EBL: znakomita seria Zastalu trwa

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 21.11.2020, 21:18

Szóste zwycięstwo z rzędu, w tym piąte z przynajmniej 100 punktami na koncie, padło w sobotni wieczór łupem Zastalu Zielona Góra, który pokonał na własnym parkiecie BM Stal Ostrów Wielkopolski 105:85. Po znacznie bardziej wyrównanym widowisku Anwil pokonał we Włocławku Arkę 86:78.

 

Po kilku bardzo łatwo pokonanych przeszkodach w lidze, wydawało się, że Zastal Zielona Góra czeka najpoważniejszy sprawdzian w polskich rozgrywkach od dłuższego czasu. Podopieczni Żana Tabaka są jednak ostatnio w takiej formie, że różnicy nie stanowi im czy mierzą się z ekipą z czołówki tabeli, czy może z jej ogona. W sobotę już w pierwszej kwarcie zdobyli sporą przewagę, której pilnowali podczas kolejnych odsłon.

 

Jak zwykle dużą rolę w ekipie mistrzów Polski odgrywali Gabriel Lundberg i Janis Berzins. Duński rozgrywający i łotewski strzelec w dużym stopniu przyłożyli się do tego, że schodząc na przerwę zielonogórska drużyna miała na swoim koncie aż 60 punktów. Ostrowianie nie wypisywali się jednak z walki o zwycięstwo. Niesamowite spotkanie rozgrywał Jakub Garbacz, który po 20 minutach gry miał na swoim koncie aż 21 punktów.

 

Po przerwie siedem oczek przewagi w mgnieniu oka zamieniło się w siedemnaście. Kilka dobrych akcji zagrali Marcel Ponitka oraz Rolands Freimanis, ale w ekipie z Zielonej Góry trudno znaleźć było wyraźnego lidera. Kontrast zespołowej gry Zastalu z dobrą postawą indywidualności z Ostrowa Wielkopolskiego widać było najlepiej w statystyce asyst. Po trzeciej kwarcie zielonogórzanie wygrywali w tym aspekcie gry 22:8, pokazując, że to właśnie w dzieleniu się piłką tkwi recepta na osiąganie wysokich celów. Ostatecznie, najlepsza aktualnie polska drużyna przypieczętowała wygraną, po raz piąty z rzędu pokonując barierę 100 zdobytych punktów w spotkaniu.

 

Enea Zastal Zielona Góra - BM Stal Ostrów Wielkopolski 105:85 (29:18, 31:35, 21:12, 24:20)

Zastal: Lundberg 23, Berzins 19, Ponitka 18, Freimanis 15, Groselle 12, Richard 8, Put 4, Reynolds 3, Traczyk 3

Stal: Garbacz 30, Smith 24, Green 12, Sobin 8, Ryżek 5, King 4, Mokros 2, Nawrot 0, Dymała 0, Pławucki 0

 

 

We Włocławku przygotowano realizację telewizyjną, z jaką na parkietach Energa Basket Ligi mamy do czynienia bardzo rzadko. Kilka kamer prezentujących grę z różnych ciekawych ujęć, czy mikrofony przybliżające pracę sędziów, to tylko niektóre atrakcje, jakie mogli zobaczyć kibice oglądający spotkanie. Podobnej jakości brakowało jednak w aspekcie sportowym. Ekipa Anwilu,  walcząca z problemami od początku sezonu, długo nie mogła przełamać, opierającej swój skład jedynie na Polakach, Arki. 

 

Podopieczni trenera Marcina Woźniaka nie znaleźli recepty na rzuty z dystansu, których aż sześć trafili gdynianie w nieco ponad dziesięć minut. Strach pomyśleć, jak wysoko mogliby przegrywać gospodarze, gdyby w swoich szeregach nie mieli Ivana Almeidy. Gwiazda zespołu z Włocławka rzuciła podczas pierwszej połowy 17 punktów i to w głównej mierze dzięki niej Arka prowadziła do przerwy tylko jednym punktem. 

 

Trzecia kwarta to, w telegraficznym skrócie, gra kosz za kosz obu zespołów i zacięta walka o każdą piłkę, niedająca zbyt wiele w kontekście końcowych rozstrzygnięć. Podobny obraz miała ostatnia odsłona, ale z minuty na minutę to Anwil przechylał szalę zwycięstwa na swoją stronę. Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza najwyraźniej zbytnio skupili się na Almeidzie, a na to czekał tylko Mackenzie Moore, którego dorobek punktowy rósł w szybkim tempie. Kilka błędów w obronie i złych decyzji rzutowych ostatecznie przesądziło o porażce Arki, która mimo tego, iż znacznie lepiej rozpoczęła we Włocławku, to musiała zapisać na swoje konto ósmą porażkę (78:86) w sezonie.

 

Anwil Włocławek - Asseco Arka Gdynia 86:78 (17:23, 24:19, 19:16, 26:20)

Anwil: Alemida 24, Moore 22, Clarke 13, Radić 12, Green 7, Sulima 6, Lichodiej 2, Pluta 0., Bogucki 0, Mielczarek 0

Asseco: Wołoszyn 19, Żołnierewicz 17, Szubarga 11, Witliński 10, Hrycaniuk 7, Wadowski 5, Czerolnko 5, Dylewicz 4, Malczyk 0, Kowalczyk 0