Piłka nożna kobiet: ważne zwycięstwo Arsenalu, Liga Mistrzyń wraca do północnego Londynu
Sabi Singh

Piłka nożna kobiet: ważne zwycięstwo Arsenalu, Liga Mistrzyń wraca do północnego Londynu

  • Dodał: Wiktoria Kornat
  • Data publikacji: 02.05.2021, 18:10

W miniony weekend nie grano w niemieckiej Frauen Bundeslidze, odbyły się spotkania na boiskach w Anglii, Hiszpanii oraz Francji. Piłkarki Arsenalu ograły Everton i zapewniły sobie prawo gry w kolejnej edycji kobiecej Ligi Mistrzyń. Swoje mecze wygrały też dwa zespoły z Manchesteru – City ograło Birmingham, a zawodniczki United pokonały Bristol City. Komplet punktów zgarnęły też mistrzynie Francji, ekipa Olympique Lyonu. W Hiszpanii punkty zgubiły wszystkie trzy madryckie drużyny, a na pozycji wicelidera umocnił się zespół Levante UD.

 

FA WSL (Anglia)

Sezon angielskiej FA WSL zmierza ku końcowi, w weekend rozegrano spotkania w ramach przedostatniej kolejki rozgrywek. Londyńska Chelsea wprawdzie zajmuje pozycję lidera, ale na ewentualne potknięcia The Blues z nadzieją czekają wiceliderki, piłkarki Manchesteru City. Ciekawa sytuacja również na dnie tabeli, gdzie kwestia spadku z ligi nie jest jeszcze rozstrzygnięta.

 

Na Banks’s Stadium miało miejsce niezwykle ważne spotkanie w kontekście utrzymania w lidze. Przed niedzielnym pojedynkiem West Ham zajmował dziesiąte miejsce z dorobkiem 14 punktów, natomiast Aston Villa plasował się na jedenastej pozycji, z dorobkiem 13 punktów. Dla obu drużyn był to zatem mecz o wielkim ciężarze gatunkowym. Bezpośrednie starcie zespołów walczących o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej nie przyniosło kibicom jednak wielu emocji. West Ham zaprezentował w tym meczu festiwal nieskuteczności i choć był stroną przeważającą, ani razu do siatki rywalek nie trafił. Piłkarki z Londynu zdominowały przeciwniczki, a w całym spotkaniu wykreowały sobie 28 sytuacji bramkowych. Bezbramkowy remis jest rezultatem rozczarowującym dla obu drużyn. Zawodniczki The Villans mogły wypracować sobie czteropunktową przewagę nad strefą spadkową i tym samym przypieczętować utrzymanie w lidze. Tak się jednak nie stało i piłkarki Aston Villi do ostatniej kolejki muszą drżeć o to, czy zdołają uniknąć spadku z angielskiej FA WSL. W przyszły weekend The Villans zmierzą się z silnym Arsenalem i w tym meczu faworytkami nie będą. Natomiast zajmujący obecnie ostatnią lokatę w tabeli Bristol City zagra z Brighton i jeśli wygra, utrzyma się w lidze.

 

W 21. kolejce rozgrywek angielskiej FA WSL na piłkarki Arsenalu czekał wyjazd do Liverpoolu na starcie z miejscowym Evertonem. Ekipa The Toffees o wyniki dwóch ostatnich spotkań drżeć nie musi, gdyż sezon i tak zakończy na miejscu numer pięć w ligowej tabeli. Takiego spokoju nie mogą natomiast odczuwać londynki, które wprawdzie plasują się obecnie na ostatnim stopniu podium, ale przewaga nad czwartym w zestawieniu Manchesterem United wynosi zaledwie trzy oczka. Podopieczne trenera Joe Montemurro od samego początku spotkania wyglądały na zespół bardziej zdeterminowany, by otworzyć wynik pojedynku. Zawodniczki The Gunners otwierające trafienie zdobyły w 22.minucie, na listę strzelczyń wpisała się Katie McCabe. Lewa obrończyni Arsenalu sfinalizowała zespołową akcję drużyny, lobując golkiperkę Evertonu z bliskiej odległości. W przerwie na Walton Hall Park 1:0 prowadziły przyjezdne. Po powrocie na murawę wciąż stroną przeważającą były piłkarki z czerwonej części Londynu, ale swojej dominacji nie potrafiły przypieczętować. Niewykorzystane sytuacje londyńskiego zespołu zemściły się w 74. minucie, kiedy to do wyrównania doprowadziła Megan Finnigan. Arsenalowi pozostał ostatni kwadrans, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i na kolejkę przed zakończeniem sezonu zapewnić sobie prawo do gry w przyszłorocznej edycji kobiecej Ligi Mistrzów. Szczęście uśmiechnęło się do przyjezdnych w doliczonym czasie gry. Ekipie The Gunners przyznano rzut karny, a odpowiedzialność na swoje barki wzięła kapitan drużyny, Kim Little. Reprezentantka Szkocji nie dała szans Sandy MacIver i rzutem na taśmę, to Arsenal zgarnął komplet punktów w tym spotkaniu. Taki rezultat oznacza, że londynki sezon zakończą na najniższym stopniu podium i zagrają w kolejnej edycji kobiecej Ligi Mistrzów.

