EBL: zwycięstwo Legii w hitowym spotkaniu

  • Dodał: Kamil Karczmarek
  • Data publikacji: 31.10.2020, 21:51

Dzisiaj rozegrano aż 4 mecze Polskiej Ligi Koszykówki. W najciekawszym z nich Legia Warszawa wygrała na wyjeździe 82:79 z Pszczółką Startem Lublin.

 

W Lublinie zmierzyły się zespoły ze ścisłej czołówki tabeli. Spotkanie było niezwykle interesujące. Na początku meczu Pszczółka Start świetnie trafiała za trzy punkty i po pierwszej kwarcie prowadziła 24:16. W drugiej kwarcie Legia odrobiła większość strat, ale gospodarze odskoczyli na 43:33. Na koniec pierwszej i początek drugiej połowy zespół z Warszawy zdobył 10 punktów z rzędu i wyrównał. Autorami kolejnej serii 12:0 byli podopieczni Davida Dedka. Jednak stołeczni zdołali ponownie dogonić rywali.

Potem to właśnie Legia zdobyła przewagę i na 5 minut przed końcem prowadziła 75:70. Przez kolejne cztery minuty goście nie zdobyli punktów i dzięki temu Start odrobił straty. Doszło do wyrównanej końcówki. Ważną akcję w ostatniej minucie przeprowadził Jamel Morris. Chwilę później faul wymusił Lester Medford, ale trafił tylko jeden rzut wolny i gospodarze przegrali ostatecznie 79:82. Legię po zwycięstwa poprowadził Justin Bibbins, który zdobył aż 29 punktów.

Pszczółka Start Lublin - Legia Warszawa 79:82 (24:16, 19:21, 25:28, 11:17)

Torunianie byli zdecydowanymi faworytami meczu rozpoczynającego sobotnie zmagania w Energa Basket Lidze i wywiązali się z tej roli wzorowo. Już po pierwszej kwarcie wygrywali z Polpharmą różnicą 12 punktów, a w kolejnych minutach pilnowali tego, na co pracowali podczas premierowych 10 minut. Sukces w meczu, podopieczni Jarosława Zawadki, mogą zawdzięczać, znacznie lepszej od przeciwników, skuteczności rzutów z gry. Ponad połowa prób oddawanych przez Polski Cukier kończyła się punktami, czego nie mogą powiedzieć o sobie starogardzianie. Koszykarze trenera Łukomskiego mieli 37% z gry, ale gdyby tylko poprawili skuteczność rzutów za trzy (5/25), mogliby przysporzyć znacznie więcej trudności popularnym Piernikom. Tak się jednak nie stało, a Toruń mógł cieszyć się z piątego zwycięstwa w sześciu ostatnich meczach. Zupełnie inne nastroje panują w Starogardzie, który zaliczył dziewiątą porażkę w sezonie i tylko zawiłości w regulaminie chronią go przed okupowaniem ostatniego miejsca w tabeli.

 

Polski Cukier Toruń - Polpharma Starogard Gdański 99:90 (30:18, 23:28, 19:14, 27:30)

 

Dwie godne siebie drużyny spotkały się w Glwicach. GTK podejmował na własnym parkiecie Śląska Wrocław, a spotkanie od wyrzutu sędziowskiego było bardzo wyrównane. Żadna z drużyn podczas pierwszej połowy nie mogła zdobyć nawet pięciu punktów przewagi. Na rzuty Ramljaka czy Jovanicia za moment odpowiadał Hederson oraz Varnado, a swój obraz znalazło to w wyniku po pierwszej połowie.

 

Rezultat 39:39 zwiastował mocne granie obu zespołów w końcówce. Po lepszym momencie obron w drugiej kwarcie, w trzeciej do głosu ponownie doszły ofensywy. Dwucyfrowe wyniki miało już wtedy aż czterech graczy wyjściowej piątki Wrocławia. Minimalnie lepsi, 27:24, byli jednak podopieczni Matthiasa Zollnera, u których za zdobywanie punktów wzięła się amerykańska trójca (Henderson, Varnado i Perkins).

 

Cały czas o włos lepsi byli gospodarze. Na prawie dwie minuty przed końcem prowadzili 85:81, ale wtedy piąty bieg wrzucili wrocławianie. Rzut za trzy Jovanovicia, szybka akcja Dziewy, a za chwilę faul w ataku Varnado i stało się jasne, że to Śląsk wywiezie z Gliwic dwa punkty. Jeszcze przed końcem festiwal wolnych trafił Jovanović, przypieczętowując zwycięstwo zawodników Olivera Vidina 91:85.

 

GTK Gliwice - Śląsk Wrocław 85:91 (23:22, 16:17, 27:24, 19:28)


W ostatnim dzisiejszym meczu PGE Spójnia Stargard zagrała z Hydrotruckiem Radom. Dla gospodarzy był to pierwszy mecz po zawieszeniu trenera Jacka Winnickiego. Zespół poprowadził Maciej Raczyński. Radomianie wrócili zaś po przerwie spowodowanej koronawirusem w drużynie. W pierwszej połowie Spójnia miała kilka punktów przewagi, ale Hydrotruck odrobił straty i do przerwy był remis 38:38. W trzeciej kwarcie żadna z drużyn nie mogła odskoczyć, ale na początku czwartej odsłony stargardzianie od remisu 61:61 zanotowali serię 18:0 i to zadecydowało o końcowym rezultacie. Gospodarze wygrali 84:71. Co ciekawe, goście byli zdecydowanie lepsi w rzutach z dystansu. Hydrotruck trafił 10 trójek, a Spójnia tylko 3. Najskuteczniejszym graczem meczu był Ricky Tarrant, który zdobył 16 punktów.

PGE Spójnia Stargard - Hydrotruck Radom 84:71 (21:17, 17:21, 18:20, 28:13)

Przygotowali: Igor Wasilewski i Kamil Karczmarek

Kamil Karczmarek – Poinformowani.pl

Kamil Karczmarek

Pasjonat sportu, a przede wszystkim igrzysk olimpijskich. Na portalu zajmuję się każdą odmianą kolarstwa, a także koszykówką, narciarstwem dowolnym, snowboardem, piłką ręczną i hokejem na lodzie.