Igrzyska 2020 ruszą za pół roku... chyba że je odwołają

  • Dodał: Liwia Waszkowiak
  • Data publikacji: 23.01.2021, 22:55

Z rzeczywistością pandemiczną ludzkość boryka się już przeszło rok. Wiele aspektów życia uległo zmianom, w tym także i sport. Igrzyska olimpijskie, które miały odbyć się w 2020 roku w Tokio zostały przełożone na 2021. Wydawało się, że sytuacja została względnie opanowana, obostrzenia się zmieniły, powstała szczepionka. Jednakże niepokój w ludziach pozostał, a sam temat igrzysk czy ich ewentualnych przenosin wywołuje wiele kontrowersji.

 

Pół roku. Dokładnie tyle dziś, 23 stycznia, dzieli nas od najważniejszej imprezy, która odbywa się regularnie co cztery lata (z małymi wyjątkami) od 1896 roku. Wielomiesięczne, a wręcz wieloletnie przygotowania, kibice z państw całego świata, niesamowita atmosfera – to zaledwie ułamek tego czym są igrzyska olimpijskie. Tym razem jednak nie o historii czy też tradycji.

 

Pandemia mocno dała się we znaki wszystkim: od przeciętnego, szarego człowieka po największe gwiazdy. Wiele imprez sportowych ucierpiało z tego powodu. Początek 2020 roku przyniósł niepokojące wieści i wszyscy zadawali sobie wówczas pytanie – co będzie z igrzyskami? Wydarzenie zrzeszające tysiące, a nawet miliony ludzi na trybunach i przed telewizorami, wpisujące się w tradycję sięgającą XIX wieku nie może zostać tak po prostu odwołane. Z drugiej strony zorganizowanie go również nie stanowiło dobrego pomysłu – ryzyko zebrania w jednym miejscu ludzi z całego świata w dobie pandemii nie było możliwe do podjęcia. Postanowiono więc przenieść imprezę w czasie o rok. Oczywiście wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że 12 miesięcy nie wystarczy by uporać się z koronawirusem. Mimo to nadzieja kiełkowała, a dobrych wieści napływało zewsząd coraz więcej. Cóż, przynajmniej do pewnego momentu.

 

Pozostało pół roku, a na wiele pytań wciąż nie ma odpowiedzi. Czy zorganizowanie igrzysk będzie bezpieczne? Czy odbędą się one w sposób sprawiedliwy dla wszystkich? A jeśli ktoś zachoruje? Czy ograniczenie liczby kibiców na trybunach zatrzyma w domach tłumnie przybywających kibiców, chcących okazać wsparcie reprezentantom swoich krajów? Trudno przewidzieć realne skutki zorganizowania wydarzenia tak wysokiej rangi.

 

Zdania są podzielone. Jedni uważają, że igrzyska nie powinny się odbyć, że nie jest to bezpieczne, a wydarzenie powinno być, po raz kolejny, przeniesione w czasie. Jedną z tych osób jest burmistrz Osaki, trzeciego co do wielkości miasta w Japonii. Ichiro Matsuiu domaga się przełożenia igrzysk 2020 na 2024 rok. Mówi także, że kolejne igrzyska w Paryżu 2024 oraz w Los Angeles 2028 należy przełożyć o cztery lata każde. „Cały świat stoi w obliczy niespotykanych czasów” – komentuje w wywiadzie dla gazety „The Mainichi” jak podaje portal insidethegames.biz. Swoją propozycję argumentuje m.in. opinią „Kyodo News” – japońskiej agencji prasowej, która wskazuje, że 80% Japończyków optuje za odwołaniem bądź przeniesieniem wydarzenia.

 

Odmiennego zdania natomiast jest przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. „Na ten moment nie ma powodu by wierzyć, że Igrzyska Olimpijskie w Tokio miałyby się nie rozpocząć 23 lipca na Stadionie Olimpijskim w Tokio” – mówi Thomas Bach w wywiadzie dla „Kyoto News”, co również wyczytać można na portalu insidethegames.biz. Obawy o losy igrzysk zdecydowanie nasiliły się po Nowym Roku. Nowe warianty koronawirusa sprzyjają zakażaniu się większej ilości osób, a wykryte zostały w wielu państwach, w tym także w Japonii. Z tego powodu premier Japonii Yoshihide Suga zmuszony był wprowadzić stan wyjątkowy na wielu obszarach, w tym także w samym Tokio. Sytuacja jest niezwykle dynamiczna, zaostrzane są zasady podróżowania na całym świecie, a to z pewnością nie ułatwia sprawy. Thomas Bach podchodzi do tego bardzo spokojnie i optymistycznie. „Jak już mówiłem, moim priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa” - komentuje. Już w listopadzie przewodniczący MKOl zachęcał sportowców do zaszczepienia się przeciw SARS-CoV-2, ale zaznaczał także, że nie będzie to wymóg, bez spełnienia którego nie zostaną oni dopuszczeni do występu w igrzyskach.

 

Jak zostało wspomniane wyżej, sytuacja jest bardzo dynamiczna. Nikomu nie zależy na pośpiechu, gdyż jak wiadomo, nie jest on dobrym doradcą. Z jednej strony rzeczywistość, w której przyszło nam żyć zbrzydła już niemal wszystkim. Każdy pragnie powrotu do normalności i czasów przed pandemią. Szczególnie biorąc pod uwagę ogromne emocje, które towarzyszą igrzyskom - na pewno byłaby to dobra odskocznia dla ludzkiej psychiki, namiastka tego co było. Z drugiej jednak z tą rzeczywistością musimy się zmierzyć i stawić jej czoła. Koronawirus nie zniknie, pozostanie z nami na długo i nie można oczekiwać, że z dnia na dzień nastąpi gwałtowna poprawa.

 

Czy w przypadku utrzymania się dotychczasowej sytuacji pandemicznej organizowanie igrzysk jest nierozsądne? Być może. Czy mimo to zarówno sportowcy jak i kibice czekają na to wydarzenie z niecierpliwością? Zdecydowanie. Pozostaje czekać i liczyć na to, że 2021 rok zaskoczy nas niemniej niż 2020 – tym razem jednak pozytywnie.

 

Liwia Waszkowiak

20-letnia studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, aspirująca na dziennikarkę sportową. Od dzieciństwa pasjonatka żużla i piłki nożnej, związana niegdyś z siatkówką, tańcem, a także przez dłuższą chwilę z lekkoatletyką.