Nie-Boski Diego

  • Data publikacji: 04.07.2018, 18:53

„Pele czy Maradona?” Co odpowiedziałbyś zaczepiającym panom w kapturach? Obaj byli wspaniałymi piłkarzami, gwarantującymi magię na boisku. Jeden z nich dodatkowo stał się ikoną poza boiskiem. Do gasnącej sławy dołożył solidną szuflę sensacji podczas trwających Mistrzostw Świata w Rosji. Diego Armando Maradona.

 

 

16.06.18

 

Od początku mundialu Diego Maradona został ulubionym obiektem wszystkich obsługujących transmisję z Mistrzostw Świata. Zaczęło się niewinnie. W pierwszym meczu Argentyny z Islandią pojawił się na trybunach uśmiechnięty, w czerwonych okularach i dwóch zegarkach – po jednym na każdym nadgarstku. Jak sam mówi – jeden ma ustawiony czas lokalny, a drugi „domowy”.

 

Następnie został złapany przez kamerę podczas zaciągania się cygarem grubszym niż trzonek młotka. Idealnie naprzeciwko wielkiej tabliczki, na której widnieje zakaz palenia. Przyjęto to wtedy raczej z politowaniem, bardziej kwitując „to w końcu Diego, jemu wolno”.

Podczas tego meczu Diego rozgrywał jakby osobny mecz. To, co na boisku zawalali Messi z kolegami, nadrabiał na trybunach El Diez. Chętnie ustawiał się do zdjęć, nagrywał filmiki i wysyłał całusy po całym stadionie. Po meczu nawoływał, żeby nie obwiniać Leo o stratę punktów z Islandią. Był tą dziwną ciocią na imieninach, która mieszka z pięcioma kotami i przyklejała do telewizora „Kropka”, ale zawsze dawała najfajniejsze prezenty, więc w sumie jest spoko.

 

22.06.1986

 

Gdyby w szkole był sprawdzian z wiedzy o Maradonie, to we wszystkich opracowaniach podkreślona na czerwono byłaby data 22.06.1986. Zdecydowanie najkrótsze streszczenie, jakie można byłoby wymyślić.

 

Scenariusz do filmu? Proszę bardzo.

 

Ponad 100 tysięcy osób zgromadziło się na Estadio Azteka w Mexico City. Boisko położone na wysokości 2390 metrów. Powód? Ćwierćfinał Mistrzostw Świata, mecz Argentyna – Anglia.

 

Nie może zabraknąć kontekstu historycznego. Argentyńczycy mówią na nie Malwiny, Anglicy Falklandy. To wyspy położone na południu Atlantyku, które zostały odkryte przez Brytyjczyków jeszcze w XVI wieku. W 1820 roku prawa do tych terenów po raz pierwszy rościła sobie Republika Argentyny. Do czynów przeszli ponad 150 lat później, kiedy Argentyną rządziło wojsko. Kraj pogrążał się w kryzysie, więc rządzący chcieli poprawić swój wizerunek i zgodnie z nastrojami społeczeństwa, które uważało Malwiny za swoje, postanowili z angielskich rąk odbić wyspy. Anglicy odpowiedzieli natychmiast. Wojna trwała ponad 2 miesiące, w wyniku której zginęło niemal 650 Argentyńczyków. Brytyjczykom udało się obronić kolonię, a Margaret Thatcher mogła ogłosić triumf.

 

4 lata później w ćwierćfinale mundialu Argentyna grała z Anglią.

 

Pierwsza połowa była do zapomnienia. Historia tworzyła się w drugiej części gry. W 51. minucie do górnej piłki w polu karnym wyskakują Maradona (1,67m) i bramkarz Shilton (1,85m). Po chwili futbolówka wpada do siatki. Anglicy wściekali się, bo rękę widział każdy, oprócz sędziego z Tunezji. Ali Bin Nasser tłumaczył się później, że oślepiło go słońce i gdy zobaczył, że liniowy kieruje się w stronę środka boiska, zaufał jego osądowi i uznał gola.

 

Argentyna poszła za ciosem. Cztery minuty później drugiego gola strzelił Maradona, ale w jakże innym stylu:

 

Gola w końcówce strzela jeszcze Lineker, ale Anglicy nie potrafili dołożyć kolejnej i Argentyna przechodzi do półfinału, odprawiając z kwitkiem Wyspiarzy.

 

Taki był Diego. W odstępie czterech minut zrobił dwie magiczne rzeczy, które zostały nazwane i weszły do kanonu. Hand of God, Goal of the Century. Dwie jakże skrajne. Pokazujące butę i geniusz.

 

***

 

To był uczciwie zdobyty gol, bo uznał go sędzia. A kim ja jestem, żeby wątpić w uczciwość sędziów?

 

***

 

 

21.06.18

 

Podczas meczu z Chorwacją prezentował się już nieco inaczej. Przed meczem był jeszcze radosny, całował koszulkę Messiego na szczęście i tańczył z nią, wywijając ją nad głową. Później się zmienił. Oczywiście, wpływ na to miał przebieg i wynik meczu. Argentyńczycy zagrali fatalnie, Modrić i spółka wypunktowali rywali, kończąc spotkanie wynikiem 3-0. Wszyscy na pewno pamiętają fatalny błąd Caballero, który wykorzystał Rebić, trafiając do bramki wspaniałym strzałem z powietrza. Diego nie był już roześmiany. Łapał się za głowę, skrywał twarz w dłoniach, siedział ze spuszczoną głową, a na końcu płakał.

