Piłka nożna kobiet: zwycięstwo Chelsea w meczu na szczycie angielskiej FA WSL
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 17.01.2021, 17:23
W ten weekend odbyły się spotkania w dwóch czołowych europejskich ligach kobiecej piłki nożnej. W angielskiej FA WSL, w meczu na szczycie londyńska Chelsea zmierzyła się z Manchesterem United. Natomiast we francuskiej Division 1 ekipa Paris Saint-Germain dzięki zwycięstwu nad Bordeaux utrzymała pozycję lidera tabeli.
W piątek we francuskiej Division 1 doszło do ciekawego pojedynku między drużynami zajmującymi obecnie pierwsze i trzecie miejsce w lidze. Liderujące PSG podjęło na swoim boisku zespół Bordeaux. Zgodnie z oczekiwaniami to piłkarki z Paryża od samego początku spotkania dyktowały tempo gry i były stroną przeważającą. Po stronie gości wyróżniała się Khadija Shaw, najskuteczniejsza zawodniczka ligi, która w trwającym sezonie zgromadziła na swoim koncie już czternaście bramek. W pierwszej połowie Paryżanki kilka razy zagroziły bramce przyjezdnych, głównie strzałami z dystansu, żaden z nich nie znalazł jednak drogi do siatki. Udało się to w 42. minucie meczu, kiedy to Sara Dabritz oddała precyzyjne uderzenie po ziemi i pokonała bramkarkę Bordeaux. Wynik nie uległ zmianie i PSG do szatni schodziło z korzystnym rezultatem. Po przerwie obraz gry wciąż wyglądał podobnie, jak w pierwszej części spotkania. To Paryżanki przeważały na murawie i szukały okazji do podwyższenia rezultatu meczu. PSG nie zdołało dołożyć kolejnych goli, ale dzięki umiejętnemu rozgrywaniu piłki i utrzymywaniu posiadania, piłkarki z Paryża zdołały utrzymać wynik do końcowego gwizdka. Dzięki temu zwycięstwu Paris Saint-Germain pozostaje na pozycji lidera francuskiej Division 1, z bilansem 47 bramek strzelonych przy zaledwie dwóch straconych. Pełne 90 minut na boisku w barwach PSG rozegrała reprezentantka Polski, Paulina Dudek.
Précieux succès pour débuter l’année ????#PSGFCGB pic.twitter.com/BqPIQqckyN
— PSG Féminines (@PSG_Feminines) January 15, 2021
W drugim piątkowym spotkaniu francuskiej Division 1, triumfatorki ostatniej edycji Ligi Mistrzyń i obecne mistrzynie kraju, piłkarki Olympique Lyon zmierzyły się z ekipą Reims. Niespodzianki nie było, choć do przerwy zawodniczki Lyonu nieco się męczyły i nie były w stanie strzelić rywalkom bramki. Po 45. minutach mogliśmy mówić więc o małym zaskoczeniu, ponieważ Reims to drużyna plasująca się dopiero na dziewiątym miejscu w ligowej tabeli. Drugą połowę mistrzynie Francji rozpoczęły jednak znakomicie, już po dwóch minutach gry na listę strzelczyń wpisała się kapitan zespołu, Wendie Renard. Środkowa obrończyni Lyonu strzałem głową podwyższyła wynik spotkania na 2:0 w 64. minucie i gospodynie mogły odetchnąć z ulgą. Tuż przed końcem meczu bramkę na swoim koncie zapisała Amadine Henry, ustalając tym samym ostateczny rezultat pojedynku na 3:0 dla Olympique Lyon. Mistrzynie Francji zajmują obecnie drugie miejsce w ligowej tabeli, tracąc jeden punkt do liderującego Paris-Saint Germain.
