Biegi narciarskie – MŚ: kto zatrzyma Therese Johaug i Aleksandra Bolszunowa?

  • Dodał: Inga Świetlicka
  • Data publikacji: 24.02.2021, 10:00

W Oberstdorfie rozpoczynają się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Jutro biegacze narciarscy przystąpią do walki o pierwsze medale. Jak będzie przebiegała rywalizacja na skąpanych w słońcu trasach? Kto zgarnie najwięcej trofeów i jaką formę zaprezentują polscy zawodnicy? Przyjrzyjmy się bliżej najważniejszej imprezie sezonu.

 

Mistrzostwa świata w Oberstdorfie – podobnie jak wszystkie imprezy sportowe w dobie pandemii – będą nieco inne niż zazwyczaj. Kibiców przy trasach zastąpią kartonowe odpowiedniki, a zawodników i sztaby szkoleniowe czeka nieustanne testowanie pod kątem koronawirusa. Tuż przed startem imprezy wydaje się jednak, że największym problemem może okazać się pogoda. Wiosenna aura spędza sen z powiek biegaczom i serwismenom. Temperatury sięgające kilkunastu stopniu Celsjusza roztapiają śnieg, na trasach naprzemiennie tworzą się grząskie i zlodzone odcinki, co może być przyczyną upadków. Tego typu warunki to ruletka i istnieje obawa, że sporą rolę w podziale medali odegra łut szczęścia.  

 

Rywalizacja biegaczy narciarskich w Oberstdorfie potrwa do 7 marca. Walka o medale tradycyjnie będzie się toczyła w czterech konkurencjach indywidualnych: sprintach stylem klasycznym (25.02), biegach łączonych (26.02), biegach indywidualnych techniką dowolną na dystansie 10 km dla kobiet (2.03) i 15 km dla mężczyzn (3.03) oraz narciarskich maratonach klasykiem na królewskich dystansach 30 km dla kobiet (6.03) i 50 km dla mężczyzn (7.03). Ponadto rozegrane zostaną dwie konkurencje zespołowe: sprinty drużynowe łyżwą (20.02) oraz tradycyjne sztafety 4x5 km kobiet (4.03) i 4x10 km mężczyzn (5.03).

 

Kto pójdzie w ślady Marit Bjoergen?

 

Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym do niemieckiego Oberstdorfu zawitają trzeci raz w historii. Wcześniejsze edycje odbyły się w 1987 oraz 2005 roku. Trzydzieści cztery lata temu największą gwiazdą na trasach biegowych był Szwed Thomas Wassberg, który wywalczył dwa złote i dwa srebrne medale. W 2005 roku imprezę zdominowała Marit Bjoergen. Dorobek Norweżki z czempionatu w Oberstdorfie to pięć krążków: trzy z najcenniejszego kruszcu oraz srebro i brąz. Kto w tym roku pójdzie w ślady wielkich narciarskich gwiazd?

 

Wielką faworytką mistrzostw po raz kolejny będzie Therese Johaug. Norweżka od lat dominuje w biegach dystansowych i nic nie wskazuje na to, by miało się to szybko zmienić. Porażki Johaug są okazjonalne, a w imprezach rangi mistrzowskiej prawie się nie zdarzają. Przed dwoma laty w Seefeld zdobyła komplet trzech złotych medali na dystansach, w Oberstdorfie na pewno mierzy równie wysoko. W dorobku ma już dziesięć tytułów mistrzyni świata. Choć obecnym sezonie zdarzyło jej się przegrać z Jessie Diggins w biegu na 10 km łyżwą, a pod koniec ubiegłego roku w maratonie na Holmenkollen uległa Fridzie Karlsson, to każda porażka Norweżki w biegu dystansowym w Niemczech będzie sensacją.

