CS:GO: ESL Pro League - FURIA zaskoczyła Na'Vi, MIBR otworzyło swój dorobek kosztem TeamOne
ESL | Carlton Beener

CS:GO: ESL Pro League - FURIA zaskoczyła Na'Vi, MIBR otworzyło swój dorobek kosztem TeamOne

  • Data publikacji: 20.03.2021, 23:20

Wczoraj obyło się bez niespodzianek, ale każdy zespół pokazał zarówno mocniejsze jak i słabsze strony. Przed sobotnimi zmaganiami najciekawiej zapowiadało się starcie na szczycie, między FURIĄ, a Na'Vi.

 

Gambit 2:1 Cloud9

Wczoraj obu zespołom mogło pójść lepiej. Inną kwestią jest jednak fakt, że to Gambit zaczęło swój udział w EPL od zwycięstwa, w odróżnieniu do Cloud9. Chmury musiały uznać wyższość Na'Vi. Na kolejną porażkę z zespołem z CIS miejsca już nie było.

 

C9 wyciągnęło część wniosków z porażki z Natus Vincere bowiem ich dzisiejszy Overpass wyglądał o niebo lepiej. O ile TT na pewno wymaga jeszcze sporo poprawek, tak strona antyterrorystów była wręcz bezbłędna. Dobry początek Gambit spełzł na niczym w obliczu świetnej defensywy Cloud9. Znakomitą grę prezentował dotychczasowo nieco cichszy mezzii, notując 27 zabójstw.

 

Vertigo w wykonaniu Gambit to czysty materiał szkoleniowy dla młodych adeptów CS:GO. Inteligentne prowadzenie nafany'ego, otwierające zabójstwa Hobbita, czy jednoosobowa forteca jaką jest w defensywie na bombsicie B Ax1le to już znaki rozpoznawcze Rosjan. Dzisiaj nie było inaczej. Wyśmienita, podręcznikowa gra youngsterów doprowadziła do remisu. Każdy gracz z piątki wyszedł liczbowo na plus, co tym bardziej podkreśla jak solidny jest kolektyw Gambit, zwłaszcza na Vertigo.

 

Decydujący Dust2 zapowiadał się na istną rzeźnię, w walce o tak istotne punkty. Chcąc nie chcąc tak ciekawie nie było. Gambit zagrało bardzo mocne TT, przy czym próba powrotu C9 zatrzymała się na trzech pierwszych rundach drugiej połowy. Zwycięzcy IEMu Katowice 2021 dodali drugi triumf do swojego bilansu, chociaż cały czas wydaje się brakować im takiego wyrachowania jak właśnie w katowickim turnieju. Chociaż, dużo bardziej musi się o siebie martwić Cloud9 bowiem amerykańska organizacja pozostaje bez zwycięstwa i jutro stoczy mecz "o życie" z TeamOne.

 

 

Overpass 12:16 (11:4; 1:12)

Vertigo 16:8 (10:5; 6:3)

Dust2 16:7 (11:4; 5:3)

Natus Vincere 0:2 FURIA

FURIA nigdy nie wygrała z Natus Vincere. Osiem map i osiem zwycięstw rosyjskiego składu. Bilans przed starciem nie dawał Brazylijczykom szans. Ale przecież to tylko liczby prawda?

 

Pierwszego w kolejności Mirage'a ciężko jest w ogóle podsumować, czy przeanalizować. Wejście Na'Vi miało przepotężne. Zapowiadało się na istny pogrom, ale FURIA nieco odratowała swoją sytuację zdobywając trzy ostatnie rundy, przy czym na półmetku Brazylijczycy skompletowali w sumie pięć. Można było zakładać różne scenariusze na drugą połowę: od prostego domknięcia mapy, przez upartą szarpaninę do ostatniego punktu. Nikt jednak nie zakładał wariantu jaki w rzeczywistości się wydarzył. 11:0, istny stomp, wprost deklasacja. FURIA nie zostawiła suchej nitki na Na'Vi, które zupełnie zmieniło swoje oblicze. Brazylijczycy byli dla nich nie do przejścia. Skład pokazał niesamowity charakter, przełamując swoją fatalną passę. Wyróżnił się KSCERATO, nadrabiając liczbami za wszystkich kolegów (29-12; rating 1.76). Przy takich cudach FURIA nie mogła po prostu przegrać tej serii.

