Piłka ręczna: pierwsze ćwierćfinały Ligi Mistrzów za nami

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 13.05.2021, 22:25

Osiem najlepszych drużyn Ligi Mistrzów rozpoczęło już rywalizację w ćwierćfinałach. W środę oraz czwartek zostały rozegrane pierwsze spotkania wszystkich czterech par. Zwycięsko z tych pojedynków wyszły drużyny z Barcelony, Kilonii, Aalborga oraz Nantes.


Ćwierćfinalistów turnieju poznaliśmy miesiąc temu i to właśnie wtedy z rywalizacji niestety odpadła najlepsza ekipa polskiej Superligi - Łomża Vive Kielce. Podopiecznych Tałanta Dujszebajewa zwyciężyli zawodnicy HBC Nantes i to oni uzupełnili najlepszą ósemkę Ligi Mistrzów.


Pierwsze spotkanie w ramach dwumeczu w środę rozegrało HC Mieszkow Brześć oraz FC Barca. Drużyna z Hiszpanii już od pierwszych minut prezentowała się lepiej - po trafieniu Dika Mema goście prowadzili już 5:1. Zawodnicy Mieszkowa co prawda próbowali gonić rywali, ale kilkubramkowa różnica utrzymywała się przez dłuższy czas. Drużynie z Białorusi udało się złapać kontakt z Barcą w 21. minucie, kiedy przestój nastąpił po stronie przyjezdnych. Do akcji wkroczył wtedy Vladimir Vranjes i doprowadził do remisu - 15:15. Trzy minuty przed przerwą ostatnią w tej partii bramkę rzucił jednak Timothey N'guessan, co dało nieznaczne prowadzenie hiszpańskiej ekipie przed drugą połową. Ta również rozpoczęła się takim samym scenariuszem, czyli serią trafień ze strony gości, którzy w 38. minucie znów prowadzili trzema bramkami - 20:23. Tym razem gospodarzom z Brześcia równiez udało się doprowadzić do remisu, ale na pięć minut przed gwizdkiem to Barcelona, a dokładniej Dika Mem objął stery. Pierwszy mecz ćwierćfinałowy padł łupem gości - 29:33.


Ciekawy mecz rozegrały ze sobą drużyny THW Kiel oraz Paris Saint-Germain. Tutaj walka była bardzo wyrównana, bo obie ekipy na zmianę wymieniały się prowadzeniem. Pierwsze akcje należały do gości z Paryża, ale bardzo szybko odrabiali straty gospodarze i w szóstej minucie tablica wskazywała remis 4:4. Później jednak bardzo dobrą skutecznością trafień zaskakiwali zawodnicy Saint-Germain - Dylan Nahi (który ostatecznie zdobył 8 bramek na 9 rzutów) oraz Luc Steins. Na kilka minut przed końcem tej partii przebudzili się gospodarze z Kilonii i po golu Patricka Wiencka wyrównali na 12:12. Mimo to goście mogli schodzić na przerwę z dwiema bramkami w zapasie, ale Harald Reinkind dzielnie odpowiadał na ciosy rywali i skończyło się na 14:15. Co ciekawe, po powrocie na boisko początkowo również dominowali paryżanie, ale gdy tylko kilończycy znów złapali kontakt z przeciwnikiem w ostatnim kwadransie, nie spuszczali swojej bramki z oka. Zaczęli również częściej rzucać na bramkę i w 54. minucie prowadzili już 28:25. Gościom zabrakło skupienia w ostatnich momentach meczu - na koniec bramkę zdobył jeszcze Kamil Syprzak, ale to THW Kiel triumfował 31:29.


Dominację pokazali także Duńczycy – występujący w roli gospodarza zawodnicy Aalborga Handbold głównie dzięki skutecznym trafieniom Lukasa Sandella odskoczyli na 5:2 w 7. minucie. W przeciwieństwie jednak do pozostałych ekip, oni utrzymali to prowadzenie przez resztę meczu i nie dali go sobie odebrać w żadnym momencie. Gospodarze kontrolowali każdą piłkę i skutecznie interweniowali w polu obrony, dzięki czemu na półmetku spotkania prowadzili 13:10. W drugiej partii przyjezdni obudzili się na moment i zdołali wyrównać na 15:15, ale tylko na tyle wystarczyło im sił bo po chwili duńska drużyna znów prowadziła trzema bramkami. W ostatnich minutach miejscowi dołożyli jeszcze dwa trafienia do końcowego wyniku i ostatecznie triumfowali zwycięstwem 26:21.

 

Doskonały był to wieczór dla ekipy HBC Nantes. Francuska ekipa, która niedawno wyeliminowała z dalszej rywalizacji polskie Vive tym razem trafiła na węgierski Telekom Veszprem i jak się okazało – był to dla niej przeciwnik idealny. Choć na początku to Madziarowie wyszli z inicjatywą i odskoczyli na 1:3 to niezbyt długo cieszyli się prowadzeniem. Nantes szybko przejął pałeczkę, odrabiając straty do remisu. Później gościom znów udało się odpracować straty, ale sprawy w swoje ręce wzięli Aymeric Minne oraz Kiril Lazarov, którzy skutecznymi akcjami wyprowadzili swoją ekipę na prowadzenie 12:10. Węgrzy mieli jeszcze kilka minut na kolejną próbę odbicia prowadzenia – mimo to, nie udało im się złapać kontaktu z przeciwnikiem i na przerwie tracili do niego cztery bramki. Później było już tylko gorzej. Rozbici Madziarowie wpuszczali wszystko, co tylko wypadało z rąk gospodarzy. Rivera Forch na zmianę z Cavalcantim dali świetny popis w ataku i dopiero w 38. minucie wynik zmienił się aż o pięć bramek na korzyść miejscowych – 21:14. Świetnie zaprezentował się Valero Rivera Folch, a bardzo dobrą zmianę dał Rok Ovnicek. Po stronie przyjezdnych sytuację bezskutecznie próbował ratować Petar Nenadic. Straty okazały się być jednak zbyt wysokie. Po ostatniej bramce Nilssona HBC zwyciężyło 32:28.

 

Wyniki pierwszych meczów ćwierćfinałowych EHF Ligi Mistrzów:


HC Mieszkow Brześć - FC Barcelona 29:33 (16:17)


THW Kiel - Paris-Saint Germain 31:29 (14:15)


Aalborg Handbold – SG Flensburg-Handewitt 26:21 (13:10)


HBC Nantes – Telekom Veszprem HC 32:28 (16:12)

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.