NHL: Golden Knights pierwsi w play-off

  • Dodał: Remigiusz Nowak
  • Data publikacji: 22.04.2021, 10:00

W NHL coraz bliżej jest rozstrzygnięć w temacie udziału w play-off, pierwszą drużyną, która tego dokonała jest ekipa Las Vegas Golden Knights. 

 

Drużyna z Las Vegas przez meczem z San Jose wygrała siedem spotkań z rzędu, a Rekiny nie należą do czołówki ligi, trudno więc było spodziewać się innego wyniku niż zwycięstwo Golden Knights. Przez połowę spotkania w stolicy hazardu goście nie odpuszczali faworytom, a wynik spotkania był remisowy. Co więcej, to gospodarze musieli odrabiać straty i dopiero druga połowa spotkania pokazała, kto w tym sezonie rządzi na lodowiskach NHL. 

 

W trzeciej minucie pierwszego gola spotkania zdobyły Rekiny. Bramkę bronioną przez Fleurye'go objechał Kellman, podał do środka, a krążek we właściwym miejscu umieścił Meier. W 7. minucie Las Vegas nacierało, próba pokonania Korenara się nie udała, ale poprawka, w której kiwał Marchessault okazała się skuteczna. 

 

W 32. minucie Hertl skutecznie dobijał strzał sprzed niebieskiej linii Karlssona, który musnął jeszcze Marleau i było 2:1 dla San Jose, to był jednak ostatni podryg gości. Dwie minuty później wyrównał nieco ekwilibrystyczną próba Stone, minutę przed końcem pierwsze prowadzenie w meczu dał gospodarzom Tuch. Trzecia tercja tylko potwierdziła dominację Golden Knights, którzy mecz zakończyli z pięcioma trafieniami, a kolejne dołożył Marchessault, wynik spotkania ustalił Janmark.

 

Las Vegas Golden Knights - San Jose Sharks 5:2 (1:1, 2:1, 2:0),

 

Na Zachodzie są trzy drużyny stanowiące ścisłą czołówkę i to potwierdziło się w spotkaniu trzeciej Minnesoty z czwartą Arizoną. Kojoty zdobyły pierwszą bramkę w 8. minucie i długo prowadziły, ale cztery trafienia rywali pokazały im miejsce w szeregu. Bohaterem spotkania został bramkarz Wild, który obronił 39 strzałów przeciwnika, odmiennie sprawował się jego odpowiednik między słupkami Arizony, na którego bramkę oddano 22 strzały i trzy razy został pokonany (czwarty gol padł po wycofaniu golkipera). 

 

Arizona Coyotes - Minnesota Wild 1:4 (1:0, 0:1, 0:1),

 

Ciekawie było w Chicago, gdzie Blackhawks potrzebowało dogrywki do pokonania Predators. Gole padały falami, a losy spotkania odmienili na swoją korzyść gospodarze. Wprawdzie gospodarze objęli prowadzenie w piątej minucie, potem jednak cztery razy z rzędy trafiali goście. Między 51., a 53. minutą spotkania odegrała się jednak tragedia Nashville, bo Chicago trafiło trzykrotnie, czym doprowadziło do remisu. Predators już się nie podnieśli, a dobił ich w dodatkowym czasie gry Hagel. 

 

Chicago Blackhawks - Nashville Predators 5:4d. (1:1, 0:2, 3:1, 1:0d.),

 

Montreal Canadiens - Edmonton Oilers 4:3 (1:0, 1:1, 2:2).