Biegi narciarskie - PŚ: podsumowanie kobiecego sezonu
Tomi Makipaa/Loru Creative

Biegi narciarskie - PŚ: podsumowanie kobiecego sezonu

  • Dodał: Seweryn Czernek
  • Data publikacji: 16.03.2021, 18:35

W miniony weekend końca dobiegł tegoroczny sezon w biegach narciarskich. Sezon, który ze względu na panującą pandemię był sezonem trudnym zarówno dla sportowców, jak i organizatorów zawodów, którzy niektóre zmagania musieli odwołać. Niemniej jednak ostatnie miesiące z tą dyscypliną były bardzo emocjonujące i dostarczyły kibicom dużo wrażeń. W związku z tym mamy dla Was małe podsumowanie zmagań w wykonaniu kobiet, jutro natomiast przybliżymy rywalizację mężczyzn.

 

Zakończony właśnie przez biegaczy narciarskich sezon był inny niż poprzednie. Wszystko ze względu na panującą pandemię koronawirusa, która była wyraźną przeszkodą w realizacji planów przygotowawczych czy wyjazdowych zgrupowań. Sytuacja na świecie mocno dotknęła świat sportu weryfikując wiele założeń treningowych i zmuszając organizatorów do odwoływania bądź przekładania kolejnych wydarzeń sportowych jak chociażby Igrzyska Olimpijskie w Tokio czy Euro 2020. Biorąc pod uwagę wszystkie te niekorzystne aspekty sukcesem jest zorganizowanie większości zmagań na biegowych trasach Europy oraz Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie. Zanim jednak o czempionacie, zacznijmy od początku.

 

Sezon w pigułce

 

Sezon, jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić, rozpoczął się od cyklu rozgrywanego w fińskiej Ruce. Ruka Triple, bo o nim właśnie mowa, zainaugurował końcem listopada kolejne zmagania biegaczy. Z impetem rozpoczęła je Therese Johaug wygrywając oba biegi dystansowe oraz cały cykl, ale też Szwedki wyraźnie zaznaczyły swoją obecność i wysokie aspiracje. W grudniu Puchar Świata powędrował do dwóch miejsc, a z udziału w nich, podobnie jak w odbywającym się później Tour de Ski, zrezygnowali reprezentanci Norwegii. Zmagania w Davos to popis Rosie Brennan, która była najlepsza w obu rozgrywanych biegach, co pozwoliło jej na objęcie pozycji liderki klasyfikacji generalnej. Późniejsze sprinty w Dreźnie to wielkie chwile dla Szwajcarek, a głównie dla Nadine Faendrich, która najpierw wygrała sprint indywidualny, a później zmagania drużynowe w parze z Laurien van der Graff. 

 

Wraz z początkiem nowego roku przyszedł czas na początek wyczerpującego i emocjonującego cyklu Tour de Ski. Jego początek należał do Linn Svahn, która była najlepsza w dwóch pierwszych biegach. Kolejne dwa etapy to już tryumfy Jessici Diggins, która objęła prowadzenie w klasyfikacji cyklu. Później swoją obecność wyraźnie zaznaczyły Rosjanki Julia Stupak i Natalia Niepriajewa, które wygrywały następne zmagania. Końcówka to już popis Szwedek, czyli kolejna wygrana Svahn i zwycięstwo Ebby Andersson w ostatnim etapie, czyli wspinaczce pod Alpe Cermis. Tryumfatorką całego cyklu okazała się natomiast Diggins, która tym samym objęła prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

 

Mając w perspektywie zbliżającą się wielkimi krokami imprezę sezonu biegaczki rywalizowały jeszcze w Lahti, Falun oraz Ulricehamn. Na fińskich trasach powrót z przytupem zaliczyły Norweżki, które zajęły wszystkie miejsca na podium w biegu indywidualnym, by dzień później zwyciężyć rywalizację sztafet. Wiele wskazywało, że podobny przebieg będą miały zmagania w Falun, jednak tam w pierwszym biegu indywidualnym najlepsza była Diggins, a później ku uciesze organizatorów zwycięski dublet zaliczyła Svahn. Dobrą passę Szwedek kontynuowała w sprincie w Ulricehamn Maja Dahlqvist, jednak w późniejszym sprincie drużynowym musiały one uznać wyższość Słowenek. Po mistrzostwach świata, o których za chwilę, odbyła się rywalizacja w szwajcarskiej Engadinie, która przy odwołaniu zmagań w Chinach zamykała sezon. Tam kolejne pucharowe zwycięstwo w karierze odniosła Stupak, a dzień później w maratonie zwieńczającym sezon tryumf odniosła Heidi Weng.

