PlusLiga: pewne zwycięstwo Skry ze Ślepskiem
- Dodał: Agnieszka Nowak
- Data publikacji: 01.02.2021, 19:09
Po znakomitej grze PGE Skra Bełchatów pokonała Ślepsk Malow Suwałki 3:0. Podopieczni Michała Mieszko Gogola brylowali w polu zagrywki oraz przy siatce, zatrzymując rywali szczelnym blokiem. Wygrana pozwoliła „Skrzatom" umocnić się na siódmej pozycji w ligowej tabeli i odskoczyć na 4 „oczka" GKS-owi Katowice.
Zaległe spotkanie 10. kolejki PlusLigi zapowiadało się niezwykle emocjonująco. Obie ekipy wciąż walczą o awans do czołowej „ósemki". W lepszej sytuacji przed meczem byli jednak bełchatowianie, którzy po 19. rozegranych pojedynkach plasowali się na siódmej pozycji w tabeli z 30. „oczkami" na koncie. Bełchatowianom z pewnością towarzyszyły też dobre nastroje. W ostatnim ligowym starciu pewnie pokonali GKS Katowice 1:3, a w między czasie znakomicie zaprezentowali się w trzydniowym turnieju Ligi Mistrzów. Suwałczanie mogli jednak upatrywać szans w zmęczeniu rywali, którzy rozegrali trzy mecze z rzędu. Triumfy w europejskim pucharze przypłacili już aktualni Mistrzowie Polski. Siatkarze ZAKSY zanotowali w miniony weekend pierwszą porażkę w sezonie, ulegając 2:3 Asseco Resovii Rzeszów.
Początek spotkania był popisem zagrywających obu zespołów, którzy zza linii końcowej posyłali w stronę rywali atomowe serwisy. Pierwsi przyjęcie przeciwników ruszyli bełchatowianie, którzy po trudnych zagrywkach Milada Ebadipoura zyskali szanse na przeprowadzenie kontrataków. Nie bez znaczenia była także dobra asekuracja oraz skuteczność skrzydłowych. Trzypunktowe prowadzenie dały gospodarzom dwa skuteczne bloki Karola Kłosa oraz wykorzystana kontra przez Taylora Sandera – 5:2. Podopieczni Andrzeja Kowala zdołali jednak szybko wyrównać na 8:8, a po atomowych uderzeniach Bartłomieja Bołądzia z pola serwisowego, zmienili rywali na prowadzeniu – 11:13. „Żółto-czarnych" uratował wówczas Milad Ebadipour, który nie miał sobie równych w elemencie zagrywki. Słabszy fragment gry zaliczył wówczas Tomas Rousseaux, który został ustrzelony na linii przyjęcia, a blok bełchatowian dwukrotnie go zatrzymał. Skra zdobyła wówczas pięć punktów z rzędu i znów wysunęła się na prowadzenie – 16:13. W końcówce problemy przyjmującym Ślepska sprawił także Taylor Sander, który wywołał kolejną serię gospodarzy. Piłkę setową dał bełchatowianom błąd techniczny rozgrywającego z Suwałk, a decydujący punkt zdobył Mateusz Bieniek skutecznym blokiem – 25:17.
Początek drugiej odsłony był popisem Cezarego Sapińskiego w polu zagrywki, który wyprowadził zespoł na prowadzenie 0:5. Sytuację częściowo naprawił Mateusz Bieniek, który zaskoczył rywali asem serwisowym i dwukrotnie zatrzymał rywali blokiem – 3:5. To właśnie ten element gry pomógł gospodarzom szybko odrobić straty i wyrównać na 6:6. Od tej pory gra toczyła się punkt za punkt aż do stanu 17:16. Wówczas kolejnym blokiem popisali się środkowi Skry i odskoczyli na dwa „oczka". W końcówce problemy przyjmującym Skry sprawił ponownie Bartłomiej Bołądź i tablica wyników pokazała remis 21:21. Decydujący punkt zdobyli jednak bełchatowianie po kąśliwym flocie Karola Kłosa i efektownym bloku brylującego na siatce Mateusza Bieńka – 26:24.
Rozpędzeni gospodarze rozpoczęli ostatnią odsłonę od serii wykorzystanych kontrataków, które dały im pięciopunktowe prowadzenie – 6:1. W przeciwieństwie do mniej utytułowanych rywali do samego końca byli skoncentrowani, co pozwoliło im utrzymać dystans do końca. Punktowe bloki oraz kolejne wygrywające serwisy pomogły podopiecznym Michała Mieszko Gogola zwiększyć prowadzenie – 19:13. Suwałczanie nie potrafili natomiast stworzyć zagrożenia żadnym elementem gry, co przełożyło się na wygraną bez historii PGE Skry, która przypieczętowała zwycięstwo precyzyjnym atakiem po bloku Karola Kłosa na 25:15.
PGE Skra Bełchatów – Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (25:17, 26:24, 25:15)
MVP: Karol Kłos