 

30.10.1998

 

Iglesia Maradoniada. W 38. rocznicę urodzin Maradony, powstaje kościół o jego kulcie. Założony został w argentyńskim Rosario. Dziś, według różnych rachunków, zrzesza około 150 000 wyznawców na całym świecie.

Założyciele nie są zbyt kreatywni. Mają dekalog, a w nim takie zapisy jak:

 

2. Kochaj piłkę ponad wszystko

4. Broń argentyńskiego trykotu

6. Czcij świątynie, gdzie grał i święte koszulki

10. Swego pierwszego syna nazwij Diego

 

Ułożyli też modlitwę na wzór „Ojcze nasz”. Zaczyna się słowami

 

Diego nasz, któryś jest na boiskach

Święć się lewa stopa Twoja, daj nam Twojej magii

 

Popularnym znakiem jest D10S. Jedno z imion Maradony w religii. Można go odczytywać jako DIOS, czyli Bóg. Jest to także inicjał Maradony z numerem na jego koszulce.

 

Narkotyki poznał w Barcelonie. Diego był tam tylko dwa lata, ale to wystarczyło, by poznał kokainę. Z tej perspektywy wybór kolejnego klubu nie był dziwny. W Neapolu rządziła Camorra, mafia zawiązana jeszcze w 1820 roku. Jak mafia, to pieniądze, a jak pieniądze, to narkotyki. Nic dziwnego, że gangsterzy nie zostawili Maradony samemu sobie. Przede wszystkim tajemnicą poliszynela jest, że dokładali się do transferu Diego z Barcelony. Dbali później o jego bezpieczeństwo i dobry humor.

 

Pewnego dnia Carmino Guliano, szef Camorry, wołał do Maradony spod jego okien. „Zobacz co dla Ciebie mamy!” krzyczał sycylijczyk. Obok niego stało luksusowe Volvo. Diego pojawił się w oknie nieco przestraszony i zapytał, czego mafiozi chcą. „Nie spinaj się mistrzu, jak zrobisz sobie z nami zdjęcie, to będziemy wniebowzięci”.

 

Można oskarżać Maradonę o różne rzeczy, ale jego kontakty z Camorrą były po prostu nieuniknione. Miał w Neapolu status gwiazdy, był postacią znaną, a dokładając jeszcze mafijne pieniądze na wykupienie Diego z Barcelony było jasne, że szefowie gangu będą żywo zainteresowani, co u Maradony się dzieje.

 

Zażywanie kokainy odbiło się na zdrowiu i opinii Argentyńczyka. Przede wszystkim za wszelkiego rodzaju dopingi został zawieszony w sumie na 20 miesięcy. Po zakończeniu kariery mocno przytył, miał operację zmniejszenia żołądka. Zachorował na serce, które również wymagało zabiegu. Jak sam mówił, w wieku 50 lat czuł się jakby miał 80 lat.

 

***

 

W roli głównej George Best, tuż po wygraniu 20 tysięcy w kasynie. Wraca do hotelu wraz z Mary Stavin, świeżo upieczoną Miss Świata. Rozebrana kobieta położyła się na łóżku obsypanym banknotami, Best zadzwonił na recepcję i zamówił butelkę Dom Perignon. Odpalił garsonowi napiwek wysokości tygodniowej pensji. Ten spojrzał na łóżko, potem na Besta i powiedział:

-Panie Best, mogę o coś zapytać?

-Wal śmiało.

-Proszę mi powiedzieć, panie Best, kiedy to się wszystko spieprzyło?

 

Martin Knight „George Best. Strzał w przerwie

 

***

 

 

27.06.2018

 

Argentyna mierzy się z Nigerią w trzecim meczu grupowym. Spotkanie ostatniej szansy, bo tylko zwycięstwo oznacza awans. Dość szybko udało się strzelić gola, a dokonał tego oczywiście Lionel Messi. Mimo to Argentyńczyków nie była dobra. Elektryczni obrońcy, niedokładni pomocnicy, niewidoczni napastnicy. Kilka minut po wznowieniu gry w drugiej połowie za zagranie Mascherano sędzia dyktuje rzut karny, którego na gola zamienił Moses. 1-1. Argentyna w szoku, Sampaoli rzuca wszystko na jedną szalę, na 10 minut przed końcem zmieniając Tagliafico na Aguero. Taktyka gry na chaos się sprawdziła, Rojo na 240 sekund przed końcem meczu strzela bramkę, która gwarantuje awans.

 

 

Maradona po obu golach ekspresyjnie się cieszy, wymachuje rękami i wykrzykuje zapewne wiwaty na cześć swoich rodaków. Po golu Rojo pokazywał nawet obraźliwe gesty, które uchwyciły kamery i których operatorzy nie zdążyli zamienić na inne obrazki.  

Chwilę po końcowym gwizdku siły opuszczają Diego. Była gwiazda Napoli traci przytomność, w asyście ochroniarzy opuszcza trybunę i zostaje poddany badaniom.