EHF Liga Mistrzów: widowisko w Szeged na korzyść Vive!

  • Dodał: Miłosz Szade
  • Data publikacji: 25.02.2021, 20:20

Łomża Vive Kielce pokonało węgierski MOL-Pick Szeged 30:26 w 13. kolejce Ligi Mistrzów. Mistrz Polski pozbierał się po wtorkowej, katastrofalnej porażce z PSG i nadal walczy o pierwsze miejsce w grupie A. Dla drużyny Tałanta Dujszebajewa było to czwarte spotkanie w przeciągu ośmiu dni. 

 

Gospodarze z Szeged narzucili ostre tempo już na początku spotkania. Matej Gabej wykorzystał świetne podanie z drugiej linii i nie pomylił się w sytuacji sam na sam. Bogdan Radivojevic bez skrupułów wykorzystał błąd w rozegraniu przeciwników i sfinalizował kontratak. Kielczanie pomimo intensywnego natłoku spotkań nie ulegli presji rywala i odrobili straty. Bramkę na 3:2 rzucił Michał Olejniczak, który rozpoczynał mecz na lewym skrzydle. Kolejne minuty nadal opierały się na bardzo wyrównanej rywalizacji i w 13. minucie rezultat wynosił 6:6.

 

Kiedy jeden z zespołów miał okazję przebić ten impas i powiększyć prowadzenie, do akcji wchodzili bramkarze- zarówno Andres Wolff, jak i Roland Miler świetnie prezentowali się między słupkami. Cała gra defensywna stała na najwyższym poziomie. Pierwszy rzut karny został odgwizdany dopiero w 18. minucie i został zamieniony na trafienie przez Arkadiusza Moryte. Paradoksalnie Vive odskoczyło na dwie bramki w najmniej spodziewanym momencie. Ta sztuka udała im się podczas grania w mniejszości na osiem minut przed końcem pierwszej połowy. Węgrzy odzyskali koncentrację i kiedy ponownie grali z przewagą po faulu Artsema Karaleka, zdołali przegonić polską ekipę. Pierwsze 30 minut zakończyło się wynikiem 14:14.

 

Po powrocie na parkiet obie drużyny popełniały błędy w ataku i nieprzepisowo faulowały w obronie. Konsekwencją tych działań była powtórka z rozrywki- gospodarze szybko rzucili dwie bramki, ale mistrzowie Polski ponownie odpowiedzieli trzema golami. Tym razem to Szymon Sićko okazał się bohaterem i zdobył piękną bramkę z dystansu na 17:16. Obraz meczu wyglądał podobnie do pierwszej połowy- gdy jedna z ekip mogła znacznie powiększyć przewagę to albo myliła się w dogodnych sytuacjach rzutowych, albo któryś z defensorów dostawał dwie minuty kary.

 

Alex Dujszebajew wziął ciężar gry na siebie, w całym spotkaniu rzucił osiem bramek i w kluczowych momentach decydował się na akcje indywidualne. Przełomowy moment nastał w 50. minucie- po raz pierwszy w meczu Vive wyszło na trzybramkowe prowadzenie i nie wypuściło zwycięstwa z garści w końcowej fazie. Igor Karacic na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem ostatecznie rozwiał nadzieje gospodarzy. Trafił na 28:24, a chwilę później w efektownym stylu asystował przy bramce Nicolasa Tournat. Ostatni mecz fazy pucharowej Ligi Mistrzów kielczanie rozegrają 4 marca. Zmierzą się z niemieckim SG Flensburg-Handewitt, bezpośrednim rywalem do zdobycia pierwszej lokaty.

 

MOL-Pick Szeged - Łomża Vive Kielce 26:30 (14:14)

 

Vive: Alex Dujszebajev 8, Artsem Karalek 5, Szymon Sićko 4, Igor Karacic 4, Michał Olejniczak 3, Nikolas Tournat 3, Arkadiusz Moryto 3

 

MOL-Pick: Matej Gaber 5, Bogdan Radivojevic 4, Mario Sostaric 4, Joan Canellas 3, Richard Bodo 2, Dean Bombac 2, Miklos Rosta 2, Dmitry Żytnikow 2, Stanislav Kasparek 1, Martin Stranovsky 1