 

Najbliższe dni będą kluczowe dla drużyny Bristol City. Podopieczne trenera Matta Bearda bronią się przed spadkiem z ligi. Ostatnie miejsce w tabeli, choć zaledwie punkt straty do bezpiecznego miejsca, zajmowanego obecnie przez beniaminka z Birmingham. Piłkarki Bristol City w niedzielę czekało jednak niezwykle trudne zadanie, gdyż do Bristolu przyjechał Manchester United. „Czerwone Diablice” walczą o finisz w top 3 i uzyskanie miejsca premiowanego występami w kolejnej edycji kobiecej Ligi Mistrzów. Bristol City wprawdzie wciąż ma szanse na to, by w FA WSL się utrzymać, ale by o tym myśleć, miejscowe muszą punktować, a dodatkowo liczyć na potknięcia bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie. W niedzielnym spotkaniu miejscowe bliskie były sprawienia niespodzianki i wywalczenia niezwykle ważnego punktu, gdyż aż do 80. minuty na tablicy wyników utrzymywał się bezbramkowy remis. Wtedy to rozgrywające bezbarwne zawody piłkarki Manchesteru United zdołały pokonać Sophie Baggaley. Przyjezdne objęły prowadzenie, a korzystny rezultat zdołały utrzymać do gwizdka kończącego to starcie. Zwycięstwo Manchesteru United oznacza, że podopieczne trener Casey Stoney do trzeciego w tabeli Arsenalu tracą trzy oczka. Do rozegrania pozostała jeszcze ostatnia kolejka, ale bilans bramkowy zdecydowanie na korzyść The Gunners. By wskoczyć na miejsce numer trzy piłkarki z Manchesteru musiałyby swoje spotkanie wygrać, liczyć na porażkę Arsenalu, a dodatkowo strzelić w tym meczu… 22 bramki. „Czerwone Diablice” sezon zakończą zatem tuż poza podium, natomiast Bristol City w ostatniej kolejce zagra z Brighton i jeśli pokona rywalki, a swój mecz przegrają zawodniczki Aston Villi, to piłkarki z Bristolu w lidze się utrzymają.

 

Równie niełatwe zadanie czekało na piłkarki Birgmingham, którym w przedostatniej kolejce rozgrywek przyszło zmierzyć się z wiceliderem ligi angielskiej, zespołem Manchesteru City. Zwycięstwo Obywatelek oznaczałoby, że podopieczne trenera Garetha Taylora przynajmniej na trzy dni wskoczą na pozycję lidera tabeli, gdyż londyńska Chelsea swój mecz rozegra dopiero w najbliższą środę. Od samego początku na The Academy Stadium oglądaliśmy bardzo jednostronne zawody. Obywatelki zdominowały rywalki, o czym świadczy posiadanie piłki, miejscowe w pierwszej odsłonie utrzymywały się przy futbolówce przez 82% czasu. Gospodynie dyktowały warunki spotkania i w przerwie prowadziły 2:0. Strzelczynią obu goli była najlepsza snajperka zespołu, Chloe Kelly. Po powrocie na murawę podopieczne trenera Garetha Taylora dążyły do powiększenia dorobku bramkowego. Udało się to dopiero w samej końcówce spotkania, najpierw na 3:0 rezultat zmieniła Esme Morgan, a w doliczonym czasie gry ostateczny wynik ustaliła Sam Mewis. Manchester City pewnie pokonał Birmingham 4:0, a był to i tak najmniejszy wymiar kary. W drugiej połowie gospodynie miały kilka stuprocentowych okazji, w tym rzut karny zmarnowany przez Caroline Weir. Obywatelki przesunęły się na pozycję lidera, ale londyńska Chelsea ma zaległy mecz do rozegrania. 

 

Derby Londynu, w których Tottenham miał podjąć Chelsea zostały przełożone. Ekipa The Blues w weekend rozegrała rewanżowe spotkanie w półfinale Ligi Mistrzyń, zatem ligowe starcie ze Spurs zostało przesunięte na środę, 5 maja 2021 roku.

