Premier League: zdecydowane zwycięstwo Pepa Guardioli nad Jose Mourinho
Ank kumar, https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Etihad_Stadium#/media/File:Etihad_Stadium,_Manchester_City_Football_Club_(Ank_Kumar,_Infosys)_06.jpg

Premier League: zdecydowane zwycięstwo Pepa Guardioli nad Jose Mourinho

  • Dodał: Kacper Lewandowski
  • Data publikacji: 13.02.2021, 20:25

W trzecim spotkaniu 24. kolejki Premier League Manchester City podjął na własnym stadionie Tottenham Hotspur. Gospodarze nie pozostawili londyńczykom żadnych złudzeń. The Citizens wyrównali klubowy rekord z 1902 r. sześciu domowych zwycięstw bez straty gola z rzędu. Mecz zakończył się wynikiem 3:0.

 

Punktualnie o 18:30 na Etihad Stadium rozbrzmiał pierwszy gwizdek Paula Tireneya. Kibice byli świadkami jednego z najbardziej klasycznych pojedynków myśli trenerskich we współczesnym futbolu. Manchester City Pepa Guardioli zdecydowanie dominował w posiadaniu piłki, a Tottenham Jose Mourinho był świetnie zorganizowany w defensywie i nastawiony na grę z kontry. Gospodarze od samego początku kreowali zagrożenie pod bramką Llorisa. Goście również nie musieli długo czekać na swoją szansę. Już w 13. minucie pierwszą okazję na zdobycie bramki miał Harry Kane. Anglik oddał efektowny strzał z rzutu wolnego, który pomimo lotu po perfekcyjnym rogalu trafił w słupek. Drużyna Guardioli swoją dominacyjną grą sprowokowała londyńczyków do popełnienia błędu. W 22. minucie Pierre-Emil Hojbjerg sfaulował Ilkaya Gundogana we własnym polu karnym, czym sprokurował jedenastkę. Na wapnie piłkę postawił Rodri, a następnie oddał słaby strzał, który co prawda został wyczuty przez kapitana reprezentacji Francji, jednak na nieszczęście gości piłka po rękawicy wpadła do siatki. Na koniec pierwszej połowy w tabelce ze statystykami widniał tylko jeden celny strzał. Gospodarze prezentowali niezwykle efektywną piłkę, za każdym razem czegoś jednak brakowało. Albo na linii strzału stawał obrońca z Londynu, albo obijana była poprzeczka. Tottenham próbował konstruować swoje firmowe kontry, które z początku stanowiły zagrożenie, ale w ostatnim kwadransie The Citizens zamknęli Koguty na ich połowie, każdą próbę kontrataku rozbijając już w zarodku.

 

Po wznowieniu gry agresywniej doskoczyli goście, a piłkarze z Manchesteru ustawili się w defensywie czekając na rozwój wypadków. Po czterech minutach od gwizdka gospodarze rozegrali pierwszą akcję ofensywną i od razu zamienili ją na powiększenie prowadzenia. Kiedy Raheem Sterling wbiegł w pole karne Hugo Llorisa, a następnie przebiegł je całe w szerz wydawało się, że z tej akcji nic już nie będzie. Po szybkiej wymianie podań piłka trafiła pod stopę Ilkaya Gundogana, który strzałem z czuba pokonał francuskiego bramkarza. Po szybkiej utracie bramki Spurs musieli zweryfikować założenia na drugie 45 minut. Starali się pressować na Manchester, jednak nie byli w stanie postawić kropki nad i. W 66. minucie Ederson po akcji Tottenhamu wykopał piłkę, czym zaliczył asystę przy bramce Gundogana na 3:0. Pod koniec meczu pierwszy celny strzał Tottenhamu oddał Gareth Bale, jednak brazylijski golkiper popisał się paradą na notę. Pozostała część spotkania upłynęła na usilnych próbach podopiecznych Pepa Guardioli by jeszcze bardziej powiększyć prowadzenie.

 

Manchester City wyrównał swój klubowy rekord z początku XX w. sześciu domowych zwycięstw bez straty gola z rzędu. Po ostatnim gwizdu The Citizens bardzo pewnie prowadzą w tabeli. Ich przewaga nad drugim Leicester wyniosła 7 punktów. W ciągu tygodnia drużyna z Eihad Stadium będzie miała okazję powiększyć tę przewagę jeszcze bardziej. W środę rozegrają zaległe spotkanie z 16. kolejki z Evertonem. Po drugiej stronie stawiła się drużyna w ogromnym kryzysie. Spurs zaliczyli piątą porażkę w sześciu ostatnich meczach we wszystkich rozgrywkach. 2021 r. Tottenham rozpoczynał na szczycie tabeli. W połowie lutego podopieczni Jose Mourinho znajdują się na 8. pozycji ze stratą aż siedemnastu punktów do swoich sobotnich rywali.

 

Manchester City – Tottenham Hotspur 3:0
Bramki:
23' Rodri, 50', 66' Gundogan
Manchester City:
Ederson– Cancelo, Stones, Laporte, Zinchenko – Bernardo Silva, Rodri, Gundogan (69' Torres) – Sterling, Jesus (79' Mahrez), Foden
Tottenham: Lloris – Tanganga, Sanchez, Dier, Davies – N'Dombele (63' Alli), Hojbjerg – Lamela (73' Bale), Moura (46' Sissoko), Son - Kane
Żółte kartki: 29' Silva - 65' Lamela, 77' Dier, 91' Davies
Sędziował: Paul Tierney

Kacper Lewandowski – Poinformowani.pl

Kacper Lewandowski

Aplikant Radcowski, prywatnie ogromny kibic Premier League, śledzę też ligę włoską, portugalską i polską.