Siatkówka – Liga Mistrzów: horror w Bełchatowie! ZAKSA wygrywa po tie-break'u!
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie

Siatkówka – Liga Mistrzów: horror w Bełchatowie! ZAKSA wygrywa po tie-break'u!

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 26.01.2021, 23:01

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała PGE Skrę Bełchatów 2:3 w meczu inaugurującym rewanżowy turniej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Tym samym podopieczni Nikoli Grbicia umocnili się na fotelu lidera tabeli. Bełchatowianie zdobyli natomiast cenny punkt w kontekście walki o awans do dalszego etapu rozgrywek.

 

Pojedynek polskich zespołów zapowiadał się niezwykle emocjonująco. W pierwszym turnieju fazy grupowej rywalizację zdominowała ZAKSA, która wygrała wszystkie spotkanie, nie tracąc przy tym ani jednego seta. Dzięki temu drużyna z Opolszczyzny zajęła fotel lidera z 9. punktami na koncie. Tuż za nią z 6. „oczkami" uplasowali się natomiast bełchatowianie. Choć podopieczni Michała Mieszko Gogola zarówno w lidze jak i w Champions League plasują się za kędzierzynianami, dziś mieli okazję udowodnić, że nadal są groźnym rywalem.

 

Początek spotkania był wyrównany. Pierwsi na prowadzenie wyszli aktualni Mistrzowie Polski, którzy wykorzystali serię kontrataków po znakomitych zagrywkach Łukasza Kaczmarka – 3:6. Bełchatowianie jednak wciąż utrzymywali kontakt z przeciwnikiem. Kąśliwy flot Karola Kłosa, blok Taylora Sandera oraz as serwisowy Mateusza Bieńka sprawiły, że niedługo potem tablica wyników pokazała remis – 9:9. Od tej pory do stanu 14:14 gra toczyła się punkt za punkt, a siatkarze obu zespołów efektownie kończyli pierwsze akcje. Sytuacja zmieniła się, kiedy w polu serwisowym gości pojawił się David Smith. Amerykański środkowy maksymalnie utrudnił bełchatowianom przyjęcie, a jego koledzy przeprowadzili skuteczną kontrę. W efekcie na półmetku ZAKSA objęła dwupunktowe prowadzenie – 14:16. Podopieczni trenera Gogola nie zamierzali jednak łatwo oddać seta rywalom. Skuteczny kontratak Dusana Petkovicia oraz dwa punktowe bloki przy zagrywkach Milada Ebadipoura odwróciły wynik – 21.19. W końcówce obie ekipy kilkukrotnie zmieniały się na prowadzeniu. Ostatecznie szalę na swoją korzyść przeważyli Mistrzowie Polski, którzy po autowym ataku Taylora Sandera z lewego skrzydła wygrali 23:25.

 

Druga odsłona stała na równie wysokim poziomie. Tym razem inicjatywę przejęli bełchatowianie, którzy po potężnych zagrywkach Mateusza Bieńka odskoczyli na 4 „oczka" – 6:2. Aktualni liderzy PlusLigi nie potrafili zaskoczyć rywali zagrywką ani zatrzymać ich precyzyjnych ataków. Na dodatek w ich grę wkradło się wiele niedokładności, a seria prostych błędów spowodowała, że bełchatowianie zdołali utrzymać przewagę – 11:7. Dystans między zespołami utrzymywał się do stanu 18:17. Wówczas w polu zagrywki pojawił się Łukasz Kaczmarek, który wyprowadził drużynę na jednopunktowe prowadzenie – 18:19. W końcówce pięknym za nadobne odwdzięczył się jednak Mateusz Bieniek i Skra znów była z przodu – 22:20. Serię atomowych zagrywek dołożył także Milad Ebadipour. To właśnie irański przyjmujący ustalił wynik na 25:21 asem serwisowym.

 

Kolejną partię rozpoczął jeden z niewielu błędów Dusana Petkovicia – 0:2. Serb był dziś jednak jednym z filarów bełchatowskiej drużyny, co udowodnił niedługo potem, wyprowadzając kolegów na prowadzenie 4:3 wygrywającą zagrywką. Ogromne problemy z przyjęciem od początku starcia miał natomiast Milad Ebadipour, przez co gospodarze szybko stracili zaliczkę – 4:7. Do wyrównania po 11:11 doprowadziły asy serwisowe Grzegorza Łomacza i Taylora Sandera. ZAKSA ponownie jednak odskoczyła na 2 „oczka" – 11:13 i tym razem przewagę utrzymali do końca. Bełchatowianom nie pomagały własne błędy i niestabilne przyjęcie, które przyczyniły się do powiększenia przewagi przeciwników. Ostatecznie podopieczni Nikoli Grbicia wygrali 20:25 po pewnym ataku Davida Smitha ze środka.

 

Czwarty set nie odstępował poziomem od poprzednich. Po słabszym początku Skra wróciła na dobre tory i dzięki atomowym zagrywkom Mateusza Bieńka odskoczyli na 14:9. W drużynie trenera Gogola znakomicie funkcjonowała gra blok-obrona, a kędzierzynianie popełniali coraz więcej błędów. W efekcie przewaga gospodarzy zwiększyła się do siedmiu „oczek" – 18:11. W końcówce Nikola Grbić przeprowadził kilka roszad w składzie, ale nie przyniosły one zamierzonych efektów. Ostatecznie „Skrzaty" wygrały 25:19 po zepsutej zagrywce Kamila Semeniuka i doprowadziły do tie-break'a.

 

W nim od początku dominowali Mistrzowie Polski, którzy potężnymi zagrywkami odrzucili rywali od siatki. Świetna gra w obronie Pawła Zatorskiego oraz wykorzystane kontrataki pozwoliły ZAKSIE odskoczyć na 2:5. Niewykorzystane szanse zemściły się na bełchatowianach, którzy przy zmianie stron przegrywali już 4:8. Podopieczni serbskiego trenera rozkręcali się z minuty na minutę i po zepsutej zagrywce Milada Ebadipoura wygrali 10:15.

 

W rozgrywanym wcześniej starciu grupowych rywali Polaków Fenerbache Stambuł pewnie pokonało belgijski Lindemans Aalst 0:3. Tym samym turecki zespół umocnił się na 3. miejscu w grupowej tabeli z pięcioma „oczkami" na koncie.

 

PGE Skra Bełchatów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (23:25, 25:21, 20:25, 25:19, 10:15)