EBL: Zastal wraca do gry w wielkim stylu

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 30.10.2020, 21:25

W spotkaniu dwóch największych aktualnie koszykarskich "firm" w Polsce, Zastal Zielona Góra rozbił na wyjeździe Anwil Włocławek, mimo, że aktualni mistrzowie Polski ostatnie kilkanaście dni spędzili albo na kwarantannie, albo w izolacji. Drugie z piątkowych spotkań wygrała Astoria Bydgoszcz, która w Gdyni pokonała po emocjonującej końcówce Asseco Arkę 78:75.

 

 

Zdecydowanie lepiej spotkanie we Włocławku zaczęli liderzy tabeli sprzed przerwy spowodowanej zachorowaniami w drużynie. Zastal bardzo szybko zyskał dziesięć punktów przewagi i kontrolował sytuację na parkiecie. W trakcie pierwszych minut dwukrotnie za trzy trafiał Ponitka, dwie celne próby miał na koncie Berzins i po raz pierwszy w polskiej lidze na listę strzelców wpisał się też nowy nabytek zielonogórzan - Kris Richard. Jeszcze przed przerwą Mckenzie Moore wspomagany przez Andrzeja Plutę zdołali jednak odrobić wszystkie straty i mecz zaczynał się od nowa. Formą imponował szczególnie Polak, którego ojca nazwisko (Andrzej Pluta senior) wisi pod sklepieniem hali we Włocławku w galerii sław, a który zastąpił w rotacji Deishua Booker'a - Amerykanina konsekwentnie "nieużywanego" przez trenera Woźniaka.

 

W drugiej części spotkania ponownie celny z dystansu był łotewski strzelec Zastalu. Połączenie sił z punktującym często, ale nie tak efektownie, Blakiem Reynoldsem, dało ponownie odskoczyć wyżej notowanym podopiecznym Żana Tabaka. Jak się potem okazało trzecia kwarta byłą decydująca dla ostatecznych losów spotkania. Wynik 67:52 dla zielonogórzan przed ostatnią odsłoną rozstrzygał o zwycięzcy spotkania, który na swoje konto w piątkowy wieczór zapisał siódme zwycięstwo w sezonie. Aktualni mistrzowie nie spoczęli na laurach, a w ostatecznym rozrachunku ich przewaga nad Anwilem była jeszcze większa. Końcowa syrena zabrzmiała przy wyniku 90:67 dla gości, przed którymi bardzo pracowite dni. Do nadrobienia mają bowiem zaległe spotkania w Energa Basket Lidze i lidze VTB, w których pauzowali z powodu kłopotów z koronawirusem.

 

 

Anwil Włocławek - Zastal Zielona Góra 67:90 (17:24, 24:21, 11:22, 15:23)

Anwil: Moore 16, Radić 12, Pluta 12, Sulima 12, Clarke 6, Bogucki 4, Lichodiej 2, Mielczarek 2, Green 1, Tomaszewski 0

Zastal: Reynolds 19, Berzins 16, Lundberg 14, Richard 12, Freimanis 11, Ponitka 10, Groselle 6, Put 2, Koszarek 0, Porada 0

 

Przed kilkoma dniami Astoria odniosła bardzo ważne zwycięstwo nad Spójnią, ale tym razem słabo weszła w mecz w Gdyni i od samego początku musiała gonić za przeciwnikiem z żółto-niebieskiej części Trójmiasta. Arka szanowała piłkę, starała się jej nie tracić w głupi sposób, co przynosiło swoje efekty w postaci kilkupunktowej zaliczki. Ze stratami miała natomiast problem ekipa Artura Gronka, która aż pięciokrotnie oddawała przeciwnikom piłkę podczas premierowych dziesięciu minut.

 

W kolejnej fazie siły na parkiecie wyrównały się, a żadna z drużyn nie wychodziła na więcej niż kilka oczek prowadzenia. Na celne rzuty Coreya Sandersa czy Marcina Nowakowskiego, zaraz odpowiadał Przemysław Żołnierewicz lub Adam Hrycaniuk. We wszystkich ważniejszych statystykach wynik oscylował w granicach remisu, a w tej najważniejszej gdyńska Arka prowadziła do przerwy 39:37.

 

Niezadowalające procenty rzutów z gry, a na parkiecie dużo fizycznej walki i błędów. Tak można streścić wszystkie wydarzenia trzeciej części meczu w Gdyni. Emocje wynagradzały jednak wszystkie niedostatki w poziomie sportowym. Wymiana ciosów pomiędzy drużynami trwała przez ponad 15 minut, ale na nieco silniejszych wyglądali zawodnicy Artura Gronka. Na kilka minut przed końcem formę z dystansu złapali Gabrić i Sanders, który po raz kolejny był najjaśniejszym punktem Astorii. Piąty rzut za trzy w meczu znakomitego Amerykanina wyprowadził bydgoszczan na sześć punktów przewagi na nieco ponad minutę przed końcem. Żołnierewicz i Wołoszyn próbowali jeszcze ratować sytuację ekipy z Trójmiasta, ale ostatecznie ta uległa przyjezdnym 75:78.

 

 

Asseco Arka Gdynia - Astoria Bydgoszcz 75:78 (20:15, 19:22, 11:16, 25:25)

Arka: Żołnierewicz 20, Hrycaniuk 14, Wadowski 12, Dylewicz 11, Wołoszyn 8, Czerlonko 7, Witliński 3, Malczyk 0, Kaszowski 0

Astoria: Sanders 30, Nowakowski 16, Gabrić 11, Frąckiewicz 10, Loncar 5, Aleksandrowicz 3, Nizioł 3, Krasuski 0, Szyttenholm 0