Siatkówka - Wojna pozycyjna: Karol Kłos i doświadczenie w czystej postaci
DARIA JAŃCZYK

Siatkówka - Wojna pozycyjna: Karol Kłos i doświadczenie w czystej postaci

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 06.05.2021, 17:10

W tym sezonie naszych siatkarzy czekają nie lada wyzwania. Na początek Liga Narodów, później długo wyczekiwane i najważniejsze igrzyska olimpijskie, a na końcu mistrzostwa Europy - imprez w tym roku jest kilka, a drużyna Vitala Heynena z pewnością do każdej podejdzie z ogromną determinacją i wolą walki. Pojawia się jednak pytanie, kto będzie szczęśliwcem i pojedzie na imprezę czterolecia, a kto zasili szeregi kadry w pozostałych turniejach? W naszym cyklu bierzemy pod uwagę wszystkich zawodników, którzy mają szansę na grę w reprezentacji w tym sezonie. Wczoraj przybliżyliśmy sylwetkę najmłodszego środkowego, Norberta Hubera - dziś kolej na "dinozaura" polskiej kadry, czyli Karola Kłosa.

 

Karol Kłos z pewnością jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy, jeśli chodzi o polską siatkówkę. Ten zawodnik nie tylko jest stałym bywalcem kadry narodowej, ale również bardzo intensywnie udziela się w mediach społecznościowych. Doświadczony środkowy jest jednak znany przede wszystkim jako członek złotej drużyny Stephana Antigi, która w 2014 roku dokonała historycznego osiągnięcia i po 40 latach zdobyła złoty medal mistrzostw świata. Kłos miał wówczas 25 lat i dopiero zaczynał swoją seniorską karierę siatkarza. I choć w kadrze zadebiutował w 2011 roku, to mistrzostwa globu organizowane w Polsce były dla niego także najważniejszą imprezą - wcześniej pod wodzą Andrei Anastasiego występował tylko w europejskim czempionacie, skąd przywiózł brązowy krążek.

 

Dobry występ oraz świetne zmiany podstawowych zawodników na mistrzostwach świata pomogły mu na dobre zadomowić się w seniorskiej reprezentacji Polski. Kłos zdobył zaufanie trenera Antigi i rok później pojechał do Japonii, aby w Pucharze Świata walczyć o przepustkę olimpijską. Tam musiał się zmierzyć z ogromną porażką - zaledwie jeden przegrany mecz z Włochami wpłynął na ostateczne, trzecie miejsce podium, które jako jedyne nie było premiowane awansem na imprezę czterolecia. Gorycz, jaką musiał przełknąć środkowy wraz z kolegami z reprezentacji przerodziła się w niezwykłą siłę, jaką zaprezentowali niecały rok później - na turnieju kwalifikacyjnym do Rio de Janeiro. Ta przeprawa również nie była łatwa, ale przecież pamiętny mecz przeciwko Niemcom, który ostatecznie Biało-Czerwoni zwyciężyli dwoma piłkami w tie-breaku był dla niego sporym doświadczeniem.

 

PGE Skra Bełchatów zawsze była tym klubem w PlusLidze, której skład obfitował w nazwiska polskich legend siatkówki. Karol Kłos z pewnością jest jedną z nich, bo w Bełchatowie gra już od 2010 roku. Swoją karierę kształtował u boku Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego czy właśnie Stephana Antigi, który później przejął stery nad naszą kadrą. W minionym sezonie 2020/2021 dla "Żółto-Czarnych" zdobył łącznie 184 punktów, a w rankingu blokujących uplasował się na dziewiątej pozycji. Wyżej od niego znaleźli się dwaj pozostali reprezentanci Polski - Piotr Nowakowski oraz Jakub Kochanowski.

 

Karol Kłos do tej pory z reprezentacją Polski osiągnął naprawdę wiele - tylko w 2019 roku na jego szyi zawisło srebro Pucharu Świata, brąz Ligi Narodów oraz brąz mistrzostw Europy, a biorąc pod uwagę wiek środkowego, czeka go jeszcze kilka dobrych lat grania. Z pewnością jego atutem jest zaufanie, jakim darzy go Vital Heynen. Kłos przecież w 2019 roku pełnił funkcję tymczasowego kapitana podczas Ligi Narodów, ale nie był to pierwszy raz, kiedy taką rolę mu powierzono bo kilka lat wcześniej to Stephan Antiga wybrał go początkowo na głowę drużyny. Czy pojedzie na igrzyska? Nic nie jest przesądzone i moim zdaniem Kłos pewnego miejsca w kadrze do Tokio jeszcze nie ma, w szczególności dlatego, że belgijski szkoleniowiec słynie z zaskakujących pomysłów. Z pewnością nie będzie mu łatwo pokonać w tej walce pozostałych kolegów. Piotr Nowakowski i Jakub Kochanowski zaznaczyli swoją pozycję w tym sezonie dość wyraźnie, a na posterunku pozostaje także Mateusz Bieniek i coraz lepszy w swoim fachu Norbert Huber. Jedno jest pewne - Vital Heynen będzie miał spory, ale przyjemny ból głowy. 

 

 

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.