Biathlon - PŚ: kolejny sezon dominacji Norwegów [PODSUMOWANIE]
Steffen Prößdorf

Biathlon - PŚ: kolejny sezon dominacji Norwegów [PODSUMOWANIE]

  • Dodał: Piotr Ziąbka
  • Data publikacji: 23.03.2021, 17:07

Biathlonowy sezon Pucharu Świata 2020/21 w miniony weekend zakończyły zmagania w Oestersund. Dla wszystkich zawodników i zawodniczek był to sezon wyjątkowy i inny od poprzednich ze względu na pandemię koronawirusa. Rozegrane zostały łącznie 52 biegi indywidualne - po 26 startów kobiet i mężczyzn. Wśród pań absolutnie bezkonkurencyjna była Tiril Eckhoff. Norweżka wygrała aż 13 z 26 biegów i z dużą przewagą nad Marte Olsbu wygrała klasyfikację generalną. W zmaganiach panów emocje trwały aż do ostatniego startu, ale to Johannes Boe zakończył sezon przed Sturlą Holmem Laegreidem.

 

Przed startem sezonu po raz kolejny oczy wszystkich fanów biathlonu były zwrócone na Norwegów. Johannes Thingnes Boe wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata w dwóch poprzednich sezonach i z pewnością miał zamiar po raz kolejny zgarnąć Kryształową Kulę. Po zakończeniu kariery przez Martina Fourcade'a, Norweg miał być bezkonkurencyjny i po kolei zgarniać kolejne statuetki. W poprzednim sezonie u kobiet najlepsza była Dorothea Wierer z Włoch, która minimalnie wygrała z Tiril Eckhoff, jednak to Norweżka była typowana na faworytkę sezonu 2020/21.

 

Pierwsze zmagania sezonu 2020/21 miały miejsce w Finlandii. W ostatni weekend listopada w Kontiolahti zakończyło się oczekiwanie kibiców biathlonu, a rozpoczęły cztery miesiące niesamowitych emocji. Już pierwszy bieg indywidualny przyniósł dość nieoczekiwane rozwiązania. Zwyciężyła tam Dorothea Wierer, ale sensacją był fatalny występ Tiril Eckhoff, która zajęła dopiero 67. miejsce. Norweżka nie zdobyła też punktów w sprincie, przez co jej forma była poddawana dyskusji. Tydzień później kontynuacja zmagań w Kontiolahti przyniosła już pierwszy triumf Eckhoff w biegu pościgowym. Start sezonu był zorganizowany tak, że w każdej z miejscowości odbywały się dwa weekendy wyścigów. Po Kontiolahti przyszedł czas na zmagania w Hochfilzen. W Austrii Eckhoff wyglądała już zdecydowanie lepiej i choć nie udało się jej wygrać żadnego z biegów podczas pierwszego weekendu, to udało jej się stanąć na podium w sprincie. Drugie zmagania w Hochfilzen to już całkowita dominacja Eckhoff. Zwyciężyła w sprincie i biegu na dochodzenie, a w rywalizacji ze startu wspólnego uległa tylko Marte Olsbu. Były to ostatnie zmagania w 2020 roku, a kolejne zawody miały się odbyć już w styczniu. W niemieckim Oberhofie Eckhoff pokazała niesamowitą siłę, dwukrotnie wygrywając sprint i triumfując w biegu pościgowym. Nieco gorzej spisała się tylko w biegu ze startu wspólnego, ale jej przewaga w kontekście całego sezonu była już bardzo widoczna. Zniżka formy wszystkich Norweżek zauważalna był jednak podczas zmagań w Antholz-Anterselvie, gdzie panie nie wywalczyły żadnego podium, co było sporą sensacją. 

 

Istotnym momentem sezonu były Mistrzostwa Świata w Pokljuce. Te zawody zostały jednak niemal całkowicie zdominowane przez Norweżki. Triumfy Tiril Eckhoff w biegach sprinterskim i pościgowym oraz wygrana Norweżek w sztafecie. Niesamowitą niespodziankę podczas Mistrzostw Świata sprawiła Czeszka Marketa Davidova, zwyciężając w biegu indywidualnym. Nieco mniejszym zaskoczeniem był też triumf Lisy Theresy Hauser z Austrii w biegu ze startu wspólnego. Polki niestety nie włączyły się do walki o medale Mistrzostw Świata, a najlepszą lokatą było 16. miejsce Moniki Hojnisz-Staręgi w biegach pościgowym i indywidualnym. Bardzo dobrze spisała się nasza sztafeta kobiet, która wywalczyła szóstą pozycję, ale Polki przez pewien czas biegły na pozycji medalowej.