W niedzielę, wydarzeniem dnia był pojedynek na szczycie angielskiej FA WSL. Liderujący w tabeli Manchester United udał się do stolicy na starcie z londyńską Chelsea. W przypadku zwycięstwa piłkarki The Blues awansowałyby na fotel lidera rozgrywek, natomiast zawodniczki United, by utrzymać pierwsze miejsce w lidze nie mogły pozwolić sobie na porażkę. Stawka meczu była zatem bardzo wysoka. Żadnych niespodzianek w wyjściowej jedenastce obecnych mistrzyń kraju. Spotkanie od początku rozpoczęła Pernille Harder. Dunka latem zmieniła niemiecki VfL Wolfsburg na londyńską Chelsea i pobiła tym samym rekord transferowy w kobiecym futbolu. W ekipie Manchesteru United małe zaskoczenie, Tobin Heath rozpoczęła to szlagierowe spotkanie na ławce rezerwowych. Już od samego początku spotkania na boisku dużo się działo. W trzeciej minucie meczu Sam Kerr po indywidualnej akcji oddała uderzenie na bramkę, ale czujnie interweniowała golkiperka Manchesteru United, Mary Earps. Pierwsza połowa meczu przebiegała tak, jak to przewidywano – piłkarki z Manchesteru odważnie atakowały, a londyńska Chelsea nastawiała się głównie na grę z kontrataku. W 15. minucie meczu Sam Kerr znalazła się w sytuacji sam na sam z Earps. Australijska napastniczka dogodną okazję do zdobycia bramki jednak zmarnowała. Dokładnie kwadrans później Pernille Harder przytomnie zachowała się w polu karnym rywalek i silnym uderzeniem po ziemi wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. Zawodniczki Manchesteru United zdołały doprowadzić do wyrównania dziesięć minut później, ale bramka została anulowana, ponieważ Hanson znalazła się na minimalnym spalonym. Do przerwy rezultat nie uległ już zmianie. Po powrocie na murawę emocji nie brakowało. Gospodynie dążyły do podwyższenia prowadzenia w tym meczu, ale Manchester United nie zamierzał odpuścić. W 60. minucie spotkania wprowadzona chwilę wcześniej na murawę Lauren James po indywidualnej akcji precyzyjnie uderzyła tuż przy słupku i wyrównała rezultat spotkania. Radość piłkarek z Manchesteru nie trwała jednak długo, bo zaledwie trzy minuty później Fran Kirby wyprowadziła Chelsea na prowadzenie 2:1. Zawodniczki Manchesteru United nie były już w stanie doprowadzić do remisu. Chelsea mogła zatem cieszyć się ze zwycięstwa, które jest bardzo istotne w kontekście walki o mistrzostwo Anglii w tym sezonie FA WSL. Dzięki wygranej podopieczne Emmy Hayes wyprzedziły swoje rywalki i objęły fotel lidera rozgrywek. Dla Manchesteru United jest to pierwsza porażka w tym sezonie.
Three ???????????????????????????? points! ????#CFCW pic.twitter.com/ymfHZc7A5J
— Chelsea FC Women (@ChelseaFCW) January 17, 2021
Również w niedzielę na boisko wybiegły zawodniczki Reading i Arsenalu. Piłkarki Arsenalu to najbardziej bramkostrzelna drużyna w Anglii. Zawodniczki ekipy plasującej się na trzecim miejscu w tabeli, w dziesięciu rozegranych jak dotychczas meczach strzeliły aż 38 bramek. Ich rywalki w trwającym obecnie sezonie angielskiej FA WSL radzą sobie całkiem nieźle, zajmując szóstą lokatę w tabeli. Biorąc pod uwagę te statystyki, dość sporym zaskoczeniem można określić to, co wydarzyło się już w czwartej minucie spotkania, kiedy to zespół Reading objął prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkowała Emma Mitchell, a piłkę w siatce umieściła Lauren Bruton. Na Madejski Stadium gra toczyła się dalej, ale piłkarki gości nie były w stanie wypracować sobie dogodnych okazji do zdobycia wyrównującego gola. Natomiast gospodynie bardzo umiejętnie uwalniały się spod wysokiego pressingu Arsenalu i próbowały wykorzystać lekką niefrasobliwość w formacji obronnej The Gunners. Determinacja podopiecznych trenera Joe Montemurro zaowocowała w 39. minucie spotkania, kiedy to błąd golkiperki Reading wykorzystała Vivianne Miedema. Holenderska napastniczka, liderka klasyfikacji strzelczyń angielskiej FA WSL, doprowadziła do wyrównania. Po przerwie piłkarki Arsenalu próbowały objąć prowadzenie w tym spotkaniu, ale uderzały niecelnie. Dobrze w bramce Reading spisywała się również Grace Moloney. Gospodynie umiejętnie grały w defensywie i dążyły do utrzymania korzystnego dla siebie wyniku. W tej części meczu niewiele już się wydarzyło i obie drużyny podzieliły się punktami. Dla piłkarek Arsenalu taki rezultat to z pewnością małe rozczarowanie, ale z przebiegu całego spotkania podział punktów można uznać za jak najbardziej sprawiedliwy.
Wyniki:
Paris Saint Germain – Bordeaux 1:0 (1:0)
Olympique Lyonnais – Reims 3:0 (0:0)
Chelsea – Manchester United 2:1 (1:0)
Reading – Arsenal 1:1 (1:1)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.