 

Oberstdorf, czyli impreza sezonu

 

Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym rozgrywane w Oberstdorfie były najważniejszą imprezą sezonu. Biorąc pod uwagę dotychczasowe starty można było się spodziewać dominacji Norweżek, Szwedek i Amerykanek. O ile w przypadku dwóch pierwszych nacji przewidywania te się sprawdziły, o tyle Amerykanki można uznać za wielkie przegrane czempionatu. W inaugurującym sprincie najlepsza okazała się Szwedka Jonna Sundling, która w parze z Dahlqvist sięgnęła również po złoty medal w zmaganiach drużynowych. Indywidualnie kolejne lokaty zajęły Maiken Caspersen Falla i Anamarija Lampić, a drużynowo srebro wywalczyły Szwajcarki, a brąz Słowenki. W biegach dystansowych nie było natomiast mocnych na Therese Johaug, która zarówno w biegu łączonym jak i na 10 km stylem dowolnym pokonywała wszystkie rywalki. Również i tu powody do radości mieli Szwedzi za sprawą krążków zdobytych przez Ebbe Andersson i Fride Karlsson. Zmagania sztafet także padły łupem Norweżek, a ich największe rywalki tym razem wypadły wyraźnie poniżej oczekiwań zajmując dopiero 6. lokatę. Podium uzupełniły Rosjanki, które miały nawet szansę na złoto, oraz walczące z Amerykankami do ostatnich metrów Finki. Zwieńczający imprezę w wykonaniu pań maraton to miażdżące zwycięstwo Johaug nad Heidi Weng i Karlsson.

 

Bezapelacyjną gwiazdą mistrzostw należy po raz kolejny uznać Johaug, która w Oberstdorfie znacznie powiększyła i tak już bogaty dorobek medalowy. Norweżka królowała w biegach dystansowych nie dając rywalkom większych szans. Wygranymi, mimo klapy w sztafecie, są też Szwedki, które zajmowały medalowe pozycje w każdym biegu indywidualnym i sztafecie sprinterskiej. Jeżeli już o sprincie drużynowym mowa, wielkim sukcesem jest srebrny medal Szwajcarek, które w tej specjalności notowały już bardzo dobre rezultaty, a ten krążek jest największym osiągnięciem doświadczonych już zawodniczek. Mówiąc o przegranych imprezy w Oberstdorfie należy wskazać Amerykanki i Rosjanki. Choć reprezentantki drugiej z wymienionych nacji zdobyły srebro w sztafecie, indywidualne starty zbytnio im się nie udały, a przecież zarówno Stupak jak i Niepriajewą stawiano w gronie faworytek. Podobnie jak Amerykanki, które po bardzo dobrych występach w Pucharze Świata i przede wszystkim w Tour de Ski miały dobrą pozycję wyjściową do walki o podium na mistrzostwach. Żadnego podium nie było, więc marzenia o kolejnych medalach trzeba odłożyć na później.

 

Zwyciężczynie, przegrane i zaskoczenia sezonu

 

Osobiście za największą wygraną minionego sezonu uważam Jessice Diggins. Nie tylko ze względu na jej tryumf w klasyfikacji generalnej i zdobycie Kryształowej Kuli oraz moją sympatię do tej zawodniczki, ale fakt, że na przestrzeni sezonu prezentowała ona najrówniejszą formę. Biegaczka, która od kilku lat należy do światowej czołówki dyscypliny, zanotowała najlepszy sezon w karierze, a tryumfy w Tour de Ski i Pucharze Świata są zasłużoną nagrodą za ciężką pracę. Oczywiście można powiedzieć, że gdyby Norweżki brały udział we wszystkich rozgrywanych zawodach, Diggins obu zwycięstw by nie odniosła, jednak ani trochę nie umniejsza to jej osiągnięciom. Szkoda tylko, że nie dołożyła ona do tego choćby jednego krążka z Oberstdorfu, podobnie jak jej rodaczka Rosie Brennan, za którą także życiowy sezon okraszony dwoma premierowymi zwycięstwami w zawodach i wysokim, czwartym miejscem w klasyfikacji generalnej. Do listy wygranych należy dodać wspomniane też wyżej Szwajcarki, a głównie Nadine Faendrich, która wreszcie doczekała się w tym sezonie pucharowego zwycięstwa.

