PlusLiga: Cuprum Lubin zwyciężyło w Hali Azoty

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 27.02.2021, 19:05

W Hali Azoty mistrzowie kraju podejmowali ekipę z Lubina. Sensacyjne zwycięstwo nad włoskim Cucine Lube w ostatnich dniach odrobinę wybiło podopiecznych Nikoli Grbicia z ligowego rytmu - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała w tie-breaku z zajmującymi jedenaste miejsce w tabeli siatkarzami Cuprum Lubin. 

 

Liderzy tabeli tak naprawdę nie musieli w tym spotkaniu za bardzo się starać. Kędzierzynianie już od dłuższego czasu są pewnymi mistrzami fazy zasadniczej, a prawie czterdziestopunktowa różnica w klasyfikacji między nimi, a jedenastym Cuprum Lubinem robi wrażenie. Mimo to Nikola Grbić zdecydował się wystawić w większości podstawowy skład. Od początku meczu obie ekipy prowadziły wyrównaną grę - gospodarze dwukrotnie wychodzili na dwa "oczka" przewagi, by za moment zawodnicy Lubina całkowicie zniwelowali straty. Tablica wyników wskazywała remis aż do stanu 9:9, gdy po długiej wymianie piłek Łukasz Kaczmarek skutecznym atakiem wyprowadził miejscowych na dwupunktowe prowadzenie. Później dołożył jeszcze asa serwisowego i już było 16:12 dla ZAKSY. Podopieczni Marcelo Fronckowiaka nie zamierzali jednak spuszczać głów i jeszcze przed końcową fazą seta odrobili straty do 20:20 po udanej serii w wykonaniu Ronalda Jimeneza. Pozostałe akcje należały jednak tylko do gospodarzy, którzy wygrali tę partię 25:20 po ataku Kaczmarka.

 

Na początku drugiej partii rolę lidera przejęli lubinianie. Gdy skutecznie zaatakował Szymon Jakubiszak, przyjezdni prowadzili już 2:5, ale ZAKSA nie pozwoliła na taki stan rzeczy zbyt długo, bo niezastąpiony duet Toniuttiego i Semeniuka doprowadził do remisu 5:5. Później trwała wymiana punkt za punkt, dopóki na zagrywce nie pojawił się Toniutti i tablica tym razem wskazywała wynik 11:8 dla gospodarzy. Mimo prób Jimeneza przeciwnicy konsekwentnie dążyli do zwycięstwa w tej partii, a pomagały im w tym liczne błędy własne gości. Wkrótce jednak przestój w grze napotkali kędzierzynianie i kilka pomyłek Semeniuka pozwoliło przeciwnikom zbliżyć się na dwa "oczka" - 21:19. Znów jednak w końcówce chłodną głowę zachowali Mistrzowie Polski i po bezbłędnym ataku Davida Smitha mieli piłkę setową. Decydującą akcję wykonał Semeniuk, obijając blok Jakubiszaka i set padł łupem miejscowych 25:21.

 

Zdeterminowani lubinianie wkroczyli w kolejną partię jako dominująca drużyna. Bardzo długa wymiana przy bilansie 2:4 była spowodowana przede wszystkim świetną pracą gospodarzy na siatce, których wreszcie udało się przechytrzyć Jakubiszakowi. Podopieczni Marcelo Fronckowiaka złapali wiatr w żagle i w pewnym momencie prowadzili już 7:10. Chwilę grozy zafundował im Wojciech Ferens, który popełnił kilka błędów pod rząd i gospodarze byli bardzo blisko przejęcia pałeczki w tym secie, ale znów świetną dyspozycję udowodnił Jakubiszak, który w polu serwisowym nie miał sobie równych. Cuprum szybko odzyskało prowadzenie i o czas musiał poprosić Nikola Grbić. Genialnie prezentował się dziś Ronald Jimenez, który od dłuższego czasu jest dla Lubina siłą prowadzącą. Po jego czternastym udanym ataku przyjezdni prowadzili 15:19. Gdy obie ekipy wkraczały w decydujący etap seta, lubinianie prowadzili trzema "oczkami", ale całą partię zwyciężyli z jeszcze lepszym wynikiem, bo 20:25 po zwycięskiej walce Ferensa przeciwko Kochanowskiemu na siatce.

 

Podbudowani zwycięstwem w poprzedniej partii lubinianie bardzo pewnie poczuli się na boisku w kolejnym secie. Po stronie gości dominował Jimenez, który wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie 2:5. Rozpoczęła się rywalizacja punkt za punkt. Dobry występ zaliczył Paweł Pietraszko, który pojawił się na boisko dopiero w drugim secie. Nie próżnował także Jakubiszak i zawodnicy Cuprum cały czas utrzymywali trzypunktowy dystans. U gospodarzy skuteczność budowali Kochanowski i Semeniuk, którzy zniwelowali straty do zaledwie jednego "oczka" - 17:18. Wszystko miało się roztrzygnąć pod koniec seta i potwierdził to remis 19:19. Asem w rękawie przyjezdnych okazał się Wojciech Maruszczyk, który bardzo dobrze rozegrał ostatnie akcje i Cuprum doprowadziło do tie-breaka w Hali Azoty.

 

Tempo w decydującym secie nadał Bartłomiej Kluth, który w ataku wypracował prowadzenie 3:1 dla swojej drużyny. Lubinianie jednak ani na moment nie odpuszczali i cały czas dotrzymywali kroku gospodarzom. W końcu udało im się wyrównać do stanu 7:7. Przyjezdni toczyli prawdziwy bój o zwycięstwo, co z pewnością zaskoczyło wielu - dzięki potężnemu atakowi Ferensa zdołali wyjść na prowadzenie 8:9, by za moment kędzierzynianie znów wyrównali. Doskonale wybrnął Pietraszko - od momentu kiedy wszedł na boisko, świetnie wypełniał swoje zadania i po mistrzowsku zagrał w końcówce tie-breaka. Od stanu 11:11 lubinianie całkowicie zdominowali mistrzów kraju i po zwycięstwie 11:15 wywieźli z Kędzierzyna-Koźla dwa cenne punkty.

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cuprum Lubin 2:3 (25:20, 25:21, 20:25, 23:25, 11:15)

MVP: Ronald Jimenez

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.