Snooker - English Open: Judd Trump triumfuje

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 18.10.2020, 23:30

Decider zadecydował o tym, kto z dwóch genialnych snookerzystów - Judd Trump, czy Neil Robertson wzniósł puchar za zwycięstwo w rankingowym English Open. Wygrał go i zdobył 18. rankingowy tytuł w karierze Anglik, choć trzeba przyznać, że Australijczyk w wielu momentach tego meczu prezentował się lepiej.

 

Popołudniowa sesja nie stała na oszałamiającym poziomie, zresztą obaj gracze chyba są daleko od formy, która niemal rok temu w finale Champion of Champions pozwoliło stworzyć widowisko, które przez wielu jest uważane za najlepszy mecz w historii snookera. Początek meczu należał do Anglika, który co prawda nie oszałamiał wysokimi podejściami, jak na swoje standardy długo przygotowywał się do zagrań, ale był dość skuteczny. Robertson w sumie pograł sobie trochę w drugiej partii, ale i on zbierał punkty na raty. Na przerwę gracze schodzili przy prowadzeniu Trumpa 3:1. Robertson do stołu wrócił odmieniony. W kolejnych trzech partiach w zasadzie nie dopuścił rywala, z którym osobiście się bardzo lubi, do stołu. Najpierw wbił 75 punktów, a po chwili poprawił pięknym czyszczeniem za 128 punktów. W siódmej partii też okazał się lepszy, choć gra przypominała tą sprzed przerwy. Trump poprawił sobie humor w ostatnim brejku sesji, wbijając 51 punktów w podejściu i wyrównując stan meczu na 4 do 4.

 

Wieczorną sesję zdecydowanie lepiej rozpoczął Australijczyk. Nie minęła godzina, a było już 7:4 z jego perspektywy. Najpierw Robertson po krótkiej przepychance przy pierwszych bilach wbił 56 punktów, po czym popełnił błąd na czerwonej po długiej osi stołu, ale to wystarczyło. Potem przejął od rywala partię, w której Anglik miał już 52 punkty i spudłował. Wreszcie w frejmie 11 zaimponował drugą w tym meczu setką (114 punktów). Trump był w poważnych opałach, a Australijczyk miał wyraźnie ochotę sięgnąć po puchar jak najszybciej. Tuż przed przerwą w drugiej sesji Trump się ocknął. Co prawda nie błysnął jakimś spektakularnym czyszczeniem, ale swoje 76 punktów uzbierał. Pierwszego frejma ostatniej minisesji finału także na swoje konto zapisał Anglik i było już tylko 6:7. W 14 partii Australijczyk miał dużą szansę na wysokiego brejka, ale zepsuł podcinkę czerwonej do środkowej kieszeni, co rywal wykorzystał skwapliwie. Wszystko zatem zaczynało się od nowa, tyle że teraz grano swoiste "best of three". Stół numer 15. Desislava Bozhilova, prowadząca swój szósty rankingowy finał w karierze na prośbę zawodników ustawiała dwa razy (re-rack). Wygrał go na raty Trump, choć wyglądało, że doczekamy się wysokiego brejka - przeszkodziła w nim zielona, która zepsuła pozycjonowanie. Robertson do decidera doprowadził najlepiej jak można - pełnym czyszczeniem stołu za 125 punktów. W ostatniej partii grał tylko Trump - wbił 114 punktów i mógł się cieszyć z wygranej. Zrodzonej w bólach, bez formy sprzed roku, ale wystarczającej, by znów uśmiech zagościł na jego twarzy.

 

Trump zrównał się z Robertsonem w liczbie tytułów rankingowych - obaj mają ich po 18. Australijczyk za to odskakuje Anglikowi w liczbie wbitych setek - obecnie bilans brzmi 734:727. W zarobkach przy stole też wciąż góruje zawodnik z Australii - ma na koncie blisko 5 milionów funtów, blisko milion więcej niż jego dzisiejszy pogromca.

 

Neil Robertson - Judd Trump 8:9

10:68, 80:0, 0:76(59), 26:72, 75(75):1, 128(128):5, 75(61):11, 15:61(51)

66(56):4, 75(75):52(52), 115(114):9, 0:76(76), 5:64, 65(65):70, 13:74(55), 125(125):0, 0:114(114)

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.