Tauron Liga: tie-break rozstrzygnął zacięty mecz w Radomiu
tauronliga.pl

Tauron Liga: tie-break rozstrzygnął zacięty mecz w Radomiu

  • Data publikacji: 07.03.2021, 22:09

Ostatnia kolejka fazy zasadniczej była dla Radomia trudną przeprawą. Energa MKS Kalisz w roli underdoga pokazała wolę walki i nie oddała faworytom kompletu punktów. E.LECLERC MOYA Radomka Radom była o włos od trzysetowego rozstrzygnięcia. Błędy w kluczowych momentach, po jednej i drugiej stronie, zadecydowały o wyniku spotkania.

 

Początek meczu mocnym akcentem zaznaczyła drużyna Radomki, bo aż sześć punktów powędrowało na jej konto, bez żadnej straty (6:0). Gospodynie były zdecydowanie skuteczniejsze w ataku od przeciwniczek. Bardzo dobrze radził sobie na siatce duet Bruna Honorio Marques – Janisa Johnson, które punktowały kaliszanki punkt za punktem. W drużynie Jacka Pasińskiego na pochwałę zasłużyły na pewno Julia Szurowska i Emilia Mucha, które próbowały wyszarpać swoim rywalkom cenne punkty. Przy stanie 16:11 długą wymianę udało się wygrać drużynie z Kalisza, po ataku Marty Budnik. Była to nadzieja dla przyjezdnych na pozostanie w grze. Dyspozycja radomianek nie pozostawiła jednak złudzeń. Gdy wynik pokazywał 24:17, nie było mowy o odrabianiu. Gospodynie zakończyły seta do siedemnastu.

 

Drugi set potwierdził świetną formę Radomki. Od pierwszego punktu gospodynie systematycznie budowały przewagę nad przeciwniczkami. Niemal bezbłędne były Marques oraz Łukasik. Wspierane przez Almeidę odskakiwały MKS-owi już na 12:5. Wszystko wskazywało na to, że podopieczne Riccardo Marchesiego powinny gładko rozprawić się z kaliskim zespołem. Pomimo kilku dobrych ataków Gałkowskiej, Budnik czy Gromadowskiej, zespół z Wielkopolski nie był w stanie zagrozić gospodyniom. Po kolejnym pięknym ataku Marques, Radomka Radom otworzyła sobie drzwi do decydującej fazy seta, z bezpieczną przewagą aż dziewięciu punktów (20:11). Coś stanęło w drużynie miejscowych. Kilka błędów własnych, które wykorzystały kaliszanki, oraz skuteczne ataki Gałkowskiej i Budnik zaowocowały aż siedmiopunktową serią. Gdyby nie znacząca przewaga z początku seta, być może to Kalisz byłby górą w drugiej części spotkania. Ostatecznie gospodynie dowiozły wynik do końca seta 25:17.

 

Trzeci set zdawał się być formalnością. Obie drużyny popełniły sporo błędów własnych na samym początku, co skutkowało remisem. Szybciej otrząsnęły się przyjezdne, a po serii dwóch bloków Eweliny Polak i Emilii Muchy, to kaliszanki wyszły pierwszy raz w tym meczu na prowadzenie. Po dobrej serii Johnson to Radomka wróciła na prowadzenie. Tym razem podopieczne Jacka Pasińskiego nie pozwoliły przeciwniczkom uciec. Okres gry punkt za punkt był na rękę przegrywającym, bo pomimo dwusetowego prowadzenia, radomianki nie mogły czuć się bezpiecznie. Po dwóch błędach ze strony gospodyń, na tablicy pojawił się remis 14:14, a przebieg seta wskazywał na zaciętą rywalizację do ostatniej piłki. Po dotknięciu siatki przez Kornelię Moskwę, to właśnie MKS zdobył dwudziesty punkt i wysunął się na prowadzenie w najważniejszym momencie. Bardzo zacięta końcówka trzeciej odsłony była nie do przewidzenia. O wygranej zadecydowały błędy po stronie faworytek i stały się niejako symbolem tej części meczu. Radomka zaprzepaściła szansę na gładkie zwycięstwo, głównie przez błędy własne popełnione w trzecim secie. To Kalisz okazał się w nim górą 23:25.

 

Czwarty set był zatem niewiadomą. Na początku niewielką przewagę zarysowały zawodniczki z Radomia. Urosła ona do czterech punktów przy stanie 14:10. Wszystko wskazywało na to, że miejscowe odzyskały kontrolę nad spotkaniem. W krytycznym momencie nie zawiodły swojej kaliskiej drużyny Gałkowska oraz Bednarek. Kolejne błędy ze strony radomianek, a na tablicy widniało już 21:23. W powietrzu zapachniało tie-breakiem i tak też się stało. Gałkowska, która ciągnęła swój zespół, zdobyła piłkę setową, a Marques, która tak dobrze spisywała się w początkowej fazie meczu, znowu popełniła decydujący błąd. Tym razem na wagę tie-breaka. Czwarty set - 22:25.

 

Pierwsze piłki piątego seta w cieniu pomyłek Radomki zarysowały trzypunktową przewagę drużyny z Kalisza. Stratę szybko nadrobił jednak radomski zespół. Od tego momentu dziewczyny z obu drużyn grały na sto procent swoich możliwości, nie dając przeciwniczkom wytchnienia. Po błędzie Muchy, która zaburzyła remisowy rytm spotkania, okazję postanowiły wykorzystać radomianki. Dobry atak Johnson, błąd Szurowskiej i pomału zaczął się wyłaniać zwycięzca niedzielnego meczu. Przy stanie 10:6 to Radomka ostatecznie postawiła się w roli dominującej. Pomimo walki, tie-break zakończył się wynikiem 15:9, a zwycięstwo mogły świętować gospodynie.

 

E.LECLERC MOYA Radomka Radom - Energa MKS Kalisz: 3:2 (25:17, 25:17, 23:25, 22:25, 15:9)

MVP: Janisa Johnson