EBL: Zastal dominuje MKS, Anwil wygrywa na wyjeździe

  • Data publikacji: 14.01.2021, 22:30

W zaległym meczu 20. kolejki Energa Basket Ligi koszykarze trenera Żana Tabaka zmierzyli się z MKS-em Dąbrową Górniczą. W drugim czwartkowym spotkaniu Anwil Włocławek rywalizował na wyjeździe z drużyną GTK Gliwice.

 

MKS Dąbrowa Górnicza podejmował na własnym parkiecie lidera ligowej tabeli - zespół Zastalu Zielona Góra. Gospodarze przed tym spotkaniem plasowali się na dwunastej pozycji, tracąc trzy punkty do miejsca dającego udział w fazie Play-Off. Emocji przed meczem dodawał fakt, iż obie drużyny podchodziły do tej rywalizacji po czterech z rzędu wygranych w Energa Basket Lidze. 

 

Spotkanie lepiej rozpoczęli koszykarze z Dąbrowy Górniczej. Wynik meczu dwoma celnymi trójkami otworzył Lee Moore. Gospodarze grali na bardzo wysokiej skuteczność. Po pięciu minutach trafili cztery na pięć prób zza łuku. Z kolei goście musieli się mocno napracować, aby zdobyć punkty z gry. MKS nie mógł wyjść na kilkupunktowe prowadzenie z powodu świetnej gry pod koszem Geoffrey Grosella (9 punktów w pierwszej kwarcie). Amerykanin zbierał sporo piłek w ataku, ponawiając akcje Zastalu. Ostatnie minuty pierwszej ćwiartki należały do zielonogórzan, którzy po dziesięciu minutach gry prowadzili 28:20. Druga kwarta rozpoczęła się od festiwalu niecelnych rzutów obu ekip. MKS potrzebował trzech minut, aby zdobyć pierwsze punkty w tej części gry. Natomiast zielonogórzanie przez sześć minut trafili zaledwie trzy rzuty. Goście kolejny raz zaczęli dominować w końcówce kwarty. Dzięki jedenastu zdobytym punktom z rzędu wygrali pierwszą połowę 53:34. 
 
Pierwsze akcje trzeciej kwarty przyniosły grad trójek ze story obu drużyn. Trzy minuty gry obfitowały w pięć celnych trafień zza łuku. Zastal cały czas utrzymywał ponad piętnaście punktów przewagi. Pod koniec trzeciej ćwiartki intensywność gry mocno spadła. Obie drużyny często faulowały przeciwnika, a zawodnicy co chwilę meldowali się na linii rzutów osobistych. W takiej grze najlepiej odnalazł się Michał Nowakowski (9 punktów w trzeciej kwarcie). Przewaga Zastalu przed ostatnią częścią gry stopniała do dwunastu punktów. Końcowe dziesięć minut lepiej rozpoczęli goście, odskakując na ponad dwadzieścia oczek. Czwarta kwarta pozbawiona była emocji. Po parkiecie zaczęli biegać rezerwowi obu ekip. Ostatecznie mistrzowie Polski pokonali MKS 97:69.
 
MKS Dąbrowa Górnicza - Zastal Zielona Góra 69:97 (20:28, 14:25, 29:19, 9:25)
 
MKS Dąbrowa Górnicza: Nowakowski 19, Moore 14, Cizauskas 8, Rhett 8, Wilson 8, Mazurczak 5, Mijovic 5, Motylewski 2, Kroczak 0
 
Zastal Zielona Góra: Grossele 18, Berzins 13, Koszarek 11, Lundberg 11, Ponitka 11, Put 11, Williams 10, Freimanis 5, Traczyk 3, Klocek 0.
 