 

Pozostałe biegaczki ze światowej czołówki skazane są raczej na walkę o dwa pozostałe miejsca na podium. Ambicji do pobicia mistrzyni na pewno nie brakuje Szwedkom: Fridzie Karlsson i Ebbie Andersson. Swojej szansy na złoto w biegu indywidualnym łyżwą będzie szukać liderka Pucharu Świata Jessie Diggins. Do grona faworytek trzeba zaliczyć także dwie inne biegaczki norweskie: Heidi Weng i 19-letnią Helene Marie Fossesholm. Dobrą formę w trakcie sezonu pokazywały również Rosjanki: Tatiana Sorina i Julia Stupak. Na mistrzostwach u siebie w domu z jak najlepszej strony będzie chciała zaprezentować się Katharina Hennig. Niemka preferuje biegi dystansowe klasykiem, więc najlepszy wynik powinna osiągnąć w kończącym zmagania maratonie.

 

W rywalizacji mężczyzn w roli faworyta wystąpi Aleksander Bolszunow. Lider Pucharu Świata nie ma jeszcze w dorobku złota czempionatu globu – dwa lata temu w Seefeld czterokrotnie stawał na drugim stopniu podium. Wówczas komplet złotych krążków zgarnęli zawodnicy z Kraju Fiordów, tym razem Norwegowie również będą dla Rosjanina najgroźniejszymi rywalami. Tytułów mistrzowskich na dystansach bronią Sjur Roethe i Hans Christer Holund, bardzo groźni będą także Paal Golberg i Emil Iversen. W męskich biegach na dystansach zanosi się na kolejną odsłonę „wojny” norwesko-rosyjskiej, zawodnikom z innych państw trudno będzie się dobić do podium. Wyjątek stanowi Iivo Niskanen, specjalista od klasyka, aktualny mistrz olimpijski na dystansie 50 km tą techniką, który w Oberstdorfie spróbuje powtórzyć wynik z Pjongczangu.

 

Ciekawie zapowiada się rywalizacja w sprintach. W zmaganiach kobiet tytułu bronić będzie Maiken Caspersen Falla, ale to nie ona będzie faworytką do złota. Wyścigi sprinterskie od pewnego czasu są zdominowane przez Szwedki, przede wszystkim przez rewelacyjną Linn Svahn, która zadebiutuje w mistrzostwach świata. O medale na najkrótszym dystansie powalczą także koleżanki z kadry Svahn: Maja Dahlqvist, Jonna Sundling i Johanna Hagstroem, a ich najgroźniejszą rywalką będzie Słowenka Anamarija Lampić. W sprincie mężczyzn tytułu broni Johannes Hoesflot Klaebo i brak kolejnego złota dla Norwega będzie zaskoczeniem. Szyki faworytowi spróbuje pomieszać świetnie dysponowany w tym sezonie Oskar Svensson, groźny będzie również Erik Valnes. Szans na medale nie należy odbierać także zawodnikom z Rosji.

 

W sprintach drużynowych sytuacja będzie wyglądać nieco podobnie – faworytami do tytułów mistrzowskich będą Szwedki i Norwegowie. O medale u kobiet powinny walczyć także Słowenki, Szwajcarki i Amerykanki, a u mężczyzn mocni będą Rosjanie. Spora grupa męskich duetów może stoczyć walkę o trzecie miejsce: w tym gronie prawdopodobnie znajdą się Włosi, Francuzi, Szwedzi i Szwajcarzy.

 

Bardzo wiele emocji może przynieść rywalizacja czteroosobowych sztafet. Norweżki po dotkliwej porażce w Seefeld za wszelką cenę będą chciały się „odkuć” na Szwedkach, jednak łatwo nie będzie. Zawodniczki z kraju Trzech Koron mają bardzo mocny i wyrównany zespół. W zmaganiach męskich kolejny bój o złoto stoczą Norwegowie i Rosjanie. Kwestia brązowych medali – zarówno w przypadku wyścigu kobiet jak i mężczyzn – pozostaje otwarta.

 

Jak spiszą się polskie mistrzynie świata?

 

Świetne wyniki Polek w mistrzostwach świata juniorów i młodzieżowców zaostrzyły apetyty kibiców na dobre występy w seniorskim czempionacie globu. Trzeba jednak pamiętać, że „dorosłe” mistrzostwa to zupełnie inna bajka niż rywalizacja w młodszych kategoriach wiekowych. Od podopiecznych Justyny Kowalczyk i Martina Bajcicaka w Oberstdorfie oczekujemy „życiówek” w seniorskich zmaganiach na koronnych dystansach.

