Ligue 1: hit kolejki rozczarował - Monaco remisuje bezbramkowo z Lille

  • Data publikacji: 14.03.2021, 19:10

Mecz na szczycie francuskiej Ligue 1. Lider, Lille przyjechało na stadion czwartego w tabeli Monaco. Spotkanie z kategorii tych za "sześć punktów" miało niebagatelne znaczenie dla hierarchii w czołówce tabeli.

 

Praktycznie od pierwszego gwizdka inicjatywa spoczywała w rękach (a w zasadzie w nogach) Lille. Lider tabeli cisnął gospodarzy niemiłosiernie, koncentrując swoje ataki na lewej flance, z wykorzystaniem Timothy'ego Weah. To właśnie Amerykanin doszedł do pierwszej ciekawej sytuacji strzeleckiej - jego uderzenie ze skraju pola karnego sparował Lecomte, niewiele zabrakło, a do dobitki doszedłby Bamba. Mimo owej dominacji rywala, to Monaco jako pierwsze umieściło piłkę w siatce, tyle że... ze spalonego. Wissam Ben Yedder wyrwał się do przodu o kilka kroków za szybko przez co Stephenie Frappart musiała anulować gola zespołu Niko Kovača. Monaco nieco ożywiło się w ofensywie, gdyż krótko potem swoich sił spróbował Caio Henrique. Użył ich chyba jednak za dużo bowiem piłka przeleciała kilka metrów nad poprzeczką. Do przerwy sytuacje wykreowali jeszcze aktywni wcześniej Weah oraz Ben Yedder, ale żaden nie wyprowadził swojej drużyny na prowadzenie. 

 

O ile pierwsza połowa zostawiła spory niedosyt, stawiając wiele niewiadomych w kontekście całego meczu tak druga zawiodła po całości. Przez bite czterdzieści pięć minut oba zespoły grały bardzo zapobiegawczo, a grę zdominowały starcia w środku pola. W akcjach obu stron brakowało pomysłu, zaś kluczowe podania nie dochodziły celu. Obecny na trybunach, książę Albert musiał być mocno rozczarowany, że oderwał się od swoich obowiązków dla takiego "widowiska". Więcej szans kreowało Monaco, to zresztą gospodarze byli bliżej zwycięstwa. W doliczonym czasie gry "piłkę meczową" na nodze miał Jovetić, lecz Maignan popisał się świetną interwencją, nogą broniąc uderzenie Czarnogórca. 

 

 

Im częściej oglądam w tym sezonie ligę francuską, tym więcej razy spotykam się z tego typu spotkaniami. Okropnie zapobiegawcza gra obu zespołów, strach przed odkryciem na atak rywala, a w efekcie słabe widowisko i mało goli - w tym wypadku nawet ich brak. Podział punktów w Monaco nie zadowoli żadnej ze stron, lecz jest najbardziej sprawiedliwym werdyktem, gdyż nikt na komplet nie zasłużył. Lille naraziło się na doścignięcie PSG, zaś drużyna z księstwa dalej nie zdołała skrócić dystansu do trzeciego Lyonu. W następnej kolejce AS Monaco pojedzie do Saint-Ettiene, lidera tabeli czeka za to domowy mecz z Nimes (wcześniej, 17. marca, Lille zmierzy się w 1/8 finału Pucharu Francji z PSG).

 

AS Monaco - LOSC Lille 0:0 (0:0)

Monaco: Lecomte - Disasi (75' Sidibe), Maripan, Badiashile - Aguilar (75' Fabregas), Tchouameni, Fofana, Henrique, Volland, Golovin (68' Diop) - Ben Yedder (75' Jovetić)

Lille: Maignan - Çelik, Fonte, Botman, Mandava - Andre (89' Soumare), Sanches (69' Xeka), Weah (69' Araujo), Ikone (78' Yilmaz), Bamba - David (89' Yazıcı)

Żółte kartki: Tchouameni, Disasi, Sidibe - Sanches, Araujo

Sędzia: Stephanie Frappart