Piłka nożna - el. MŚ: Polacy rozpoczynają walkę o mundial!

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 24.03.2021, 20:13

Już w czwartek powrócą emocje związane z występami polskich piłkarzy! Biało – Czerwoni rozpoczynają walkę o udział w mistrzostwach świata, które odbędą się pod koniec przyszłego roku w Katarze. W grupie eliminacyjnej podopiecznych Paulo Sousy los skojarzył z reprezentacjami Anglii, Węgier, Albanii, Andory oraz San Marino. Wiele wskazuje na to, że w spotkaniach przeciwko tym reprezentacjom polska kadra wystąpi w całkowicie innym zestawieniu, niż to było dotychczas.

 

W przeciągu najbliższego tygodnia reprezentacja Polski rozegra trzy spotkania. Pomimo, iż będzie to debiut nowego selekcjonera naszej reprezentacji, poprzeczka będzie postawiona bardzo wysoko, gdyż dwa z trzech spotkań mogą być kluczowymi w kontekście dalszej rywalizacji o bilety do Kataru. Już w czwartek 25 marca polscy piłkarze rozpoczną eliminacje w Budapeszcie w meczu z Węgrami, w niedzielę (28 marca) na stadionie warszawskiej Legii zmierzą się z Andorą, a 31 marca na Wembley stawią czoła Anglikom.

 

Na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski Paulo Sousa zadebiutuje na Puskas Arenie w Budapeszcie w meczu z Węgrami. Będzie to pierwsza rywalizacja Polaków z Madziarami w ramach eliminacji do mundialu. Pomimo 32 oficjalnie rozegranych meczów, aż 26 potyczek było starciami towarzyskimi. Niestety bilans naszych meczów z podopiecznymi Marco Rossiego jest zatrważająca, gdyż Biało – Czerwoni wychodzili zwycięsko zaledwie z 8 spotkań. Nieco lepiej wygląda statystyka w bezpośrednich starciach z węgierską reprezentacją podczas starć eliminacyjnych oraz na wielkich turniejach, gdzie Polacy wygrali 3 z 6 rozegranych potyczek, a kolejne zakończyło się remisem. Ostatnie spotkanie naszej reprezentacji na Puskas Arenie zostało rozegrane w … 2003 roku, w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy 2004, a kadrowicze Pawła Janasa zwyciężyli 2:1 po dwóch trafieniach Andrzeja Niedzielana.

W najbliższy czwartek Polaków czeka trudne zadanie, o czym świadczy solidna, 40. pozycja Węgrów w rankingu FIFA. Marco Rossi przyznał otwarcie, że to nasza reprezentacja jest zdecydowanym faworytem, szczególnie wyróżniając Roberta Lewandowskiego. Szkoleniowiec najbliższych rywali polskiej reprezentacji sam nie może skorzystać z usług swojego najlepszego zawodnika. Dominik Szaboszlai, bo o nim mowa, jest kontuzjowany i nie może wspomóc swoich kolegów w walce z „Lewym” i spółką.

 

Pierwsze domowe spotkanie, a drugie w eliminacjach Polacy rozegrają w najbliższą niedzielę, a ich przeciwnikami będzie reprezentacja Andory. Z tym przeciwnikiem Biało – Czerwoni mają bardzo ubogą historię spotkań, gdyż jedyne starcie miało miejsce tuż przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy w 2012 roku. Na Pepsi Arenie (ówczesna nazwa stadionu Legii) podopieczni Franciszka Smudy bez problemu rozprawili się z piłkarzami z południa Europy, wygrywając 4:0, a do siatki rywali trafiali Ludovic Obraniak, Lewandowski, Jakub Błaszczykowski oraz Marcin Wasilewski. Co ciekawe, niedzielne spotkanie odbędzie się na tym samym stadionie, gdyż z powodu pandemii koronawirusa i utworzenie szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym, PZPN jako lokalizację rozegrania spotkania wyznaczył stadion mistrzów Polski.

