PKO Ekstraklasa: przerwana passa Cracovii

PKO Ekstraklasa: przerwana passa Cracovii

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 03.04.2021, 21:57

Sobotni świąteczny wieczór piłkarze Cracovii i Lecha Poznań spędzili na stadionie przy ulicy Kałuży. Jutro do śniadania w lepszych humorach zasiądą krakowianie, którzy zainkasowali komplet punktów, choć przez znaczną część meczu przeważali goście.

 

W pierwszej połowie stroną przeważającą i to pod każdym względem był Lech Poznań. Każdym, ale nie jeśli chodzi o zdobycze bramkowe. Na boisku wyróżniał się Skóraś, który jako pierwszy stworzył zagrożenie bramkowe, ale Niemczycki w akrobatyczny sposób sparował jego uderzenie w 18 minucie. Ofensywny pomocnik poznaniaków miał spory udział w bramce, zdobytej przez przyjezdnych w 28 minucie. Akcję zainicjował Ramirez, który uruchomił po lewej stronie Sykorę. Ten idealnym dośrodkowaniem obsłużył Skórasia, lecz piłka po jego strzale odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Ishaka, który z około 15 metra nie dał szans młodzieżowemu bramkarzowi Cracovii. Po bramce obraz gry niespecjalnie się zmienił, no może zawodnicy zaczęli częściej przekraczać przepisy, efektem czego były cztery napomnienia. Lech zdawał się kontrolować wydarzenia na boisku, ale kilkadziesiąt sekund przed przerwą formacja środkowa Lecha popełniła błąd, piłkę przejął Rivaldinho i doskonale podał do Siplaka, któremu nie pozostało nic innego niż pokonać van der Harta. To był pierwszy strzał w światło bramki w wykonaniu gospodarzy, a dał wyrównanie jak to się powiada "do szatni".

 

Od początku drugiej połowy inicjatywę przejęli krakowianie. Początkowo nie stwarzali groźnych sytuacji, ale w 56 minucie Hanca próbował uderzyć na poznańską bramkę, piłka odbiła się jeszcze od obrońcy Lecha i trafiła na głowę stojącego na piątym metrze niepilnowanego van Amersfoorta. Ten z dużym spokojem skierował piłkę do bramki. Po pięciu minutach powinno być 2:2, ale Ishak mając przed sobą pustą bramkę z odległości dosłownie dwóch metrów posłał piłkę obok słupka. Długo sam nie mógł uwierzyć, że zmarnował taką okazję. W kolejnych minutach oczywiście ciężar gry wyraźnie przesunął się w kierunku pola karnego Cracovii, która nastawiła się na utrzymanie korzystnego wyniku i próby "ukąszenia" rywala kontrami. Krakowianie czynili to bardzo mądrze, pewnie poczynając sobie w obronie i odważnie w ofensywie. W efekcie dowieźli prowadzenie do końcowego gwizdka dobrze prowadzącego spotkanie Damiana Sylwestrzaka. Wrocławski arbiter w ostatnich minutach przy użyciu analizy video oceniał jeszcze sytuację kontaktu piłki z ręką obrońcy Cracovii w jej polu karnym, ale uznał ostatecznie, że jedenastka Lechowi się nie należy.

 

To pierwsze zwycięstwo drużyny trenera Probierza w tym roku, przerwana passa dziewięciu meczów bez zwycięstwa. Widmo spadku oddaliło się nieco od krakowskiej drużyny.

 

Cracovia - Lech Poznań 2:1 (1:1)

Bramki: Siplak (45'), van Amersfoort (56') - Ishak (28')

Cracovia: Niemczycki - Rapa, Rodin, Szymonowicz, Siplak (74 Strózik), Rocha, Dimun, Hanca (86 Piszczek), van Amersfoort, Sadikovic (74 Loshaj), Rivaldinho (46 Kosecki, 90 Marquez)

Lech Poznań: van der Hart - Puchacz, Salamon, Milic, Kamiński, Marchwiński (66 Kvekveskiri), Karlstroem, Sykora (82 Palacz), Ramirez (61 Szymczak), Skoraś, Ishak

Żółte kartki: Rivaldinho, Rocha, Hanca, Dimun, Loshaj - Marchwiński

Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław)

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.