 

Niekoniecznie przegrany, ale trochę poniżej oczekiwań sezon zaliczyła Natalia Niepriajewa. Rosjanka, która w poprzednim cyklu była najgroźniejszą rywalką koalicji Norweżek, wydawała się być przy absencji najmocniejszej nacji główną faworytką do wygrania Kryształowej Kuli. Tak się jednak nie stało, a ostatnie miesiące były słabsze w jej wykonaniu. Chociaż jeżeli określeniem 'słabsze' określa się szóste miejsce w klasyfikacji generalnej, to nie jest to sezon spisany całkowicie na straty. Inaczej jest w przypadku Kristy Parmakoski. Najlepsza fińska biegaczka zanotowała najsłabszy sezon w ostatnich latach zajmując miejsce na podium jedynie w biegu sztafetowym. Co prawda właśnie jej Finki zawdzięczają wywalczony na ostatniej prostej brąz w Oberstdorfie, jednak cały sezon wypadł w jej wykonaniu blado.

 

Jeżeli mowa o największym zaskoczeniu, to niewątpliwie jest to odpuszczenie przez norweską ekipę grudniowych startów w Pucharze Świata i styczniowym Tour de Ski. Co prawda powody rezygnacji były zrozumiałe, jednak taki konkretny ruch i taka długofalowa decyzja już niekoniecznie. Tak czy inaczej Norwegom udało się zrealizować zaplanowany na ten okres cel, bowiem jak widać po rezultatach biegów na mistrzostwach świata zawodniczki były przygotowane rewelacyjnie.

 

Kolejne doświadczenia Polek

 

Już przed sezonem wiadomo było, że nie ma co jeszcze oczekiwać wielkich wyników od naszych młodych zawodniczek, a każde zdobyte pucharowe punkty będą sukcesem. Polskie biegaczki w zawodach Pucharu Świata prezentowały się od samego początku do rywalizacji w Tour de Ski. Najwięcej punktowych osiągnięć miała na swoim koncie najstarsza w kadrze Izabela Marcisz, której specjalnością są biegi na dłuższych dystansach. Wszystkie punkty w liczbie 43 zdobyła ona podczas Tour de Ski, które zakończyła na najlepszym w karierze 29. miejscu. Łącznie cztery oczka mniej zapisała na swoim koncie specjalistka od sprintu Monika Skiner, która dwukrotnie plasowała się w najlepszej '20' zawodów, co można uznać za duży krok do przodu. Podobnie jak dwa punktowane występy Weroniki Kalety dające w sumie 8-punktową zdobycz, dla której były to pucharowe życiówki. W początkowej części sezonu na trasach Pucharu Świata pojawiała się również Magdalena Kobielusz, ale w jej wypadku na punkty trzeba jeszcze trochę poczekać. Tak czy inaczej kolejne szanse na rywalizację z najlepszymi zawodniczkami dyscypliny na świecie powinny zaprocentować w najbliższych latach.

 

Choć w Pucharze Świata młode polskie biegaczki swoją obecność zaznaczały jeszcze delikatnie, to w swoich kategoriach wiekowych robiły to bardzo wyraźnie. Imprezą sezonu nie były bowiem dla nich zmagania w Oberstdorfie, które traktowały jako przetarcie w rywalizacji na najwyższym poziomie i poligon doświadczalny, ale Mistrzostwa Świata Juniorów w Vuokatti. Na fińskich trasach w sprincie juniorek nie było mocnych na Skinder, która po zdobytym w zeszłym roku srebrze tym razem cieszyła się z mistrzowskiego tytułu. Dodatkowo brąz w tej rywalizacji zdobył kolejny polski talent sprinterski Karolina Kaleta. W zmaganiach kategorii młodzieżowej na 10 km stylem dowolnym złoto zdobyła natomiast Izabela Marcisz potwierdzając swoje wysokie predyspozycje w biegach dystansowych. Można więc śmiało stwierdzić, że owe sukcesy dają dużo nadziei na dobre przyszłe lata w biegach narciarskich polskich zawodniczek nie tylko w Pucharze Świata, ale też na mistrzowskich trasach i że utalentowane uczennice postarają się przerosnąć swojego wielkiego mistrza, jakim jest utytułowana Justyna Kowalczyk.

 

Po podsumowanie sezonu w wykonaniu panów zapraszamy tutaj.

 

Zwyciężczynie Pucharu Świata w biegach narciarskich kobiet w sezonie 2020/2021:

Klasyfikacja generalna - Jessica Diggins

Klasyfikacja dystansowa - Jessica Diggins

Klasyfikacja sprinterska - Anamarija Lampić

Klasyfikacja generalna U-23 - Linn Svahn

Puchar Narodów - Szwecja

Tour de Ski - Jessica Diggins

Seweryn Czernek

O igrzyskach piszę od niedawna, ale z igrzyskami jestem już od wielu lat. Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Fanatyk wielu dyscyplin, a w Poinformowanych zajmuję się siatkówką, biathlonem, biegami narciarskimi, tenisem oraz podnoszeniem ciężarów.