Piłka ręczna - MŚ: sporo emocji w drugim dniu
ihf.info

Piłka ręczna - MŚ: sporo emocji w drugim dniu

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 14.01.2021, 22:12

W drugim dniu Mistrzostw Świata w piłce ręcznej rozegrano siedem spotkań. Mieliśmy mnóstwo emocji, dobrej gry i nieco niespodziewanych wyników. W hitowym pojedynku dnia Francja wygrała z Norwegią.

 

Grupa E

 

Szwajcarzy na mistrzostwa w Egipcie przyjechali dosłownie w ostatniej chwili, zastępując zdziesiątkowanych przez COVID-19 Amerykanów. Decyzja o zaproszeniu drużyny z Europy wywołała falę protestów na... Grenlandii. Tamtejsza drużyna ma przekonanie, że to im należała się nominacja w miejsce Amerykanów. Austriacy byli faworytami tego meczu, nie tylko dlatego, że czasu na przygotowanie się do turnieju mieli więcej, ale również przez lepsze wyniki choćby w ostatnich Mistrzostwach Europy. Helweci zagrali jednak na zupełnym luzie, wiedząc, że nikt od nich nie oczekuje wybitnej dyspozycji i ten mecz wygrali. O wyniku zadecydował początek drugiej połowy, kiedy drużyna szwajcarska zbudowała solidną przewagę i potem spokojnie dowiozła ją do końcowej syreny.

 

Drugi mecz w grupie był zdecydowanym hitem dnia, wszak grali w nim obrońcy tytułu wicemistrzów świata - Norwegowie i Francuzi, o sukcesach których w ostatnich dwóch dekadach można by napisać książkę. Lepiej w spotkanie weszli Trójkolorowi, którzy po kilku minutach prowadzili już 4:1. Norwegowie otrząsnęli się dość szybko i około 10 minuty stratę praktycznie zniwelowali. Od tego momentu gra toczyła się na zasadzie "bramka za bramkę", a maksymalna przewaga jednej z drużyn nie przekraczała 2 trafień. Między 15 a 23 minutą byliśmy świadkami festiwalu doskonałych interwencji bramkarskich, a z drugiej strony błędów w ofensywie po obu stronach - wynik długo się nie zmieniał. W końcówce pierwszej połowy drużyny odzyskały skuteczność i na przerwę zeszły przy remisie po 13. Początek drugiej połowy znów należał do Francji, która wyszła na trzybramkowe prowadzenie. Norwegowie nie rezygnowali, ale grali trochę zrywami - lepsze momenty przeplatali gorszymi. Ciekawe wydarzenie miało miejsce w 45 minucie, kiedy po rzucie jednego z graczy ze Skandynawii sędziowie kilka minut oglądali sytuację na monitorze, uznając ostatecznie, że piłka przekroczyła linię bramkową. W ostatnich dziesięciu minutach pięciokrotni mistrzowie świata przechylili ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją stronę. Świetne to było widowisko. 

 

Austria - Szwajcaria 25:28

Norwegia - Francja 24:28

 

Grupa F

 

Mecz Maroka z Algierią można określić mianem "derbów" Afryki i jak przystało na starcie lokalnych rywali emocji było co nie miara. Faworyta wskazać było trudno, bo nawet w hierarchii afrykańskiej drużyny te plasują się raczej poza czołową trójką. Pierwsza połowa to dominacja Marokańczyków, którzy po 30 minutach gry prowadzili 15:8. Po 10 minutach drugiej części wydawało się, że Algierczycy pogodzeni są z porażką. Myśleli tak chyba i rywale, bo w ciągu kolejnego kwadransa rzucili tylko cztery bramki, tracąc dziewięć. Pierwszy remis mieliśmy na 70 sekund przed końcową syreną, a Marokańczyków dobił pół minuty później Hichem zdobywając bramkę na wagę wygranej.

 

Islandczycy to bardzo solidna drużyna, która od lat gra regularnie w najważniejszych turniejach i plasuje się na ogół na dość wysokich miejscach. Portugalczycy z kolei znajdują się raczej na obrzeżach wielkiego handballu i na mistrzostwach nie mieli odegrać istotnej roli. Jednak w dzisiejszym meczu pokazali, że nie przyjechali do Egiptu w roli statystów. Od początku postawili Islandczykom twarde warunki gry, choć długo nieznacznie przegrywali. Dopiero w końcówce pierwszej połowy wyszli na prowadzenie i zakończyli ją jednobramkową przewagą. Na początku drugiej części gry zagrali jeszcze skuteczniej w ataku i obronie, co zaowocowało prowadzeniem czterema, a nawet pięcioma bramkami. Islandczycy w ostatnich minutach rzucili się do odrabiania strat, zmniejszyli rozmiary porażki, ale losów meczu nie odwrócili. Niespodzianka stała się faktem.

 

Algieria - Maroko 24:23

Portugalia - Islandia 25:23

 

Grupa G

 

Szwedzi byli faworytami meczu z Macedonią Północną i ze swojej roli wywiązali się bez większych problemów. W początkowych fragmentach meczu drużyna z Bałkanów nie pozwalała rywalom na zbudowanie istotnej przewagi. Działo się tak głównie za sprawą Lazarova, który raz za razem trafiał do szwedzkiej bramki. Wyłączenie, choć częściowe, tego znakomitego snajpera okazało się kluczem do wygranej Szwedów. W drugim kwadransie pierwszej połowy ich przewaga zaczęła rosnąć, aż osiągnęła pięć bramek. W drugiej połowie faworyci stopniowo powiększali przewagę, wygrywając ostatecznie bardzo wysoko.

 

Przypomnijmy, że wczoraj w pierwszym meczu grupy i całych mistrzostw Egipt pokonał Chile 35:29.

 

Szwecja - Macedonia Północna 32:20

 

Grupa H

 

Tu rozegrano dwa mecze o zupełnie odmiennym charakterze. Starcie dobrych sąsiadów zza wschodniej granicy Polski trzymało w napięciu do ostatnich sekund. Obie drużyny potęgami w piłce ręcznej nie są, w turniejach mistrzowskich zajmują dość odległe pozycje, ale sąsiedzka rywalizacja mobilizuje zawsze w sposób specjalny. Wynik od pierwszej do ostatniej minuty oscylował wokół remisu, drużyny były nastawione ofensywnie, mecz oglądało się z przyjemnością. Zakończył się on sprawiedliwym podziałem punktów, choć Rosjanie byli bliżsi zwycięstwa. Zabrakło im dosłownie 30 sekund do dowiezienia prowadzenia do końcowej syreny.

 

Pojedynek Słowenii z Koreą Południową był bardzo jednostronnym widowiskiem, zgodnie zresztą z oczekiwaniami. Azjaci od lat nie potrafią zbudować solidnej drużyny, a Słoweńcy to czwarta drużyna ubiegłorocznych Mistrzostw Europy. Drużyna  z naszego kontynentu urządziła sobie solidny trening, aplikując rywalom ponad 50 bramek. W owym "treningu" najwyraźniej trenerzy do gry obronnej nie przywiązywali zbytniej wagi, bo Koreańczycy też trafiali aż 29 razy. Razem złożyło się to na imponujący dorobek 80 bramek, co najlepiej świadczy, że był to dość "zwariowany" mecz.

 

Rosja - Białoruś 32:32

Słowenia - Korea Południowa 51:29

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.