 

Najlepszy wynik Moniki Skinder w dotychczasowych występach w Pucharze Świata to 15. miejsce. W sprincie w Oberstdorfie Polka powinna walczyć o półfinał. Awans do czołowej „12”-stki byłby bardzo dobrym rezultatem. Izabela Marcisz w zmaganiach pucharowych najwyżej była sklasyfikowana na 23. pozycji, a w poprzednich mistrzostwach świata zajęła 27. lokatę w skiathlonie. Wydaje się, że w obecnej formie Polka na dystansach ma szansę uplasować się na pozycjach w drugiej dziesiątce, a przy bardzo dobrej dyspozycji otrzeć się o TOP 10.

 

Dla brązowej medalistki mistrzostw świata juniorek w sprincie – Karoliny Kalety – start w Niemczech będzie debiutem w zmaganiach najwyższej rangi. 18-letnia zawodniczka pokazała w Vuokatti, że potrafi bardzo dobrze pobiec kwalifikacje sprintu (była szybsza od Moniki Skinder – przyp.red.), dlatego wydaje się, że awans ćwierćfinałów sprintu jest w jej zasięgu. Na dystansach Karolina Kaleta będzie zbierać cenne doświadczenia, ale o miejsca w „30”-stce będzie bardzo trudno. Szansę debiutu w mistrzostwach świata otrzyma również Karolina Kukuczka. Polka słabo spisała się w juniorskim czempionacie, trudno zatem oczekiwać, że z lepszej strony pokaże się w rywalizacji ze światową czołówką.

 

Izabela Marcisz i Monika Skinder najprawdopodobniej będą nas reprezentować w sprincie drużynowym. W Seefeld w duecie z Moniką biegła Justyna Kowalczyk – Polki awansowały wówczas do finału i zajęły w nim 10. lokatę. W Oberstdorfie celem dla naszych młodych mistrzyń świata powinno być powtórzenie tamtego wyniku, czyli awans do biegu finałowego. W tradycyjnej sztafecie 4x5 km przed dwoma laty Biało-Czerwone zajęły 11. pozycję. Tym razem trudno będzie osiągnąć lepszy rezultat, gdyż drużynę mamy nierówną – trzy zawodniczki prezentują niezły poziom, jednak do walki o „ósemkę” potrzeba czterech.

 

Czy bracia Bury wrócą do dobrej dyspozycji?

 

Wielką niewiadomą jest forma podopiecznych Lukasa Bauera. Po obiecującym i udanym ubiegłym roku, tym razem Polacy mają za sobą fatalny sezon. Bracia Dominik i Kamil Bury, którzy mieli być liderami kadry, nie wywalczyli w tym sezonie ani jednego pucharowego punktu. Jedynym Polakiem, któremu się to udało jest Maciej Staręga (24. miejsce w sprincie w Val Mustair).

 

Biało-Czerwoni w tym sezonie startowali niewiele i bez sukcesów. Od momentu wycofania się z Tour de Ski na początku stycznia, bracia Bury nie pojawili się w zmaganiach Pucharu Świata. Mamy nadzieję, że przez ten czas udało się odbudować formę i w Oberstdorfie zobaczymy zawodników, którzy będą w stanie nawiązać walkę ze światową czołówką. Od Dominika Burego oczekujemy miejsc w „30”-stce w biegach dystansowych. Najlepsza lokata młodszego z braci Burych w dotychczasowych startach w Pucharze Świata to 19. miejsce. Z kolei docelowym startem Kamila Burego powinien być sprint – w tej konkurencji zajmował już 16. lokatę w zmaganiach pucharowych. Awansu do ćwierćfinałów sprintu wymagamy także od doświadczonego Macieja Staręgi. Mniejsze wymagania mamy w stosunku do debiutantów: Mateusza Haratyka i Kacpra Antolca, którzy do Oberstdorfu pojadą głównie po naukę.

Inga Świetlicka

Miłośniczka sportu, kultury i podróżowania. Mól książkowy oraz kibic polskich olimpijczyków i paraolimpijczyków.