 

Niesamowita końcówka sezonu w wykonaniu Tiril Eckhoff podkreśliła dominację Norweżki w sezonie 2020/21. W Novym Meście na Moravach była absolutnie bezkonkurencyjna. Zwyciężyła we wszystkich czterech biegach indywidualnych, a do tego dołożyła triumf w sztafecie mieszanej. Przed ostatnimi zmaganiami sezonu w Oestersund wszystko było jasne. Tiril Eckhoff miała już zapewnioną Kryształową Kulę, ale nie miała zamiaru zwalniać tempa. Ponownie była najlepsza w sprincie, a do tego dołożyła podium w pościgu.

 

Norweżki zajęły pierwsze dwa miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Tiril Eckhoff zwyciężyła, a druga była Marte Olsbu. Pierwsza z nich była też najlepszą sprinterką minionej zimy oraz wygrała klasyfikację biegów na dochodzenie. W startach masowych najszybsza była Ingrid Tandrevold, a Norweżki przegrały tylko klasyfikację biegów indywidualnych. Tam ex aequo pierwsze miejsce zajęły Dorothea Wierer i Lisa Hauser. Z dobrej strony w minionym sezonie zaprezentowała się Franziska Preuss z Niemiec, która pomimo braku wygranej prezentowała równą formę i zdołała zająć trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Największą niespodzianką była jednak Lisa Theresa Hauser. Austriaczka w tym sezonie zanotowała swoje pierwsze podium w karierze, a podczas całej zimy stawała na nim aż 7-krotnie. Dotychczas najwyżej sklasyfikowana w klasyfikacji generalnej była na 15. miejscu, a dzięki dobrym występom w tym sezonie zajęła szóstą pozycję.

 

Sezon 2020/21 niestety jednak nie był udany dla Polek. Najlepsza z naszych reprezentantek - Monika Hojnisz-Staręga zajęła dopiero 33. miejsce w klasyfikacji generalnej. Jej najwyższą lokatą było 6. miejsce w biegu pościgowym w Oberhofie. Zdecydowanie słabiej niż w poprzednim sezonie dysponowana była też Kamila Żuk. Jej najlepszym wynikiem było 24. miejsce w Kontiolahti. Punkty w tym sezonie Pucharu Świata zdołały zdobyć także Anna Mąka i Kinga Zbylut. Dla Anny Mąki były to pierwsze zdobycze w karierze, co może cieszyć. Najlepiej Polki jednak będą wspominały Mistrzostwa Europy, które odbywały się w Dusznikach-Zdroju. Tam nasze reprezentantki zgarnęły dwa złote medale. Najpierw w biegu indywidualnym triumfowała Monika Hojnisz-Staręga, a kilka dni później w biegu na dochodzenie najlepsza była Kamila Żuk. Wiemy jednak, że w nowym olimpijskim sezonie pora na trenerską zmianę warty, bo funkcję szkoleniowca kadry kobiet przejął Adam Kołodziejczyk, a pomagać mu będzie też była olimpijka i reprezentantka Polski - Agnieszka Cyl.

 

Klasyfikacja generalna kobiet:

1. Tiril Eckhoff (Norwegia) 1152 pkt.

2. Marte Olsbu (Norwegia) 963 pkt.

3. Franziska Preuss (Niemcy) 840 pkt.

4. Hanna Oeberg (Szwecja) 826 pkt.

5. Dorothea Wierer (Włochy) 821 pkt.

6. Lisa Hauser (Austria) 818 pkt.

 

Przed rozpoczęciem zmagań mężczyzn wydawało się, że głównym faworytem do triumfu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest Johannes Thingnes Boe, ale jak się okazało nie była to taka dominacja, jak w przypadku kobiet. Sam Johannes mówił, że nakręcała go rywalizacja z Martinem Fourcadem, a gdy Francuz przeszedł na sportową emeryturę to ciężej będzie mu znaleźć motywację. Sezon zweryfikował te słowa i można stwierdzić, że były one zdecydowanie przesadzone, gdyż Norweg do ostatniego weekendu nie zagwarantował sobie triumfu. 

 

Trudne warunki Johannesowi postawił jego kolega z kadry - Sturla Holm Laegreid. Boe jednak bardzo mocno rozpoczął sezon w Kontiolahti. Tam podczas dwóch weekendów zmagań aż 4-krotnie stawał na podium, wygrał i był trzeci w sprincie, drugie miejsce zajął w biegu indywidualnym, a trzecie w pościgu. Najmocniejszą bronią Johannesa była jak zwykle świetna dyspozycja biegowa i potrafił nadrabiać swoje karne rundy na dystansie. Kończące rok zmagania w Hochfilzen to dwa trzecie miejsca Johannesa w sprincie i pościgu. Podczas zmagań w Oberhofie Norwegowie wygrali wszystkie biegu indywidualne. Oba sprinty wygrał Johannes Boe. Za pierwszym razem podium uzupełnili inni Norwegowie: Laegreid i Tarjei Boe, a za drugim razem obok Johannesa na podium stanęli Laegreid i Niemiec Arnd Peiffer. W biegu pościgowym ponownie całe podium zajęli Norwegowie, a ze startu wspólnego najlepszy był Tarjei Boe. W Antholz-Anterselvie rywalizacja była nieco mniej zdominowana przez jedną nację, ale nie przeszkodziło to Johannesowi w wygraniu biegu ze startu wspólnego oraz Laegreidowi w zajęciu drugiego miejsca w indywidualnym. 

