Mocny środek tabeli

 

Po fatalnym, kolejnym już sezonie Asseco Resovii Rzeszów, zarząd klubu postanowił znowu sprowadzić nowych zawodników do swojej drużyny. W składzie rzeszowskiego zespołu ponownie zobaczymy Fabiana Drzyzgę, który powraca do polskiej ligi po zmaganiach w rosyjskich rozgrywkach. Ciekawym transferem był też ten z Klemenem Cebuljem, mającym zapewnić bezpieczeństwo na przyjęciu. Z drużyną pożegnał się Zbigniew Bartman, przechodząc do beniaminka ligi – Stali Nysa. Podobnie zrobili Marcin Komenda oraz Bartłomiej Lemański. Dodatkowo na pozycji libero pojawił się doskonale znany Michał Ruciak. Nowy zespół w PlusLidze może sporo namieszać, jeśli tylko gracze zdążą się ze sobą zgrać. Może być to klub pokroju Zawiercia czy GKSu Katowice, co tylko sprawi, że liga stanie się jeszcze ciekawsza.

 

Problemy jeszcze przed startem zespołu ma Cerrad Czarni Radom. Lucas Loh, a także Brendan Sander nabawili się kontuzji, co mocno skomplikowało sytuację klubu. Jak przyznał sam trener Robert Prygiel – opierał on skład na 7-8 mocnych graczach, m.in. właśnie na tych zawodnikach. Z pomocą może przyjść Dawid Konarski, który często w przeszłości brał na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów.

 

Pierwszy mecz już w piątek, 11 września. O godzinie 17:30 Stal Nysa podejmie u siebie Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.