Calgary 2021: Szwedzi trzeci raz z rzędu mistrzami świata w curlingu
© Copyright: WCF / Jeffrey Au 2021

Calgary 2021: Szwedzi trzeci raz z rzędu mistrzami świata w curlingu

  • Data publikacji: 12.04.2021, 10:30

Za nami kolejne Mistrzostwa Świata w curlingu. Tytuł pozostał w rękach Szwedów, dla których jest to już trzeci mistrzowski puchar z rzędu. Zwycięstwo 10:5 nad Szkocją było szczególne dla Niklasa Edina, który po raz piąty w karierze zdobył na tej imprezie złoty medal.

 

Z wielką ulgą z pewnością odetchnęli organizatorzy mistrzostw. Impreza bardzo długo jawiła się pod znakiem zapytania, zważywszy na fakt, że zeszłoroczną edycję odwołano. Wszystkiemu winna trwająca pandemia, która dotknęła również tegoroczny turniej. Tuż przed decydującymi meczami ćwierćfinałowymi i półfinałowymi wśród zawodników pojawiły się pozytywne wyniki testów. W związku z tym zdecydowano się zawiesić dalsze rozgrywki i przebadano raz jeszcze curlerów. Całe szczęście nie odnotowano dalszych zakażeń, więc mistrzostwa mogły być kontynuowane.

 

Po fazie "Round Robin", czyli rozgrywkach w systemie "każdy z każdym" na czele tabeli uplasowali się obrońcy tytułu - Szwedzi, którzy w tzw. "małej tabeli" zanotowali minimalną przewagę nad drugimi reprezentantami Rosji. Te dwie drużyny były już pewne udziału w półfinałach, a dołączyć do nich mieli zwycięscy ćwierćfinałów, do których zakwalifikowali się: Amerykanie, Kanadyjczycy, Szkoci i Szwajcarzy.

 

W pierwszym ćwierćfinałowym starciu stanęli naprzeciw siebie Szkoci i Kanadyjczycy. Było to bardzo wyrównane spotkanie, gdzie po 6. endzie Kanadyjczycy prowadzili zaledwie 2:1. Dwa punty w endzie nr 7 dały w końcu prowadzenie Szkotom, na co zawodnicy z Ameryki Północnej odpowiedzi tylko jednym punktem. Ostatecznie mecz skończył się po dziewięciu endach 5:3 dla Szkocji.

 

Jeszcze więcej emocji towarzyszyło drugiemu ćwierćfinałowi. Tam rywalizowali ze sobą Amerykanie i Szwajcarzy. Po trzech endach 3:1 prowadzili zawodnicy z Europy, którzy popisali się świetnym rozgraniem trzeciej partii i zdobyciem w niej aż trzech punktów. Reprezentanci USA wyrównali na 3:3 w piątym endzie, na co Szwajcarzy odpowiedzieli kolejnymi dwoma punktami. Ponownie remis mogliśmy oglądać po dwóch kolejnych endach, w których Amerykanie zapisywali sobie po jednym punkcie. W dziewiątym endzie znów na dwupunktowe prowadzenie wyszła jednak Szwajcaria. Drużyna Johna Shustera do końca walczyła o doprowadzenie do dodatkowego, rozstrzygającego enda, jednak zdołała uzyskać tylko jeden punkt w ostatniej rundzie, co dało awans do półfinału Szwajcarom.

 

Pierwszy półfinał postawił naprzeciw siebie Szwajcarię i Szwecję. Dla Szwedów była to okazja do rewanżu, gdyż w "Round Robin" przegrali oni ze Szwajcarami 7:8. Powtórki tego rezultatu można było się spodziewać jednak co najwyżej do 4 enda, kiedy to Szwajcaria prowadziła 3:2. Później już tylko rosła przewaga zespołu Niklasa Edina. Aż pięć punktów w piątym endzie oraz prowadzenie 11:3 po endzie nr 8 pozwoliło Szwedom na szybki i widowiskowy awans do finału.

 

W drugim półfinale Szkoci rywalizowali z Rosjanami. Przedstawiciele wysp brytyjskich wyszli na prowadzenie 3:1 po trzecim endzie. W kolejnych rundach spotkanie toczyło się praktycznie punkt za punkt, co ostatecznie dało Szkotom zwycięstwo 5:3 i co najmniej srebrny medal.

 

Nim rozpoczął się finał, o trzecie miejsce rywalizowała Szwajcaria i Rosja. End otwarcia z dwoma punktami na swoją korzyść zapisali Szwajcarzy, jednak cały pojedynek w kolejnych fazach był bardzo wyrównany. Po 5 endzie na tablicy wyników mieliśmy remis 3:3. Walka "punkt za punkt" w kolejnych endach poskutkowała wynikiem 5:5 na koniec 9 partii. W ostatnim, rozstrzygającym endzie punkt na swoje konto zapisali Szwajcarzy i to oni, po bardzo wyrównanej grze, zostali brązowymi medalistami światowego czempionatu.

 

W wielkim finale rywalizowali faworyci i obrońcy tytułu - Szwedzi oraz Szkoci, którzy ostatni raz złoty medal w tej imprezie zdobyli w 2009 r. Podobnie jak w meczu o trzecie miejsce, tak i tutaj gra początkowo była bardzo wyrównana. Obie drużyny regularnie dopisywały na swoim koncie kolejne punkty, ale żadna nie była w stanie wyjść na więcej niż jednopunktowe prowadzenie. Ta sytuacja doprowadziła do remisu 5:5 po ósmym endzie. Wynik ten mógł zwiastować dalszą bardzo wyrównaną grę i być może dodatkowe endy rozstrzygające o tytule mistrzowskim. Dziewiąty end położył jednak kres takim prognozom. Wszystko dzięki świetnemu układowi skonstruowanemu pod okiem Niklasa Edina. Szwedzi zdobyli tym samym aż pięć punktów i po 9 endach zagwarantowali sobie trzeci z rzędu mistrzowski tytuł, a 10 w historii szwedzkiego curlingu. Aż połowę z tych tytułów Skandynawowie zdobyli mając w swoim składzie Niklasa Edina i Oskara Edisona, którzy stanowią fundament najlepszego okresu w historii występów tej reprezentacji na arenie międzynarodowej.