 

Nuke zaczął się bliźniaczo podobnie. Natus Vincere znów wystartowało lepiej, zdobywając sporą zaliczkę już na samym starcie. Po wygraniu drugiej pistoletówki przez Rosjan wydawało się, że jest pozamiatane i trzeba szykować się na trzecią mapę. Otóż nic bardziej mylnego. FURIA spięła się niesamowicie, rozpoczynając dziesięciorundowy serial. Brazylijczycy wyszli na prowadzenie, jako pierwsi osiągając pułap magicznej piętnastki. Na'Vi walczyło już jedynie o dogrywkę. W decydującym starciu, FURIA została zmuszona do "śmieciowych" zakupów, a mimo to i tak to okazał się lepsza. Druzgocąca porażka Natus Vincere niewątpliwie odbije się na ambicjach zespołu i samego s1mpla. Brazylijczycy z kolei pokazali, że nikt tu w kaszę nie dmucha. Trzeba ich postrzegać jako jednego z faworytów, a liczba niedowiarków po takim spotkaniu gwałtownie zmalała.

 

 

Mirage 10:16 (10:5; 0:11)

Nuke 14:16 (10:5; 4:11)

MIBR 2:1 TeamOne

Drugi dzień i drugie brazylijskie derby. Nikt na taki stan rzeczy na pewno nie narzeka, bo powszechnie znany zapał graczy z Ameryki Północnej tylko dodaje oliwy do ognia przed takimi szlagierami.

 

Mirage został wprost zdominowany przez MIBR. Doświadczona piątka nie zostawiła złudzeń młodszym rodakom, oddając im ledwie sześć rund. Same statystyki dobrze odzwierciedlały stan rzeczy - żaden gracz Made in Brasil nie wyszedł z mapy na "minusie".

 

Już wczoraj TeamOne zagrało niezłego Traina przeciwko FURII. Widać było potencjał i przepracowane godziny, do sukcesu zabrakło więcej pewności i skupienia w kluczowych rundach. Dziś ponownie skład spisał się bardzo przyzwoicie, tym razem jednak osiągając cel. Znowu w grę wkradło się sporo pomyłek i dość szczęśliwie wygrany force uratował młody zespół przed dogrywką. Tak, czy inaczej za styl nie będziemy ich rozliczać, a za same efekty. W tym wypadku udało się doprowadzić do trzeciej mapy, co było najważniejsze.

 

Overpassa MIBR zdołało już wygrać z Gambit, przy czym TeamOne nie miało na nim najlepszych liczb, wygrywając w marcu ledwie dwa z sześciu podejść. Pierwsza połowa podzieliła się na serię obu stron, co w efekcie dało bardzo stykowe 8:7 na rzecz młodszego zespołu. Druga połowa przybrała podobne oblicze, gdyż zespoły ponownie zbierały po kilka rund na raz. Na ostatniej prostej to seria MIBR doprowadziła do rozstrzygnięcia. Do zwycięstwa poprowadził ich fenomenalny chelo (28-17, statystyki z całej serii poniżej), przy czym przeciwny skład nie miał takiego lidera. Made in Brasil otworzyło swój dorobek na EPL kosztem swoich rodaków, ale w tej grupie nie ma miejsca na sentymenty. Szanse na wyjście całej brazylijskiej trójki są znikome, a samo MIBR raczej do grona faworytów przy FURII, Na'Vi i Gambit nie należy.

 

 

Mirage 16:6 (10:5; 6:1)

Train 14:16 (7:8; 7:8), 

Overpass 16:13 (7:8; 9:5)

 

 

Niedziela rozjaśni kilka kwestii dotyczących awansu. O swój byt w ESL Pro League zawalczą TeamOne z Cloud9. Czekają nas również rosyjskie derby Gambit - Natus Vincere oraz trzeci, a zarazem ostatni brazylijski mecz: FURIA kontra MIBR. Pełna drabinka, klasyfikacja i terminarz znajdują się na oficjalnej stronie ESL Pro League.