Michael Conlan wraca do Belfastu i notuje ósme zwycięstwo w karierze

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 01.07.2018, 09:29

Michael Conlan (8-0, 5 KO) zapisał się w świadomości kibiców podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Po niesprawiedliwym werdykcie w walce ćwierćfinałowej z Rosjaninem Władimirem Nikitinem, Irlandczyk pokazał sędziom środkowy palec. Teraz kontynuuje on swoją przygodę na zawodowych ringach. Póki co, jest niepokonany. W sobotni wieczór pokonał Brazylijczyka Adeilsona dos Santosa (19-4, 15 KO) podczas gali w Belfaście.

 

Dla Conlana był to wyjątkowy występ, bowiem pierwszy raz walczył w swoim rodzinnym mieście. Irlandczyk udźwignął ciężar pojedynku, pewnie pokonał dos Santosa, ale zdecydowanie nie pokazał wszystkich swoich argumentów. Sam pojedynek był dość przeciętny, momentami nawet nudny. Panowie praktycznie w ogóle nie przechodzili do półdystansu, niemal cały czas tocząc walkę na dystans. Lepszy w niej musiał być lepiej wyszkolony Conlan, który zapisywał każdą kolejną rundę na swoje konto. Można odnieść wrażenie, że Brazylijczykowi nie zależało za bardzo na zwycięstwie, bowiem nie zrobił nic, żeby zmienić niekorzystny dla niego przebieg walki. Po ośmiu rundach, sędzia Phil Edwards wypunktował zwycięstwo faworyta miejscowych kibiców w stosunku 79:73. 

 

W Belfaście zaprezentowało się też kilku młodych prospektów Franka Warrena. Cenne zwycięstwa odnieśli m.in. Jono Carroll (16-0, 3 KO) i Jack Catterall (22-0, 12 KO).