 

Division 1 (Francja)

W weekend ligowe spotkanie rozegrały piłkarki Olympique Lyonu. Obecne mistrzynie kraju podjęły na swoim obiekcie plasującą się na samym dnie ligowej tabeli, drużynę Le Havre AC. Zdecydowanymi faworytkami tego meczu były gospodynie i w pierwszych dwudziestu minutach zdołały swoją dominację udowodnić. Rezultat dość szybko, bo już w czwartej minucie otworzyła Amandine Henry. Doświadczona reprezentantka Francji przytomnie zareagowała w polu karnym, dopadła do futbolówki odbitej od słupka i wpakowała ją do siatki. Kwadrans później Lyon podwyższył na 2:0, a na listę strzelczyń wpisała się skrzydłowa zespołu, Amel Majri. Pięknej urody asystą piętką przy tym trafieniu Majri popisała się Dzsenifer Marozsan. Wydawało się, że miejscowe w pełni kontrolują przebieg boiskowych wydarzeń, ale w 22. minucie przyjezdne wykorzystały ogromny błąd formacji defensywnej Lyonu i niespodziewanie zdobyły gola kontaktowego. Gospodynie wyraźnie podrażnione utratą bramki ruszyły do odważnych ataków i jeszcze w pierwszej odsłonie dołożyły trafienie numer trzy. Rzut karny pewnie wykorzystała kapitan zespołu, Wendie Renard. Po powrocie na murawę drugą asystę w tym meczu zanotowała Marozsan, a golkiperkę Le Havre pokonała Eugenie Le Sommer, podwyższając rezultat na 4:1 dla Lyonu. W 79. minucie wynik pojedynku na 5:1 ustaliła Catarina Macario. Młoda pomocniczka, uznawana za jeden z największych talentów młodego pokolenia w kobiecym futbolu, zachowała spokój w polu karnym przyjezdnych, ogrywając dwie rywalki, by ostatecznie umieścić piłkę w siatce. Piłkarki Lyonu dopisały sobie komplet punktów do dorobku i przynajmniej na chwilę wskoczyły na pozycję lidera francuskiej Division 1. PSG swoje spotkanie rozegra w innym terminie, z uwagi na udział paryskiej drużyny w półfinale kobiecej Ligi Mistrzów.

 

Frauen Bundesliga (Niemcy) i Primera Iberdrola (Hiszpania)

W Niemczech w ten weekend nie grano. Piłkarki kolejną ligową kolejkę niemieckiej Frauen Bundesligi rozegrają w najbliższy weekend, a w meczu na szczycie zmierzą się zawodniczki VfL Wolfsburga i Bayernu Monachium. Odbyły się natomiast spotkania w ramach 28. kolejki hiszpańskiej Primera Iberdrola. Weekendowe zmagania przyniosły nam spore niespodzianki. Piłkarki Eibaru, drużyny plasującej się obecnie dopiero na trzynastej lokacie w ligowej tabeli, ograły walczące o finisz w czołowej trójce Granadilla Tenerife. Ekipa z Teneryfy zanotowała trzecią porażkę z rzędu i wydaje się, że ligowe podium jest już poza zasięgiem zespołu. Punkty straciły również zawodniczki Atletico Madryt, dla których obecny sezon jest wielkim rozczarowaniem. Dopiero siódma lokata w tabeli, aż 32 punkty straty do liderującej Barcelony i sobotni remis z broniącym się przed spadkiem zespołem Rayo Vallecano – zespół z Madrytu ma sporo powodów do zmartwień. Walczące o utrzymanie Deportivo La Coruna sensacyjnie pokonało szóstą siłę ligi, ekipę CFF Madryt 3:0 Dzięki tej wygranej Deportivo przedłuża swoje szanse na utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej, do bezpiecznego miejsca tracąc zaledwie cztery oczka. Wpadkę zaliczyły też piłkarki stołecznego Realu. Drużyna Królewskich tylko zremisowała ze Sportingiem de Huelva 1:1. Bardzo ważne trzy punkty do swojego dorobku dopisały wiceliderki ligi, piłkarki Levante UD, które ograły na własnym boisku Sevillę 2:1. Zwycięstwo rodziło się w bólach, ale ostatecznie Levante wyszło z tego pojedynku obronną ręką i wobec porażki Realu Madryt, jeszcze umocniło się na pozycji wicelidera hiszpańskiej Primera Iberdrola.

 

Wyniki:

Aston Villa – West Ham 0:0 (0:0)

Everton – Arsenal 1:2 (0:1)

Bristol City – Manchester United 0:1 (0:0)

Manchester City – Birmingham 4:0 (2:0)

Olympique Lyonnais – Le Havre AC 5:1 (3:1)

Atletico Madryt – Rayo Vallecano 0:0 (0:0)

Real Madryt – Huelva 1:1 (1:0)

Levante – Sevilla 2:1 (1:0)

Wiktoria Kornat – Poinformowani.pl

Wiktoria Kornat

Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.