 

Na zakończenie marcowej rywalizacji międzynarodowej polska kadra zmierzy się w przyszłą środę na Wembley z Anglikami. Wyspiarze to „starzy znajomi” i jedni z „katów” naszej reprezentacji. Podopieczni Garetha Southgate’a są zdecydowanymi faworytami zarówno grupy eliminacyjnej, jak i meczu z Polakami. Jak do tej pory nad czwartą reprezentacją rankingu FIFA Biało – Czerwonym udało się zwyciężyć zaledwie raz, a polską kadrę prowadził wówczas … Kazimierz Górski. Jedyna wiktoria nad Anglikami miała miejsce 6 czerwca 1973 roku, kiedy to na Stadionie Śląskim w Chorzowie Polacy zwyciężyli 2:0 po bramkach Roberta Gadochy i Włodzimierza Lubańskiego. Jasne, większość kibiców, zwłaszcza tych młodszych, mecze z reprezentacją Anglii sprowadza do „cudu na Wembley”, jednak mało kto pamięta, że miał on miejsce dopiero po historycznym zwycięstwie Polaków. Skoro udało się pokonać „Synów Albionu” w eliminacjach do mistrzostw świata raz, to dlaczego miałoby się to nie udać po raz kolejny?

Podopieczni Garetha Southgate’a nieprzypadkowo zajmują tak wysoką pozycję w rankingu FIFA. Po wielu latach rozczarowań reprezentacja Anglii trafiła na generację piłkarzy świetnie wyszkolonych technicznie oraz posiadających gigantyczny potencjał. Marcus Rashford, Raheem Sterling, Bukayo Saka, Declan Rice, Trent Alexander-Arnold czy Jadon Sancho to – wielu przypadkach – melodia przyszłości. Dwóch ostatnich przeciwko Polsce nie wystąpi, jednak nie znaczy to, że kadra Anglików jest z tego tytułu słabsza. Niemniej jednak po latach starć z piłkarzami z Wysp Brytyjskich Polacy nie stoją całkowicie na straconej pozycji. Jak nie teraz, to kiedy?

 

Wróćmy jednak do reprezentacji Polski. Faktem jest, że Paulo Sousa swoimi pierwszymi powołaniami wywołał niemałe poruszenie wśród kibiców i ekspertów. Patrząc jednak szerzej na jego decyzje widać w nich pewien sens i logikę. Odkąd Portugalczyk objął stery naszej kady spekulowano, że reprezentację czeka zmiana formacji na 1-5-3-2 z dwoma bocznymi wahadłowymi. Sam Sousa od początku przekonywał, że chce, aby kadra grała otwarty futbol, co także może świadczyć o zmianie ustawienia. Sam fakt, że w prowadzonej przez niego Fiorentinie takie ustawienie również było punktem wyjściowym. Czy istnieje obawa, że tak nagła zmiana ustawienia przed piekielnie ważnymi spotkaniami nie wypali? Owszem, istnieje, jednak można znaleźć sporo elementów, które mogą sprawić, że ten „eksperyment” okaże się sukcesem. Pamiętajmy, że wielu powołanych przez Sousę obrońców w klubach gra właśnie w bloku, gdzie występuje trzech środkowych obrońców, więc nie będzie to dla nich żadna nowość. Reca, Rybus i Bereszyński regularnie grają na wahadle, więc również są przyzwyczajeni do gry w takim ustawieniu. I ostatnia kwestia – Robert Lewandowski. Wszyscy zdają sobie sprawę, w jakiej formie jest nasz kapitan, więc siłą rzeczy będzie on absorbował uwagę obrońców. To może pozwolić rozwinąć skrzydła drugiemu z napastników, który powinien mieć nieco więcej miejsca. Słowem – pomimo ryzyka niepowodzenia, zmiana ustawienia może przynieść dużo korzyści.

Do Budapesztu kadra udała się bez jednego ważnego ogniwa. We wtorkowy wieczór pojawiła się informacja, że jeden z piłkarzy zakażony jest koronawirusem. Dziś rano okazało się, że jest to Mateusz Klich, który pozostał w Polsce, podczas gdy reprezentacja udała się na Węgry. Po powtórzeniu okazało się jednak, że próbka zawodnika Leeds dała wynik ujemny. Jak w tej sytuacji postąpi Paulo Sousa? Dowiemy się po powrocie z pierwszego spotkania kadry. Wiele wskazuje – nowej kadry. Dodatkowo należy mieć nadzieję, że Polacy w dalszej części zgrupowania będą mogli skupić się wyłącznie na treningu.

 

Spotkania w ramach eliminacji do mistrzostw świata Polacy rozegrają 25, 28 oraz 31 marca. Wszystkie mecze rozpoczną się o godzinie 20:45.