PlusLiga: niespodzianka w Bełchatowie! Cuprum Lubin wygrywa drugi raz z rzędu
- Dodał: Agnieszka Nowak
- Data publikacji: 21.11.2020, 20:00
Po niespodziewanie jednostronnym pojedynku PGE Skra Bełchatów przegrała u siebie z Cuprum Lubin 0:3 w spotkaniu 14. kolejki PlusLigi. Podopieczni Marcelo Fronckowiaka zrewanżowali się bełchatowianom za porażkę u siebie 1:3 w poprzednim starciu. Była to druga z rzędu wygrana siatkarzy Cuprum a zarazem trzecie zwycięstwo w sezonie.
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy dzięki dobrej zagrywce odskoczyli na 8:4. W tym secie obowiązywała jednak zasada „kto serwuje, ten wygrywa". Lubinianie także utrudnili rywalom przyjęcie i szybko wyrównali na 10:10.
Od tej pory gra toczyła się punkt za punkt – 18:18. Dopiero w końcówce inicjatywę przejęli podopieczni Marcelo Fronckowiaka. Wykorzystane kontry Wojciecha Ferensa zbudowały dystans między zespołami – 19:21, 21:24. Bełchatowianie nie zdołali odrobić strat. Seta zakończył ich przestrzelony serwis – 22:25.
Podbudowani zwycięstwem lubinianie kontynuowali znakomitą grę w drugiej odsłonie. Świetna gra w obronie i wykorzystane kontrataki pozwoliły przyjezdnym odskoczyć na 2 „oczka" – 5:7. Choć tym razem siatkarze Skry spisali się w roli goniących wynik, nadal byli wyraźnie słabsi fizycznie od przeciwników. Znakomicie spisujący się pod siatką lubinianie wygrali cztery akcje z rzędu od stanu 14:15. Po tym podopieczni Michała Mieszko Gogola już się nie podnieśli. Seta zakończył Ronald Jimenez potężnym atakiem z prawego skrzydła.
Ostatnia partia była najbardziej wyrównaną. Obie drużyny nie potrafiły objąć większego prowadzenia, a tablica wyników przez długi czas pokazywała remis – 8:8, 13:13, 16:16. W decydującej fazie seta zafunkcjonował jednak zagrywka lubinian. As serwisowy Miguela Tavaresa Rodriguesa dał zespołowi trzypunktowe prowadzenie – 20:17. Bezradna Skra nie mogła zagrozić przeciwnikom żadnym elementem gry i ostatecznie przegrała 21:25, notując tym samym trzecią porażkę w sezonie.
PGE Skra Bełchatów – Cuprum Lubin 0:3 (22:25, 18:25, 21:25)
MVP: Ronald Jimenez