NBA: obrońcy tytułu poza turniejem

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 12.09.2020, 09:38

Toronto Raptors przegrali siódmy mecz półfinału Konferencji Wschodniej z Boston Celtcs, 87:92, i pożegnali się z rozgrywkami w Orlando. Nie bez szans na odwrócenie losów meczu pozostają Nuggets, którzy minionej nocy, nieco niespodziewanie, pokonali drużynę z białej części Los Angeles.

 

Clippers rozpoczęli piąte spotkanie swojej półfinałowej serii od 15-punktowego prowadzenia. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku dla podopiecznych Doca Riversa, gdy ci poczuli się chyba zbyt pewnie i oddali inicjatywę w końcówce. Nuggets zaczęli odrabianie strat po przerwie, ale to kwarta numer cztery była decydująca dla losów spotkania. Ekipa z Kolorado wygrała w niej 38:25, zapewniając sobie tym samym pozostanie w serii.

 

Koszykarze z Denver są już doświadczeni w odrabianiu takich strat, bo dwa tygodnie temu niwelowali 3-1 w meczach z Utah Jazz. Sztab z Los Angeles musi skupić się na tym, w jaki sposób ugasić ambicje Nuggets i odesłać ich do domu. Nie będzie to łatwe, kiedy ławka drugiej drużyny sezonu na Zachodzie będzie zdobywała jedynie 16 punktów w meczu. Szczególnie kiedy przeciwnicy z Kolorado będą w tym elemencie niemal dwa razy lepsi.

 

Minionej nocy przebudził się nieco Jamal Murray, który odciążył Nikolę Jokicia z wielu zadań ofensywnych i pozwolił robić swoje w obronie. Amerykanin rzucił 26 punktów, a jego serbski kolega do 22 oczek dodał 14 zbiórek. Najlepiej punktującym zawodnikiem na parkiecie był jednak Kawhi Leonard (36 punktów) z Clippers, którego znakomity występ nie dał jednak upragnionego zwycięstwa drużynie z Miasta Aniołów.

 

Los Angeles Clippers - Denver Nuggets 105:111 (28:23, 28:21, 24:29, 25:38)

Clippers: Leonard 36, George 26, Morris Sr. 12, Beverley 10, Harrell 6, Zubac 5, Williams 4, Green 3, Shamet 3, Mann 0

Nuggets: Murray 26, Jokić 22, Millsap 17, Morris 12, Grant 10, Harris 7, Porter Jr. 7, Plumlee 6, Craig 4

Stan serii: 3-2

 

 

 

 

Jeśli 16 punktów ławki Los Angeles Clippers, to co powiedzieć mają kibice Bostonu, których pupile spoza pierwszej piątki zdobyli zaledwie siedem oczek. Mimo to, Celtom udało się wygrać decydujące spotkanie i zapewnić występ w finale Wschodu, w którym od kilku dni czeka już Miami Heat.

 

Niemałe znaczenie w całej serii miała obrona, która zdominowała mecz numer siedem. Obie ekipy niechętnie wychylały się zza podwójnej gardy, ale to podopieczni Brada Stevensa dotkliwiej ranili rywala. Największą zasługę miał w tym Jason Tatum, który zaliczył podwójną zdobycz (29 punktów, 12 zbiórek). Skutecznie i odpowiednio pomagali mu Jaylen Brown, Marcus Smart oraz Kemba Walker i recepta na zwycięstwo była gotowa.

 

Obrońcy tytułu pożegnali się tym samym z tegorocznym play-off, w którym wielu ekspertów nie dawało im szans nawet na półfinał konferencji. Raptors pokazali jednak pazur i dzielnie walczyli z nieco lepszym zespołem z Bostonu. Turniej w Orlando może być jednak zwiastunem dobrych występów w Dinozaurów, którzy z małymi korektami kadrowymi mogą namieszać w lidze w kolejnych rozgrywkach.

 

Toronto Raptors - Boston Celtics 87:92 (27:26, 19:24, 25:22, 16:20)

Raptors: VanVleet 20, Lowry 16, Ibaka 14, Siakam 13, Powell 11, Gasol 6, Anunoby 4, Thomas 3

Celtics: Tatum 29, Brown 21, Smart 16, Walker 14, Theis 5, Williams II 4, Ojeleye 3, Wanamaker 0, Williams 0

Stan serii: 3-4