 

Drugi czwartkowy mecz odbył się w Gliwicach, gdzie lokalne GTK (11. miejsce w tabeli) podejmowało Anwil Włocławek (14. miejsce w tabeli). W obu zespołach zadebiutowało aż dwóch nowych zawodników: wśród gospodarzy byli to Mario Delas i Tayler Persons, zaś wśród gości - Kyndall Dykes i Curtis Jerrells.

 

GTK rozpoczęło mecz piątką: Wiśniewski, Bogues Jr, Gołębiowski, Varnado, Szewczyk. Anwil zaczął w składzie: Clarke, Almeida, Zamojski, Lichodiej, Radić. Żadna z ekip nie potrafiła na początku spotkania wypracować znacznej przewagi. Po trzech minutach gry GTK prowadziło 4:3. Chwilę później swoje pierwsze punkty w Energa Basket Lidze zdobył Mario Delas. Dobrze spisywał się Ivan Almeida, który szybko zdobył 13 punktów. Na nieco ponad minutę przed końcem kwarty Anwil osiągnął pięciopunktowe prowadzenie. Gospodarze znaleźli się w trudnej sytuacji przez dwa przewinienia zarówno Szewczyka, jak i Delasa - podkoszowych GTK. Zmorą gliwiczan były także straty, których w pierwszej kwarcie zanotowali aż siedem.

 

Drugą kwartę otworzyły kolejne straty gospodarzy. Anwil wykorzystał błędy rywali i powiększył swoją przewagę do 10 punktów. Wtedy lepszy moment mieli koszykarze Matthiasa Zollnera i zanotowali serię 7:0. Ponadto, goście faulowali po raz piąty w tej kwarcie, a tym samym GTK starało się grać wiele piłek pod kosz, by tam wymuszać przewinienia koszykarzy trenera Frasunkiewicza. Świetnie prezentował się debiutujący na parkietach EBL Curtis Jerrells. W ostatniej akcji niecelny był Henderson Jr., a jego GTK do przerwy przegrywało z Anwilem 37:43. 

 

Po stracie Ivana Almeidy celnym lay up'em popisał się Bogues Jr. i na tablicy wyników w Gliwicach po raz pierwszy od dłuższego czasu widniał remis. Przy rzucie za trzy faulowany był Jerrells, który następnie wykorzystał wszystkie przysługujące mu rzuty wolne. Następnie, siedem punktów z rzędu zdobył Jordon Varnado i wyprowadził swój zespół na sześciopunktowe prowadzenie. Ostatecznie, GTK wygrało trzecią kwartę 28:18.

 

Na początku czwartej odsłony, tym razem wśród włocławian, pojawił się problem z przewinieniami - po cztery faule mieli na swoim koncie Radić i Sulima. GTK kilkukrotnie odskakiwało gościom, lecz ci każdorazowo odrabiali straty. Co więcej, przy stanie 75:73 Anwil zdobył 8 punktów z rzędu i osiągnął przewagę, którą utrzymał do końca spotkania. Na 18 sekund przed końcem gry faulowany był przy rzucie z dystansu rozgrywający gości. Wykorzystał trzy rzuty wolne, a jego drużyna wygrała 87:81. GTK w następnym meczu zagra na wyjeździe w Starogardzie Gdańskim, zaś koszykarze trenera Frasunkiewicza pojadą do stolicy, by tam zmierzyć się z wiceliderem EBL - Legią Warszawa.

 

GTK Gliwice - Anwil Włocławek 81:87 (17:22, 20:21, 28:18, 16:26)

 

GTK: Varnado 19, Bogues Jr. 11, Szewczyk 11, Gołębiowski 10, Delas 8, Henderson Jr. 8, Wiśniewski 7, Diduszko 4, Persons 3, Szymański 0.

 

Anwil: Almeida 27, Jerrells 24, Radić 10, Dykes 9, Zamojski 6, Mielczarek 5, Sulima 4, Clarke 2, Lichodiej 0, Pluta 0, Tomaszewski 0.

 

Przygotowali: Nikodem Łukasik, Piotr Janczarczyk