Badminton - Toyota Thailand Open: deja vu

Badminton - Toyota Thailand Open: deja vu

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 24.01.2021, 11:12

Finały Toyota Thailand Open były nieomal kopią ubiegłotygodniowych rozstrzygnięć w Yonex Thailand Open. Wygrane powtórzyli Carolina Marin, Viktor Axelsen i tajlandzki mkist.

 

Carolina Marin jest w niesamowitej dyspozycji u progu olimpijskiego sezonu. Weszła na poziom gry w zasadzie nieosiągalny dla reszty świata. Co prawda w Tajlandii nie zagrały najlepsze Chinki i Japonki, ale wydaje się, że mistrzyni olimpijska i z nimi nie miałaby kłopotu. W dzisiejszym finale po raz 17. w historii zmierzyła się z aktualną liderką rankingu BWF, Tai Tzu Ying. Dzięki przekonującemu zwycięstwu w dwóch setach ten bilans prawie wyrównała. Spotkanie było bardziej wyrównane niż tydzień temu, zwłaszcza w pierwszej części pierwszej partii, ale Hiszpanka rzadko oddawała prowadzenie. Tytuł zapewniła sobie dopiero przy szóstej lotce meczowej. Licząc łącznie cykle Superseries i World Tour to 12. tytuł w karierze Marin.

 

Viktor Axelsen sięgnął po 11 puchar za zwycięstwo w turnieju najwyższej badmintonowej rangi. W finale nie dał najmniejszych szans swojemu rodakowi, Hansowi-Kristianowi Vittinghusowi, dla którego finał to i tak ogromne osiągnięcie. Choć ma już 34 lata, to był jego dopiero trzeci finał World Tour lub Superseries w karierze. Mistrz świata z 2017 roku był zdecydowanie lepszy, dominował w każdym elemencie badmintonowego rzemiosła i zasłużenie po 40 minutach gry uniósł ręce w geście triumfu.

 

Drugi finał z rzędu zagrali też Lee Yang i Wang Chi-Lin. Tajwański debel znów mierzył się z rywalami z Malezji, przy czym była to inna para niż w poprzednią niedzielę - Aaron Chia i Soh Woi Yik. Mecz był dość wyrównany, ale tajwańska para zdawała się mieć go pod kontrolą od pierwszej do ostatniej minuty. Szczególnie efektowna w ich wykonaniu była końcówka pierwszego seta. Dla Tajwańczyków to już szósty triumf w World Tour, ale wcześniejsze wygrane miały miejsce w turniejach kategorii 100 i 300. Czyżby dwie indonezyjskie pary, które zdominowały ostatnie lata w grze podwójnej znalazły wreszcie przeciwnika na wysokim poziomie? Przekonamy się wkrótce.

 

Kolejną powtórką sprzed tygodnia był finał miksta. Tajlandzka para Dechapol Puavaranaurokh i Sapsiree Taerattanachai już przed przerwą "pandemiczną" wskoczyła do światowej czołówki i dała się we znaki chińskim dominatorom gry mieszanej. Nic więc dziwnego, że pod nieobecność graczy z Chin dominuje na turniejach w swoim rodzimym kraju. Dziś pokonała Seo Seung Jae i Chae Yujong, choć przyszło to tajskiej parze nie bez trudu. Koreańczycy w drugiej partii mieli nawet lotki setowe, ale ostatecznie musieli pogodzić się z porażką. Dla nich awans do finału turnieju World Tour 1000 i tak był jednym z większych sukcesów w karierze.

 

W finale debla pań powtórek z ubiegłego tygodnia nie było. O tytuł powalczyły dwie utytułowane pary z Korei Południowej. Po blisko godzinie wyrównanej gry Kim So Yeong i Kong Hee Yong pokonały Lee So Hee i Shin Seung Chan.

 

Badmintoniści nie opuszczają Bangkoku. W następnym tygodniu w stolicy Tajlandii odbędą się przeniesione z grudnia finały cyklu World Tour 2020.

 

Wyniki finałów Toyota Thailand Open

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.