Premier League: Manchester City wygrywa po trzech bramkach w kwadrans!
El Loko Foto

Premier League: Manchester City wygrywa po trzech bramkach w kwadrans!

  • Dodał: Kacper Lewandowski
  • Data publikacji: 13.03.2021, 22:55

W ramach 28. kolejki Premier League na Craven Cottage spotkały się zespoły Fulham FC i Manchester City. Mimo wyrównanej pierwszej połowy, w drugiej The Citizens udowodnili swoją klasę. Na pochwały zasłużyła również ich formacja defensywna, która dosłownie zamurowała dostęp do własnej bramki. Po ostatnim gwizdku na tablicy widniał wynik 0:3. 

 

Sędzia Andre Marriner punktualnie o 21:00 gwizdnął po raz pierwszy w spotkaniu zamykającym sobotnią serię meczów. Gospodarze rozpoczęli od gry bardzo wysokim pressingiem, licząc, że uda się szybko ugryźć The Citizens. Ewidentnie celem Scotta Parkera było wykorzystanie potencjalnego braku zgrania, w związku z aż siedmioma zmianami względem poprzedniego meczu w drużynie z Etihad. Piłkarzom Fulham na tak intensywny styl starczyło jednak sił tylko na dziesięć minut. Po tym okresie nastał znany w ostatnich latach widok. Grę zaczęli prowadzić podopieczni Pepa Guardioli, zamykając oponentów w hokejowym zamku, niejako zmuszając ich do gry z kontry. Zupełnie nic z tego nie wynikało. Do 30. minuty nie było żadnego momentu, który zmusiłby komentatorów do podniesienia głosu. Troszkę, acz niewiele lepiej było w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Do szatni piłkarze jednak schodzili przy bezbramkowym remisie.

 

Druga połowa rozpoczęła się od trzęsienia ziemi. w 47. minucie odgwizdany został rzut wolny pod polem karnym Fulham. Po dośrodkowaniu Torresa piłkę w bramce Alphonse'a Areoli umieścił John Stones. Utrata bramki zmusiła gospodarzy do podjęcia karkołomnej próby zdominowania Manchesteru City. To oni jednak bliżej byli zdobycia kolejnej bramki. W 53. minucie Bernardo Silva przedryblował dwóch obrońców Fulham, po czym wbiegł zupełnie bez krycia w pole karne. Nie zdecydował się na strzał z ostrego kąta tylko wycofał piłkę do stojącego na granicy pola karnego Rodriego. Hiszpan strzelił co prawda mocno, ale prosto we francuskiego bramkarza. Chwilę później jednak fatalny błąd popełnił kapitan gospodarzy, Joachim Andersen, który próbując wybić piłkę trafił prosto w swojego kolegę. Futbolówka wróciła prosto pod nogę Gabriela Jesusa, stojącego w polu karnym. Brazylijski napastnik zupełnie niepilnowany najpierw położył Aureolę, a następnie strzelił do pustej bramki. Takie status quo nie utrzymało się długo, bo już cztery minuty później w polu karnym sfaulowany został Torres przez Tosina Adarabioyo. Na wapnie piłkę ustawił Sergio Aguero i pewnie pokonał bramkarza. Trzy bramki stracone w kwadrans przybiły piłkarzy Fulham. Nie znaczy to, że nie próbowali już zagrozić bramce Edersona, ale próby te były bardziej bezpośrednie, pozbawione polotu. Na pewno na wyróżnienie zasługiwał Andre Anguissa, który najmocniej starał się napędzać akcje ofensywne. Ostatni kwadrans upłynął na usilnych próbach obniżenia wymiaru kary przez Fulham. Fenomenalnie dysponowana była jednak defensywa Manchesteru City. Nawet gdy w 84. minucie wydawało się, że Onomah po wyjściu sam na sam umieści piłkę w siatce sytuację w ostatniej chwili sytuację wyczyścił Aymeric Laporte. Wynik 0:3 utrzymał się do końca spotkania.

 

Fulfam FC – Manchester City 0:3 (0:0)
Bramki:
47' Stones, 56' Jesus, 60' Aguero
Fulham:
Areola – Tete, Andersen, Adarabioyo, Aina – Anguissa, Reed, Lemina (73' Onomah), Loftus-Cheek (63' Mitrović) – Cavaleiro (80' Robinson), Lookman
Manchester City: Ederson – Stones, Dias (75' Garcia), Laporte – Cancelo, Rodri, Silva (67' Fernardinho), Mendy – Torres, Jesus, Aguero
Sędziował: Andre Marriner

Kacper Lewandowski – Poinformowani.pl

Kacper Lewandowski

Aplikant Radcowski, prywatnie ogromny kibic Premier League, śledzę też ligę włoską, portugalską i polską.