Le matin z Tour de France: Majka w natarciu

Rafał Majka na wczorajszym etapie ponownie pokazał charakter. Gdyby jego forma była taka, jak jego hart ducha.

Rafał Majka w samotnym ataku to obrazek, do którego już się przyzwyczailiśmy. Wczoraj akcja na najtrudniejszym podjeździe była koniecznością. Na płaskiej końcówce Polak nie miał szans na walkę z rywalami. Atak Polaka był bardzo odważny i nie okazał się skuteczny. Przewaga polskiego kolarza na szczycie podjazdu nie była wystarczająca, żeby dojechać samotnie do mety. Aż trzy grupy: Bahrajn Merida, Astana i Trek-Segafredo miały po dwóch kolarzy w pościgu. Ostatecznie po dogonieniu Majki, zaatakowali Magnus Cort Nielsen, Ion Izagirre i Bauke Mollema. Ostatni z nich, podobnie jak Rafał Majka, miał walczyć o pierwszą dziesiątkę klasyfikacji generalnej, ale została mu tylko walka o etapy. Końcówkę świetnie rozegrał Cort Nielsen, a Majka został najaktywniejszym kolarzem etapu. Taka postawa Polaka pokazuje, że w Pirenejach powalczy jeszcze o etapowy triumf. Może na krótkim, środowym etapie. Polak z grupy Bora-hansgrohe jest tuż za czołową dwudziestką klasyfikacji generalnej i wystartuje do etapu z wysokiej pozycji. Niech trzeci tydzień będzie udany dla Rafała Majki.

W wyścigu nie jedzie już Gianni Moscon, który był pomocnikiem Gerainta Thomasa i Chrisa Froome'a. Włoski kolarz zaraz po starcie uderzył Francuza Elię Gesberta. Takich zachowań nie można tolerować i Moscon słusznie został wyrzucony z Tour de France. To nie pierwsze takie nieodpowiedzialne zachowanie Gianniego Moscona. Włoch w przeszłości sprokurował konflikt z Sebastianem Reichenbachem, a także obraził na tle rasistowskim Kevina Rezę. Szkoda, że w peletonie wspaniałych kolarzy muszą być wyjątki.