La Liga: mecz nad meczami. Klasyk nad klasykami. Real Madryt kontra Barcelona
Hadi Abyar, Tasnim News Agency/Wikimedia Commons

La Liga: mecz nad meczami. Klasyk nad klasykami. Real Madryt kontra Barcelona

  • Dodał: Rafał Judka
  • Data publikacji: 09.04.2021, 18:27

Nie będzie w ten weekend ważniejszego meczu na piłkarskiej mapie świata. W sobotę o 21:00 oczy wszystkich kibiców piłki nożnej skupią się na Madrycie. To właśnie tam, na Estadio Alfredo Di Stéfano Real Madryt podejmie FC Barcelonę w meczu najważniejszym z najważniejszych. W El Clásico! Piłkarze, oprócz walki o honor, będą mogli postawić znaczący krok w stronę mistrzostwa Hiszpanii.

 

O historii spotkań Realu i Barcelony można napisać tak wiele, że powstały dziesiątki książek na ten temat. Te mecze od zawsze miały wymiar większy niż tylko sport. Blaugrana to Katalonia. Od początku utożsamiana z wolnościowymi dążeniami północno wschodniej części Hiszpanii. Pojedynki z Realem to zarazem walka z rządami Madrytu. Do dziś wypominane są Królewskim koneksje z generałem Franco. Stwierdzenie, że oba kluby się nienawidzą byłoby nadużyciem, ale wielkiej miłości między nimi również nie ma. Sytuację zaogniały także transfery na linii Real-Barcelona. Niewiele osób wie, że znakomity napastnik Alfredo di Stefano miał już podpisany kontrakt z katalońskim zespołem. Jednak w ostatniej chwili Argentyńczyka przekonali Królewscy i to właśnie w białej koszulce di Stefano stał się legendą. Kilku zawodników zaliczyło przygodę w obu klubach m.in. Samuel Eto’o, brazylijski Ronaldo czy Javier Saviola. Lecz chyba najbardziej znanym transferem w historii było odejście z Barcelony Luisa Figo. Florentino Perez w wyborach prezydenckich w Realu obiecał stworzenie galaktycznej drużyny z Portugalczykiem na czele. To był prawdziwy policzek dla kibiców z Katalonii, którzy dali upust swojemu niezadowoleniu podczas pierwszej wizyty Figo ze swoim nowym klubem na Camp Nou. Z trybun na murawę rzucano wszystkim, nawet głową świni.

 

Wracając do czasów współczesnych trzeba wziąć pod uwagę jak wielkie znaczenie ma sobotni Klasyk dla losów mistrzostwa Hiszpanii. Jeszcze kilka tygodni temu zdecydowanym faworytem do tytułu było Atletico Madryt. Drużyna Diego Simeone złapała jednak sporą zadyszkę i straciła kilkunasto punktową przewagę nad rywalami. Pomimo początkowych problemów zarówno Realu jak i Barcelony w tym sezonie, Zidane i Koeman potrafili ustabilizować formę swoich ekip i w tym momencie zajmują odpowiednio trzecią i drugą pozycję. Do końca sezonu pozostało zaledwie dziewięć spotkań. W tym momencie Atletico prowadzi jednym “oczkiem” nad Dumą Katalonii i trzema nad Królewskimi. W przypadku wygranej gospodarzy, Real zarówno z Barceloną jak i z Atleti będzie miał korzystniejszy bilans spotkań. A to właśnie ta statystyka liczy się w Hiszpanii jako decydująca o miejscu w tabeli przy jednakowej liczbie punktów. Sobotnie spotkanie może ustawić La Ligę do końca sezonu. Nie zapominajmy jednak, że Katalończycy zagrają jeszcze z Atletico w 35. kolejce.

 

Sobotni Klasyk będzie 246. w historii. Oba kluby zbliżają się nieuchronnie do granicy 100 wygranych spotkań. W tym momencie bliżej tej granicy jest Real z 97 zwycięstwami. Barcelona ma tylko jeden wygrany mecz mniej. W czasach Pepa Guardioli na Camp Nou Blaugrana zmniejszyła przewagę Realu, a w 2019 roku za sprawą Ernesto Valverde prowadziła po raz pierwszy od 1931 roku. Jednak od tamtej pory to Real zanotował dwie wygrane, dzięki czemu powrócił na czoło odwiecznej rywalizacji. W tym sezonie w październiku 2020 roku Królewscy pokonali Barcelonę na Camp Nou 3:1 za sprawą bramek Valverde, Ramosa i Modricia. Liderem w golach zdobytych w El Clásico pozostaje co prawda Leo Messi, ale i on przechodzi niewielki kryzys. Argentyńczyk nie zdobył bramki w sześciu ostatnich spotkaniach z Realem. Biorąc pod uwagę, że może to być jego ostatnia konfrontacja w Klasyku, motywacji na pewno mu nie zabraknie.

 

Szczególnie, że Królewscy mają swoje problemy w kadrowe. Z powodu kontuzji spotkanie opuści lider formacji defensywnej Sergio Ramos. W sobotę zabraknie też jego etatowego partnera Raphaela Varana, który otrzymał pozytywny wynik testu na Covid. Pod ich nieobecność drużyna poradziła sobie co prawda z Liverpoolem w Lidze Mistrzów, ale presja El Clásico będzie nieporównywalna z żadnym innym meczem. W szatni Barcelony brak nowych kontuzji. Na konferencjach prasowych zarówno Zinedine Zidane jak i Ronald Koeman komplementowali przeciwników. Obaj także wspomnieli, że liczą na pozytywny koniec negocjacji kontraktowych u największych gwiazd rywali (Ramos w Realu, Messi w Barcelonie), co byłoby korzystne zarówno dla La Ligi jak i przyszłych Klasyków.

 

Historia meczów Realu i Barcelony to historia momentów. Takich, które pamięta się latami. Legendarny występ Ronaldinho na Santiago Bernabéu oklaskiwany nawet przez kibiców gospodarzy, słynna La Manita w pierwszym meczu Jose Mourinho jako trenera Królewskich, Leo Messi zdejmujący koszulkę i wskazujący swoje nazwisko na stadionie rywali czy Cristiano Ronaldo uciszający Camp Nou słynnym “Calma”. W sobotę napisze się kolejny rozdział w historii piłki nożnej. El Clásico rozpocznie się o godzinie 21:00, a do najtrudniejszego sędziowskiego sprawdzianu na świecie wyznaczony został Jesús Gil Manzano.