Snooker - MŚ: pierwsze sesje ćwierćfinałów za nami, McGill najbliżej półfinału

Snooker - MŚ: pierwsze sesje ćwierćfinałów za nami, McGill najbliżej półfinału

  • Dodał: Łukasz Stopa
  • Data publikacji: 27.04.2021, 23:44

Najlepsza ósemka mistrzostw świata rozpoczęła zmagania w meczach ćwierćfinałowych. Świetny początek swojego spotkania zanotował Mark Selby, a najbliżej awansu do półfinału jest Anthony McGill. W środę zakończenie tej fazy turnieju.

 

Organizatorzy przygotowali dla kibiców trzy sesje podczas wtorkowego dnia. O godzinie 11 i 20 do stołów podeszli Neil Robertson z Kyrenem Wilsonem oraz Anthony McGill ze Stuartem Binghamem. Sesję popołudniową można określić mianem „sesji mistrzów”, bo zainaugurowano starcia Marka Williamsa (3 tytuły mistrza świata) z Markiem Selbym (również trzy tytuły mistrzowskie), a drugim pojedynkiem był ten pomiędzy Shaunem Murphym i Juddem Trumpem, którzy w swojej kolekcji mają po jednym triumfie w mistrzostwach świata.

 

Najwięcej emocji oczekiwano w meczu Marka Selbiego z Markiem Williamsem. Angielski snookerzysta rozpoczął spotkanie z przytupem i do regulaminowej przerwy prowadził 3:1, a do tego wyniku przyczynił się także wysoki, 121-punktowy brejk. Kilkanaście minut w szatni nie zmieniło obrazu gry, a Selby wygrał także 3:1 drugą część popołudniowej sesji. Williamsowi udało się jednak zamknąć ten fragment pojedynku podejściem w wysokości 111 punktów. Bliżej awansu do półfinału jest Anglik, ale Walijczyk z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

 

Mark Williams - Mark Selby 2:6 (0:78(56), 0:125(121), 21:108(63), 80(60):36, 55:67, 0:90(90), 22:76(76), 111(111):0)

 

Świadkami wyrównanego pojedynku byli kibice, którzy zdecydowali się oglądać mecz Shauna Murphiego z Juddem Trumpem. Anglicy zagrali osiem partii, które obfitowały w solidne brejki, ale co najciekawsze żaden z zawodników nie uzyskał dwóch frejmów przewagi. Jako pierwszy prowadzenie objął Trump, ale starszy ze snookerzystów szybko wygrał dwie kolejne partie. Mistrz świata z 2019 roku zdołał doprowadzić do remisu i na regulaminową przerwę zawodnicy schodzili przy stanie 2:2. Po powrocie z szatni obaj zawodnicy nie odpuszczali sobie ani na moment, publiczność zgromadzona w Crucible Theatre i przed telewizorami była świadkami brejka 105-punktowego w wykonaniu Trumpa, ale koniec końców pierwsza sesja tego meczu zakończyła się remisem 4:4.

 

Shaun Murphy - Judd Trump 4:4 (22:94(87), 80(88):0, 87(79):0, 4:104(68), 87(81):44, 36:71, 4:111(105), 85(67):11)

 

Anthony McGill, który sensacyjnie wyeliminował Ronniego O’Sullivana starł się z innym mistrzem świata – Stuartem Binghamem. Szkot lepiej rozpoczął pojedynek, ale już po chwili Bingham doprowadził do wyrównania i pierwsza minisesja zakończyła się rezultatem 2:2. Anglik po powrocie do stołu popisał się fantastycznym podejściem w wysokości 122 punktów, a dwa frejmy później wbił kolejną setkę (108). McGillowi również udało się zwyciężyć w dwóch partiach i przed wieczorną kontynuacją meczu wynik był remisowy. O godzinie 20 to Anglik zaczął od lepszej gry i szybko wyszedł na prowadzenie 6:4. Szkot uzyskał jednak 126 punktów w podejściu, następnie poprawił to kolejnym solidnym brejkiem (83) i mieliśmy znowu remis. Anglika stać było jeszcze tylko na brejka 120-punktowego, a kolejne trzy frejmy wygrał już McGill (m.in. 130 punktów w podejściu) i to on przed ostatnią sesją jest na prowadzeniu 9:7.

 

Anthony McGill - Stuart Bingham 9:7 (58:56,71(59):58, 26:71(60), 50:64(64), 0:128(122), 78(64):0, 0:109(108), 70:43, 28:98, 12:103(81), 126(126):0, 83(83):0, 6:120(120), 98(92):0, 130(130):0, 79(75):14)

 

Ostatnim pojedynkiem i chyba najbardziej rozczarowującym jest mecz Neila Robertsona z Kyrenem Wilsonem. Pierwszy frejm zwiastował duże emocje, bo Australijczyk uzyskał równe 100 punktów w podejściu. Następnie czekały nas bardziej wyrównane starcia, chociaż to Robertson zakończył minisesję z kolejną setką na koncie (105). Mistrz świata z 2010 roku wyglądał lepiej w pierwszej sesji rywalizacji i zakończył ją wynikiem 5:3. Wieczorem już otwierający frejm przyniósł nam dogrywkę, z której zwycięsko wyszedł Wilson. Obaj zawodnicy nie porywali swoją grą i byliśmy świadkami szarpanej gry z wieloma błędami. Anglik prezentował się odrobinę z lepszej strony i udało mu się nawet wyjść na prowadzenie przed ostatnim zaplanowanym frejmem. Najwyższym jednak brejkiem popisał się Robertson (126 punktów w trzynastym frejmie), a na koniec dnia udało mu się doprowadzić do remisu w całym meczu. Mecz zostanie dokończony w środowe popołudnie.

 

Neil Robertson - Kyren Wilson 8:8 (125(100):0, 54:64(64), 63(56):55, 105(105):0, 70:37, 0:108(76), 64:37, 9:66, 56:63, 103:20, 37:71, 23:73(60), 126(126):1, 50(50):60, 9:71(53), 97(66):0)

Łukasz Stopa – Poinformowani.pl

Łukasz Stopa

Alpejczyk niepotrafiący jeździć na nartach. Center wśród grupy przedszkolaków. Snookerzysta, który swój atak na maksymalnego brejka zakończył po pierwszej czerwonej. Lubię geografię i kryminały.