NBA: deklasacja w wykonaniu Brooklyn Nets, comeback Chicago Bulls
https://commons.wikimedia.org/

NBA: deklasacja w wykonaniu Brooklyn Nets, comeback Chicago Bulls

  • Dodał: Dawid Kowalski
  • Data publikacji: 06.01.2021, 10:00

Dzisiejszej nocy czasu polskiego liga NBA zaserwowała nam pięć meczów. Wydawało by się, że w kilku z nich mamy klarownych faworytów do zwycięstwa, jednak NBA przyzwyczaiła swoich fanów, że zgodnie z hasłem: "NBA- where amazing happens" potrafi być nieprzewidywalna.

 

W pierwszym meczu Brooklyn Nets podejmowali u siebie Utah Jazz. Obie drużyny znajdują się w szerokim gronie pretendentów do tytułu. Nets po imponujących zwycięstwach na początku sezonu wpadli w dołek i przed meczem mieli bilans 3-4, przeciwnie do rywala z Salt Lake City, legitymującego się bilansem 4-2. Spotkanie miało jednak bardzo jednostronny przebieg. Gospodarze z bezbłędnym na starcie meczu Kyrie Irvingiem, który na początku spotkania trafił 7/7 z gry a w całym spotkaniu popisał się linijką 29 punktów, 6 zbiórek oraz 5 asyst, odseparowali się od rywala na ponad 20 punktów (35-14 w pierwszej kwarcie) i kontrolowali całe spotkanie. Wynik końcowy to 130:96 na korzyść gospodarzy. Warto wspomnieć, że Nets wystąpili bez swojej drugiej supergwiazdy Kevin'a Durant'a. Wśród gości jedynym wyróżniającym się graczem był Donovan Mitchell, autor 31 punktów. 

 

O wiele ciekawiej było z kolei w ostatnim meczu tej kolejki, w którym to Portland Trail Blazers gościli u siebie młody zespół Chicago Bulls. Faworytem byli oczywiście gospodarze dowodzeni przez Damian'a Lillard'a (24 punkty, 9 asyst). Początek zdecydowanie należał do Blazers, którzy podobnie jak Nets chcieli "ustawić" mecz w pierwszej kwarcie. Fantastyczna skuteczność przełożyła się na wysokie prowadzenie 39:21 po dwunastu minutach gry. "Byki" nie złożyły jednak broni i od stanu 47:27 w 15 minucie meczu rozpoczęli sukcesywne odrabianie strat. I co najważniejsze, był to bardzo kolektywny wysiłek. Siedmiu graczy zdobyło co najmniej 10 punktów, z pomiędzy których najwięcej - 21 punktów - należy do drugoroczniaka Coby White'a, a zawodnicy Chicago wyrównali wynik w drugiej połowie czwartej kwarty. Następnie, niecałe 4 minuty przed końcem meczu osiągnęli prowadzenie nie oddając go już do końca. Walka do końca i nieustępliwość zostały nagrodzone. Końcowy wynik to 111:108. 

 

W pozostałych meczach również było ciekawie. Bardzo niespodziewanie mistrzowie NBA Los Angeles Lakers do ostatniej chwili drżeli o zwycięstwo z dotkniętym kontuzjami zespołem Memphis Grizzlies. Obie gwiazdy "Jeziorowców", czyli LeBron James i Anthony Davis zdobyli po 26 punktów. Denver nie bez problemów pokonało drużynę Minnesota Timberwolves po wielkim meczu swojego asa. Nikola Jokić zainkasował 35 punktów, dodając do tego 15 zbiórek i 6 asyst. San Antonio Spurs wygrali na wyjeździe z Los Angeles Clippers, co również jest w dzisiejszych czasach dosyć nieoczywistym wynikiem. Warto nadmienić, iż w zespole gospodarzy nie zagrał świetnie dysponowany w ostatnich spotkaniach Paul George. 

 

Komplet wyników:

 

Brooklyn Nets  - Utah Jazz  130:96 (35:14, 28:30, 35:29, 32:23)

Memphis Grizzlies - Los Angeles Lakers 92:94 (24:19, 25:26, 19:22, 24:27)

Denver Nuggets - Minnesota Timberwolves 123:116 (34:22, 28:43, 31:31, 30:20)

Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 113:116 (27:36, 17:27, 40:22, 29:31)

Portland Trail Blazers – Chicago Bulls 108:111 (39:21, 15:24, 31:36, 23:30)