PKO Ekstraklasa: Wisła Kraków - Górnik Zabrze: spotkanie w cieniu przeszłości
Piotr Drabik [CC BY 2.0]/wikimedia commons

PKO Ekstraklasa: Wisła Kraków - Górnik Zabrze: spotkanie w cieniu przeszłości

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 04.03.2021, 20:35

W spotkaniu inaugurującym 20. kolejkę PKO Ekstraklasy Wisła Kraków zmierzy się na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Gospodarze w przypadku zwycięstwa zrównają się z podopiecznymi Marcina Brosza dorobkiem punktowym, goście muszą wygrać, jeśli chcą pozostać w grze o europejskie puchary.

 

Historia meczów „Białej Gwiazdy” z piłkarzami zabrzańskiego klubu sięga aż 1955 roku. Wówczas w Krakowie gospodarze wygrali 2:0. Od tamtej pory obie drużyny mierzyły się we wszystkich rozgrywkach 124 razy. Bilans jest niezwykle wyrównany – piłkarze Wisły zwyciężali w 49 spotkaniach, a 47 meczów to Górnik rozstrzygnął na swoją korzyść. Patrząc na bilans bramkowy wszystkich spotkań widać idealny remis – 180:180. Piątkowe spotkanie jest zresztą meczem jednych z najbardziej utytułowanych klubów w historii naszego kraju – łącznie piłkarze spod Wawelu i Górnika zdobyli 27 tytułów mistrzowskich i aż 61 razy stawały na ligowym podium. Fakt, w ostatnich sezonach oba zespoły popadły w problemy (głównie finansowe), jednak ich bezpośrednie spotkanie w dalszym ciągu może elektryzować kibiców, nie tylko z Krakowa i Zabrza.

 

Patrząc na ligową tabelę trudno dostrzec jakiekolwiek podobieństwo w statystykach. Delikatnego faworyta, pomimo niższej pozycji w tabeli, należy chyba jednak upatrywać w gospodarzach. Biorąc pod uwagę ligowe mecze wyłącznie w 2021 roku „Wiślacy” są liderami, wspólnie z warszawską Legią, czym na pewno w jakiś sposób nawiązują do sukcesów sprzed ponad dekady. Przede wszystkim widać, że od objęcia drużyny na początku grudnia ubiegłego roku swoją filozofię gry potrafił w piłkarzach zaszczepić Peter Hyballa. W tym momencie gospodarze są jedną z najefektowniej grających drużyn w Ekstraklasie, a na ich grę patrzy się z przyjemnością. Co prawda w poprzedniej kolejce piłkarze „Białej Gwiazdy” zagrali chyba najsłabsze spotkanie w tym roku, jednak mimo to zgarnęli komplet oczek w meczu z Wisłą Płock. Dziesiąta lokata, jaką w tym momencie zajmują piłkarze z Krakowa nie oddaje tego, co pokazują oni na boisku. Dodatkowo atutem niemieckiego szkoleniowca gospodarzy jest szczęście, co pokazał wspomniany mecz w Płocku. Hyballa okazał się świetnym strategiem, co pokazały zmiany. Wpuszczając na boisko Rafała Boguskiego szkoleniowiec obdarzył go sporym kredytem zaufania, piłkarz jednak spłacił go w najlepszy możliwy sposób – zostając bohaterem drużyny, strzelając dodatkowo gola w niezwykłych okolicznościach. Wydaje się, że dzięki takim meczom w Krakowie można zbudować drużynę przez duże „D”.

 

O ile postawa gospodarzy w tym roku zasługuje na pochwałę, o tyle Górnik po wznowieniu rozgrywek zdobył zaledwie cztery punkty. Jasne, porażka z Legią w ostatniej kolejce ujmy zabrzanom nie przynosi, jednak porażka z Podbeskidziem czy wymęczone zwycięstwo ze Stalą mogą zastanawiać. Dodatkowo zabrzanie odpali z rywalizacji o Puchar Polski z Rakowem Częstochowa. Mimo to podopieczni Marcina Brosza w dalszym ciągu pozostają realnym kandydatem do gry w Europie w przyszłym sezonie. W tym momencie do podium tracą co prawda siedem „oczek”, lecz do 4. miejsca, które może dać możliwość gry w Europie, tylko dwa punkty. Nie są to duże różnice, więc na pewno Górnik ma o co walczyć. Nad swoim piątkowym przeciwnikiem piłkarze ze Śląska mają trzy punkty przewagi, więc w przypadku porażki nie dość, że spadną w tabeli, to pozwolą się dogonić piątkowym przeciwnikom. Wydaje się, że kluczem do wyjścia z kryzysu jest sprawienie, aby Jesus Jimenez, bezsprzecznie najlepszy zawodnik Górnika w ostatnim czasie, otrzymał od swoich kolegów wsparcie. Jeśli Marcinowi Broszowi uda się tego dokonać, piłkarze z Zabrza są w stanie wrócić do gry z rundy jesiennej, kiedy to zachwycali zarówno kibiców, jak i ekspertów.

 

Patrząc na sytuacje kadrowe obu zespołów nie ma zbyt wielu absencji. Owszem, w Wiśle nie wystąpią kontuzjowani Vullnet Basha oraz mający znaczący wpływ na morale zespołu Jakub Błaszczykowski. Albańczyk jednak pauzuje od grudnia, natomiast „Kuba” w tym roku spędził na boisku zaledwie 44 minuty, więc trudno uznać ich brak za nagłą sytuację. W zespole Górnika nie ma żadnych kontuzji, dzięki czemu Marcin Brosz do Krakowa będzie mógł zabrać i wystawić nominalną „11”. Czy to pozwoli gościom zainkasować komplet punktów przy Reymonta? A może to gospodarze przedłużą swoją serię bez porażki? Tego dowiemy się w piątkowy wieczór.

 

Pierwszy gwizdek Mariusza Złotka prowadzącego spotkanie zabrzmi na stadionie Wisły 5 marca o godzinie 20:30.