CS:GO: ESL Pro League - ENCE stanęło na drodze G2, mousesports bezradne wobec Vitality
Bart Oerbekke, ESL

CS:GO: ESL Pro League - ENCE stanęło na drodze G2, mousesports bezradne wobec Vitality

  • Data publikacji: 15.03.2021, 21:45

Poniedziałek z ESL Pro League przyniósł kilka niespodzianek. Po bezbłędnym starcie, G2 zaliczyło niepowodzenie w starciu z ENCE. Znacząco skomplikowała się za to sytuacja FaZe oraz mousesports.

 

NIP 2:0 FaZe

1-1. Tak prezentował się bilans obu zespołów przed początkiem tygodnia. Słabsza sobota, lepsza niedziela - pytanie jaki poniedziałek?

 

Już pierwszy Overpass toczył się przez pełne trzydzieści rund. Charakteryzował się obustronnym słabym CT, którego braki nadrabiano w ataku. Wydawało się, że bliżej zwycięstwa ostatecznie będzie FaZe, zwłaszcza przy wyniku 14:14, kiedy to NIP było zmuszone do niewygodnego fulla. Mimo to Szwedzi jakimś cudem zdołali wymknąć się z opresji, w końcowym rozrachunku zdobywając ostatnie dwie rundy.

 

Zadaniem FaZe było odbicie piłeczki na wybranym przez siebie Trainie. Zwyczajowo amerykańska mapa zdecydowałaby się na Mirage'a, ale NIP zapobiegawczo zbanowało mapę w pierwszej kolejności. I ewidentnie się to opłaciło, bowiem FaZe nie czuło się komfortowo między ciasnymi pociągami. Słabej strony terrorystów nie udało się nadrobić, a Ninjas in Pyjamas, prowadzeni przez REZa (27-17) domknęli drugą mapę, zgarniając kolejny triumf w rozgrywkach. Inauguracyjny dzień nie zwiastował takiej rewelacji, ale wygląda na to, że Szwedzi łatwo broni nie złożą i coraz bardziej wierzą w potencjalny awans.

 

 

Overpass 16:14 (9:6; 7:8)

Train 16:11 (11:4; 5:8)

 

ENCE 2:1 G2

Nie ma co - świeżo sklejony skład fińskiej organizacji nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Grupa B niewątpliwie zasługuje na miano "grupy śmierci", a to właśnie ENCE uchodzi w niej za przysłowiowego Kopciuszka.

 

Train staje się wizytówką nowo kreującego się ENCE. Piątka pokazała to na samym starcie serii z G2, nie zostawiając rywalom praktycznie żadnych złudzeń. Ogromny szacunek za takie dopracowanie szczegółów w tak krótkim czasie. Ponownie najjaśniej błyszczał Spinx, który przekroczył magiczną dwójkę w swoim ratingu (2.09, 29-11) Zasłużone i pewne 16:5 zaczęło serię idealnie dla ENCE.

 

Z goła odmienne oblicze pokazał Mirage. Tutaj to G2 rozdawało karty, a wręcz usilnie wymuszany schemat z dwoma snajperami (NiKo & AmaNEk) przynosił efekty. Samuraje zagrali bardzo dobrą mapę, doprowadzając do remisu. Tym razem indywidualnie prym wiódł huNter (1.98 rating, 27-11) , któremu zdarzało się po stronie broniącej samemu radzić w pojedynkę, odpierając ataki przeciwnika.

 

Tym sposobem wszystko sprowadziło się do Nuke'a. ENCE ewidentnie ocuciło się po wcześniejszym przytłoczeniu, a na pewno zrobił to Spinx. Izraelczyk ponownie wszedł na najwyższe obroty. W dużej mierze właśnie jego praca przełożyła się wpierw na mocne TT fińskiej organizacji, a następnie solidne CT, co doprowadziło zespół do sensacyjnego sukcesu. ENCE zwyciężyło w ESL Pro League po raz drugi, stając na drodze dotychczasowo niepokonanego G2. Taki rezultat drużyny dychy może tylko cieszyć, ale i dodaje dużo pikanterii wobec hierarchii w całej grupie B, w której nie sposób póki co wskazać faworyta.

 

 

Train 16:5 (10:5; 6:0)

Mirage 6:16 (5:10; 1:6)

Nuke 16:10 (9:6; 7:4)

 

mousesports 0:2 Vitality

Bezradne Myszy przeciw rozsierdzonym porażką w klasyku Francuzom. Tak zapowiadało się ostatnie, wieczorne spotkanie poniedziałkowej ESL Pro League. Ostatecznie przewidywania okazały się bardzo trafne - do żadnej niespodzianki raczej nie doszło.

 

Wybór mapy ze strony mousesports wydawał się bardzo rozsądny. Niemiecka organizacja zdecydowała się na Mirage'a - piętę achillesową Vitality. Ewidentnie jednak coś poszło nie tak, bowiem już w pierwszej połowie, jako strona atakująca, Myszy zebrały ledwie pięć rund. Okropna bieda, mówiąc wprost niedopuszczalna. Dzięki temu nawet względnie ślamazarne terro Francuzów wystarczyło im by dopiąć swego. Jak mousesports chciało podjąć rękawice takiego hegemona, grając w taki sposób na własnej mapie?

 

Drugiego w kolejce Dusta2 można już jednak kolokwialnie nazwać cyrkiem. To nie żadna hiperbolizacja, mousesports oddało tą mapę od tak przeciwnikowi. Wpierw Myszy zagrały mocną połowę po stronie broniącej. Ba, w drugiej połowie błyskawicznie osiągnęły pułap czternastu rund, przy ledwie ośmiu rywala. I wtedy właśnie zaczął się zjazd. Ośmioodcinkowy serial Vitality wysłał mouse na najciemniejsze dno stawki w grupie B. Jak do tego doszło? Na Duście Myszy miały wszystkie argumenty w swoich rękach. Wygodny wynik, świetnie grającego dextera (co się dotychczasowo nie zdarzało) i przeciwnika praktycznie w garści. Uaktywniła się jednak magia ZywOo, chociaż swoją nieudolnością mouse same dawało tylko pretekst Francuzowi do szlifowania swoich liczb. To już jest upokorzenie niemieckiej organizacji, której na awans zostały jedynie matematyczne szanse.

 

 

Mirage 11:16 (5:10; 6:6)

Dust2 14:16 (10:5; 4:11)

 

Wtorek będzie pierwszym dniem przerwy po ośmiu dniach rozgrywek. ESL Pro League wróci w środę starciami G2 z FaZe, NIP z mousesports oraz Vitality z ENCE. Pełna drabinka, klasyfikacja i terminarz znajdują się na oficjalnej stronie ESL Pro League.