 

Mistrzostwa Świata w Pokljuce nie były jednak najlepszym okresem dla Johannesa Boe. Lider Norwegów wywalczył "tylko" trzecie miejsce w pościgu oraz złoto w sztafecie. Tam zdecydowanie lepiej wyglądał Sturla Holm Laegreid, który triumfował w biegach indywidualnym oraz masowym. Do niespodzianek doszło natomiast w sprincie i pościgu. W tym pierwszym biegu sprawcą niespodzianki był Szwed Martin Ponsiluoma, który zwyciężył, odnosząc swój pierwszy sukces w seniorskiej karierze. Bieg pościgowy przyniósł niesamowite emocje, a najlepszy w nim okazał się Emilien Jacquelin z Francji, który ukończył wyścig przed Sebastianem Samuelssonem i Johannesem Boe. 

 

Po Pokljuce została jeszcze rywalizacja w Novym Meście i Oestersund. W Czechach sprinty wygrywali Francuzi - Simon Desthieux oraz Quentin Fillon Maillet. Dla pierwszego z nich był to triumf numer jeden w karierze, a kolejny zaliczył jeszcze w tym samym sezonie. W pierwszym biegu pościgowym bezkonkurencyjni byli bracia Boe. Tym razem szybszy był Tarjei, a podium uzupełnił właśnie Desthieux. W drugim pościgu triumfował Fillon Maillet prze Johannesem Boe i Emilienem Jacquelinem. Ostatni weekend Pucharu Świata mężczyzn przyniósł niesamowite emocje, gdyż podczas niego mieliśmy się dowiedzieć, kto sięgnie po Kryształową Kulę, a walczyli o to Johannes Boe oraz Sturla Holm Laegreid. W sprincie Norwegowie zajęli 6. i 7. miejsce, a minimalnie lepszy był Laegreid. Przed biegiem pościgowym Johannes Boe miał wszystkie karty w swoich rękach. Ostatecznie zwyciężył w nim Laegreid, ale Boe dzięki drugiej pozycji zachował pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej i zapewnił sobie Kryształową Kulę. 

 

Norwegowie zdecydowanie zdominowali miniony sezon w biathlonowym Pucharze Świata. Poza tym, że o Kryształową Kulę walczyli Johannes Boe i Sturla Holm Laegreid znakomicie spisywali się też Tarjei Boe i Johannes Dale. W osiągnięciu całkowitej dominacji przeszkodził im tylko Quentin Fillon Maillet. Francuz dobrze się spisywał przez cały sezon i zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, rozdzielając Norwegów. Najlepszym sprinterem minionej zimy został Johannes Boe, w klasyfikacji biegów indywidualnych i pościgowych triumfował Sturla Holm Laegreid, a Tarjei Boe był najlepszy w biegach ze startu wspólnego. Za największą niespodziankę sezonu trzeba uznać postawę Sebastiana Samuelssona ze Szwecji. Nie tylko wygrał swój pierwszy wyścig w karierze, ale też 4-krotnie stawał na drugim stopniu podium. Przełożyło się to na 6. miejsce w klasyfikacji generalnej oraz srebrny medal Mistrzostw Świata.

 

Sezon 2020/21 był kolejnym bardzo słabym w wykonaniu polskich biathlonistów. Nasi reprezentanci zapunktowali zaledwie dwukrotnie. Grzegorz Guzik zdobył dwa punkty, zajmując 39. miejsce w biegu pościgowym w Hochfilzen, a Andrzej Nędza-Kubiniec zajął 40. pozycję w biegu indywidualnym w Antholz-Anterselvie. Pozostali z Polaków nie zdołali ani razu wejść do czterdziestki, a dla naszych reprezentantów był to jeden z najgorszych sezonów w historii. Po sezonie z kadrą pożegnał się trener Anders Bratli, a funkcję trenera kadry mężczyzn z funkcją trenera kadry kobiet będzie łączył Adam Kołodziejczyk. 

 

Klasyfikacja generalna mężczyzn:

1. Johannes Boe (Norwegia) 1052 pkt.

2. Sturla Holm Laegreid (Norwegia) 1039 pkt.

3. Quentin Fillon Maillet (Francja) 930 pkt.

4. Tarjei Boe (Norwegia) 893 pkt.

5. Johannes Dale (Norwegia) 843 pkt.

6. Sebastian Samuelsson (Szwecja) 817 pkt.

Piotr Ziąbka – Poinformowani.pl

Piotr Ziąbka

Student Finansów i Rachunkowości na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. 10 lat zawodowego pływania za mną. Prywatnie kibic piłki nożnej, koszykówki i skoków narciarskich.